Z okazji rozpoczynającego się wkrótce nowego roku szkolnego i przedszkolnego wszystkim bajtlom małym i dużym życzę wszelkiej pomyślności. Tylko tak naprawdę, kochane dzieci, jak należy się do was zwracać po śląsku ? Określeń jest cała masa ! I tak – jeżeli dzieci na Śląsku są niegrzeczne – nazywa się je gizdami. A kiedy są bardzo niegrzeczne – gizdami pierońskimi albo dioseckimi.
Kim jest najduch ? To znajda albo jeszcze inaczej podciep choć nie całkiem to prawda. Najduchy to dzieci zowitki. Zowitki to niezamężne kobiety, którym przytrafił się bajtel czyli najduch. Wśród śląskich dzieci były jeszcze rojbry, czyli łobuzy. Gizd i rojber – czy wszystkie śląskie dzieci były niegrzeczne ? Do dziewcząt zwracano się „ciacianka” / cacy dziewczynka/ lub ”moja pupcia” /pupka/ czyli „moja laleczka” . Ta „pupcia” Polaków musi trochę zaskakiwać. No bo chłopak mówiący o dziewczynie „moja dupa” jest zrozumiały, ale ojciec mówiący o córce „moja pupka” ? Zboczony czy co!
Wniosek z tego prosty: chłopcy byli gizdami, no bo cacani nie byli. Bo w końcu jak nazwać umorusanego i rozwrzeszczanego osobnika, który całymi dniami plompie luft w rapitołzy ? A bajtle ? W niektórych regionach Śląska na podwórku jest pełno bajtli, zaś w innych jest pełno dziecek. Różnica tkwi tylko w nazewnictwie, w obu przypadkach to te same, małe pierony.
Kiedy ty, Droga Czytelniczko zostaniesz matką czyli zawita do ciebie boczoń /abo chocia hebama/, na pewno nie będziesz miała gizda, przynajmniej nie od razu. Na początku będzie to małe kukulontko w lacliku i z nuplem. Oby tylko słodki bobuś nie okazał się popszniołym, dupom w kraglu abo ślimokiym , bo bydzie biyda ! Jezu, jako ta nasza godka je gryfno !
No to na tyn szkolny rok pozdrowienia dlo wszyjskich ślonskich bajtli – Wasz Rechtór.
Do napisania tego tekstu zainspirował mnie artykuł Gorolicy w czasopiśmie, które można kupić w Intermarche w Knurowie: