Piwnica pod Baranami w Czerwionce

Wczoraj byliśmy na tym występie. Totalna chała. Drwina z widowni, ataki na kościół i PiS. Wykpiwanie poziomu inteligencji publiczności. Poziom żenujący. Prawdziwa Piwnica  nigdy nie występowała poza swoją siedzibą. Tak było za czasów Skrzyneckiego. Przyjechał do Czerwionki trzeci garnitur aktorów.

          Wyszliśmy przed końcem spektaklu. Nie dało się na to patrzeć i słuchać tego bełkotu. Szkoda osiemdziesięciu złotych na bilet. Tylko Mieczysław Święcicki, mimo swojego wieku, śpiewał jak dawniej. Żałowałem, że nie umiem gwizdać na palcach.

          Wieczorem, w domu, oglądaliśmy w telewizji Kleopatrę z Elizabeth Taylor i Richardem Burtonem. Film z 1963 roku. Nie powiem, żeby to był szczyt moich filmowych doznań, ale zmazał nieco nasze wzburzenie po wizycie w Czerwionce. Najgorsze było to, że publiczność klaskała i śmiała się z wulgarnych i prostackich żartów padających ze sceny. Nie cała publiczność. Bogu dzięki.