Tytuły czasami nic nie znaczą. Na bezchmurnym niebie leci samolot i zostawia białą smugę słonecznej drogi. Gdy słucham muzyki i piszę – jestem wolny. Stan ten lubię, nie powiem, ale czasami niesie mnie w różne strony spraw lawina, czasami zapominam o dniu codziennym. Powroty i odejścia, to tak łatwo przychodzi. Statek płynie pod żaglami a Edmund Dantes stoi na brzegu, to potem będzie hrabia Monte Christo, kto to mógł przypuszczać ? Jesień stoi w kolejce, w korku pejzaży o śliwkowych kolorach. Napiłbym się śliwowicy, ale nie mam. Zaproś mnie na nią, to ci coś opowiem…Skoczyłbym ze spadochronem, ale go zapomniałem – została smuga po samolotowej akrobacji i pusta butelka po winie. Co to kogo może obchodzić ? Na scenie życia aktorzy się nie zmieniają, inne tylko ubierają maski. A ty stoisz i zadajesz sobie pytanie: czy ja to czy to nie ja to, kim będziesz i powtarzasz pytanie: co mnie tu wiodło, żem samotny i stroniący od ludzkiego towarzystwa został z muzyką i z tą maszyną do pisania ? Sam to rozstrzygnij, jeśli masz ochotę.
Tytuły czasami nic nie znaczą. Ani to, co autor miał na myśli.