Dzień wstaje późno, dziś nie mam lekcji. Śniadanie, badanie ciśnienia krwi. Ostatnio bardzo dobre, po nowych tabletkach. Potem toaleta, wszystko powoli, godnie, jak przystało na profesora średniej szkoły. W szpitalu w Czeladzi rozmawiałem z salową, nie była Ukrainką ale Rosjanką, prosto z Doniecka. Lubię rozmawiać z Rosjanami, lubię z nimi śpiewać, lubię z nimi pić wódkę. Niech mi to moi bracia Ślązacy wybaczą. W moim mózgu to się nie kłóci.
Na podwórzu co dzień więcej liści kasztanowca. Opadają, atakowane przez szkodnika. Trza zamiatać a może trzeba. Podnoszę dach twojego domu i widzę co cię trapi, czym żyjesz. To nieważne, czy cię lubię czy nie. Jesteś mi bliski, choć cię nie znam – nieznajoma.
Z niebieskiej tajemnicy Czy z aniołów łask Zdarzyło się po świecie Znów Magdalena szła Jej dłonie lilie białe We włosach zboża blask Gdy słońce je przypala Gdy kwitnie w zbożu mak Gdy kwitnie w zbożu mak Tu łąki tu winnice Od gór chłodny wiatr A w rzekach nurt przejrzysty Ach miły jej ten świat I tylko nie wiedziała Czy tak szeptał ktoś Czy łąka ją przyzywa Czy z nieba to był głos Nie zwlekaj Magdaleno Nie zwlekaj spiesz się spiesz Bo niebo zamykają O jedenastej pięć O jedenastej pięć Lecz poszła Magdalena W dolinę tam gdzie wieś A dzień to był świąteczny I zewsząd niósł się śpiew Tam ludzie pili wino I jej dali dzban I piła Magdalena I wino miało smak I wino miało smak Na łąkach gdzie platany Muzyka tam gra Tam płyną w tańcu pary I dłonie klaszczą w takt Wirują suknie dziewczyn Wśród zielonych traw I patrzy Magdalena I miły jej ten świat Nie zwlekaj Magdaleno Nie zwlekaj spiesz się spiesz Bo niebo zamykają O jedenastej pięć O jedenastej pięć A był tam chłopak młody Co chwycił jej dłoń I rzekł jej że jest piękna Że tańczyć chciałby z nią I w oczy jej spoglądał A dzień się w jego oczach śmiał I czuła Magdalena Że dla niej takie miał Że dla niej takie miał Legendę czas by kończyć Lecz jakiż jej kres Dookoła noc zapadła I śnił księżyca sierp Legendę czas by kończyć Lecz jakiż jej kres Dookoła noc zapadła I spadły gwiazdy dwie Nie zwlekaj Magdaleno Nie zwlekaj spiesz się spiesz Już niebo zamykają Już jedenasta pięć Już jedenasta pięć.