…wolałbym mówić, tak bliżej, czuć twój zapach. To nie jest takie proste, jak myślisz. Kiedy tygodnie mijają, a ja nie opuszczam mieszkania. Spacery z psami, usta zamknięte ciszą z maski. Droga do kościoła, ja nie prowadzę. Jak można o tym pisać, wciąż i wciąż. Telewizor jest głupi, dzienników nie oglądam. Czytanie męczy, lekcji za mało i nawet cóż to za lekcje – mówić do uczniów pozasłanianych maskami…
Wiem, jak uczyć fizyki, ale nie mogę tak, jak wiem. Więc wyjeżdżamy, mój stary, otwórz okno, weź do koszyka piknik i parę butelek absyntu. Nie zapomnij o czapkach ! Tam, gdzie jedziemy będzie mroźno i gorąco zarazem.
Zapyta Bóg w swym niebie
Co dałem Mu, od siebie
Wierzyłem i kochałem
I byłem tym, kim chciał bym był
I żyłem jak, chciał bym żył
I byłem, kim miałem być
Co dałem Mu, od siebie
Wierzyłem i kochałem
I byłem tym, kim chciał bym był
I żyłem jak, chciał bym żył
I byłem, kim miałem być
Odpowiem mu od siebie
Że spłacę dług tym lepiej
Tym bardziej
Bo wiedziałem, co znaczy
Że nadziei brakowało mi
I kilku chwil, kilku dobrych chwil
Może powie, to niepotrzebne słowa
Że spłacę dług tym lepiej
Tym bardziej
Bo wiedziałem, co znaczy
Że nadziei brakowało mi
I kilku chwil, kilku dobrych chwil
Może powie, to niepotrzebne słowa
Trudno nie wierzyć w nic
Trudno nie wierzyć w nic
Trudno nie wierzyć w nic
Trudno nie wierzyć w nic
Trudno nie wierzyć w nic
Trudno nie wierzyć w nic
Trudno nie wierzyć w nic
Zapyta Bóg w swym niebie
Jak spłacę dług
Ja nie wiem
Wierzyłem i kochałem
I byłem, tym kim chciał bym był
Jak spłacę dług
Ja nie wiem
Wierzyłem i kochałem
I byłem, tym kim chciał bym był
Trudno nie wierzyć w nic
Trudno nie wierzyć w nic
Trudno nie wierzyć w nic