Nie mam tu zamiaru Ci tłumaczyć, kim byli ci dwaj ludzie. Szczegóły znajdziesz tu:
Dylan Thomas oraz Bob Dylan.
To byli poeci. Wielcy poeci.
– Po co mi to mówisz ?
– Żebyś wiedział.
– Nie lubię poezji, jest taka niekonkretna, puste gadanie, dużo słów i nie wiadomo o co chodzi… Poza tym – jestem prostym człowiekiem, pracuję na chleb i mam gdzieś twoje wiersze.
– One nie są moje. Przeczytaj choć trzy linijki. Zamknij oczy i pomyśl. Już noc, dzień się dawno nachylił a niebo nie nosi chmur. Czasami, gdy jest mi ciężko, czytam poezję. Dziś mam dla Ciebie coś ekstra.
Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy.
Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy, Starość u kresu dnia niech płonie, krwawi; Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy. Mędrcy, choć wiedzą, że ciemność w nich wkroczy - Bo nie rozszczepią słowami błyskawic - Nie wchodzą cicho do tej dobrej nocy. Cnotliwi, płacząc kiedy ich otoczy Wspomnienie czynów w kruchym wieńcu sławy, Niech się buntują, gdy światło się mroczy. Szaleni słońce chwytający w locie, Wasz śpiew radosny by mu trenem łzawym; Nie wchodźcie cicho do tej dobrej nocy. Posępnym, którym śmierć oślepia oczy, Niech wzrok się w blasku jak meteor pławi; Niech się buntują, gdy światło się mroczy. Błogosławieństwem i klątwą niech broczy Łza twoja, ojcze w niebie niełaskawym. Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy. Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy /Dylan Thomas/