Wykład o takim tytule wygłosiłem byłem właśnie / czas zaprzeszły, mój ulubiony w języku francuskim plus-que -parfait / w Kinie 'Casino” /przepraszam, teraz to zwą Kino-Scena-Kultura/ . Ja jeszcze czuję twarde siedzenia kina „Casino” /drewniane fotele/ i ich trzask, gdy przyjmowały pozycję w pionie po skończonym seansie / na Rio Brawo, chyba w 1968 byłem w tym kinie z dziadkiem Wilhelmem Adamczykiem, potem sam na „Pamiętniku cnotliwego młodzieńca”, co wywołało oburzenie przyjaciółki moich rodziców, pani Zachowej/.
Wykład jaki był, taki był, państwo studenci Uniwersytetu Trzeciego Wieku czekali na zaliczenie „profesora” ale dla mnie rewelacją był występ grupy teatralnej, której moderatorką była pani Ewa Beta. Zobaczyliśmy inscenizację „Kopciuszka” w znakomitym wykonaniu grupy wspaniałych pań i panów, starszych ale nie starych, mieszkańców Czerwionki i Leszczyn. Grali cudownie, byłem zachwycony, a potem jeszcze „Pawła i Gawła”. Oba przedstawienia były świetnie wyreżyserowane i zainscenizowane / trochę mam o tym pojęcie /. Całość w przepysznej gwarze śląskiej – nie !! – w języku śląskim!! / ileż sporów o to z moją Martą…?/. Było to dla mnie ogromne przeżycie i radość wielka !
I jeszcze dowiedziałem się, że moja ulica ks.Koziełka ma swoje święto 16 października ?
Dziękuję Pani, pani Stawinoga……..