Trzech poetów wyklętych

Nie jest dobrze czytać przed snem smutne wiersze, szczególnie wiersze
Ale dziś zrobiłem wyjątek i przeczytałem kilka na chybił trafił. Są smutne, pełne depresji, braku sensu istnienia i śmierci, którą sobie sam wymierzył. Mogłem też przeczytać coś ze Stachury albo Andrzeja Bursy. To Trzech Poetów Wyklętych. Czy przyjmiesz ich do Stowarzyszenia Umarłych Poetów ? Nie wiem, sama zdecyduj. Pamiętaj, że obejrzenie tego filmu oraz dodatkowo / dla chętnych / Wersji Browninga – to zadanie domowe na wakacje… Dostało go już ode mnie kilka wcześniejszych roczników przed tobą i nie wiem, do kroćset, czy tę lekcję odrobili. Masz dziś w tym tekście cztery odnośniki, życzę więc udanej lektury i mocnych, kinowych wrażeń.
Nie zapomnij tylko, że jutro koniec szkolnego roku 2018 / 2019. I zamiast kwiatka uściśnijmy sobie dłonie realnie, w wyobraźni albo jeszcze inaczej /?/. O 8:15 w sali gimnastycznej. Dobrze, że nie później – później jest zbyt gorąco i wracam do mojego klimatyzowanego pokoju. Jest taki jeden mało znany wiersz Andrzeja Bursy, który sobie zostawiłem do zjedzenia przed obiadem…
A to już wiersz Rafała Wojaczka:

wiesz jest mała ra­dość
ja tę ra­dość
ja chciał­bym
żeby ro­sła

ta ra­dość ona jest duża

moi bra­cia okrut­ni umar­li

a może żyją ale nie pa­mię­tam

więc kie­dy idę uli­cą
zba­czam
i zry­wam kwia­tek nie­ostroż­ny
sto­krot­kę

tę sto­krot­kę przy­bli­żam do two­jej twa­rzy
i śmie­ję się gło­śno
kie­dy od­naj­du­ję po­do­bień­stwo

a jesz­cze gło­śniej się śmie­ję
kie­dy stwier­dzam
róż­ni­cę

ty wiesz
to co cię po­róż­nia z kwia­tem
to jest na­sza mi­łość
wza­jem­na

… a to piosenka ze słowami Edwarda Stachury…