Pościsz czy posty wysyłasz ?

skrzynkiiagesOtrzymuję codziennie czytania Pisma Świętego ze strony mateusza oraz z radia Em. Moja żona dziwi się, że dwa razy to samo. Mateusz podaje dokładne czytania na każdy dzień ze skromnym komentarzem, a radioEm często zamienia archaiczny język biblii na zrozumiały dla współczesnego katolika i ma bardzo ciekawe i rozbudowane komentarze, pisane często przez świeckich. Dziś otrzymałem z radiaEm odkrywczy  komentarz Adama Szewczyka. Twierdzi on, że tysiące ludzi na świecie pości. Oto on:

Post. Codziennie praktykują go miliony ludzi na całym świecie. W zasadzie trudno dzisiaj wyobrazić sobie bez niego życie. Nie żartuję. Tyle tylko, że mówię o poście jako metodzie przesyłania danych w internecie. Post o którym mowa w dzisiejszym czytaniu jest zdecydowanie mniej powszechny i popularny.

Aliteracja słowa POST daje nam … słowo STOP. A to chyba jego istota. Zatrzymać się. W jednej z najbardziej kultowych rockowych piosenek o szalonej jeździe autostradą do piekła, wokalista wrzeszczy w niebogłosy (sic!), że nic go nie zatrzyma. Po nagraniu tej piosenki jednak coś go zatrzymało. Śmierć. Tragiczna. Taka z alkoholem, narkotykami i całą tą rock’and’rollową  pseudowolnością w tle. Trudno dzisiaj pościć. Trudno, bo wszyscy naokoło wpychają w nas tony żywności, medialnego zgiełku i wszystkiego co tylko nasze ciało jest zdolne zauważyć i pochłonąć. Hedonizm i konsumpcja stały się światową religią. Bezkrytyczne zaspakajanie naszych fizycznych i emocjonalnych potrzeb wydaje się być jedynym sposobem na życie. Na szczęście tylko wydaje się. Tych, którzy zdobędą się na trud powiedzenia sobie STOP i wejdą w POST czeka bardzo miłe zaskoczenie. postiagesOkaże się, że ominięcie szerokim łukiem centrum handlowego czy wyłączenie komputera razem z telewizorem i komórką może być jak przejście przez Lewis’ową szafę i odkrycie zupełnie nowego królestwa. Duchowego. W swoim życiu dosłownie liznąłem postu. Ale to wystarczyłoby zrozumieć jak rewolucyjnych zmian potrafi dokonać w życiu postne zatrzymanie się. Nie trzeba czekać na Wielki Post by tego doświadczyć. Musimy tylko zrozumieć, że post to nie uciążliwy obowiązek, ale błogosławiony przywilej. Rozpędzony jak pies goniący królika, który zawsze będzie o metr przede mną, ryzykuję, że przegapię to co w życiu najważniejsze – zwykłą obecność najbliższej osoby, bicie własnego serca, wschód słońca. Od takiego zachwytu nad zwykłymi rzeczami już tylko krok do zachwytu nad najbardziej Niezwykłym. Post to most. Do Boga wprost. Fajny post.

Adam Szewczyk – Ojczyzna