Wspólnota Cenacolo


        Od kilku dni mieszkam w Medziugorie. To miasteczko w Bośni i Hercegowinie. To nasz, mojej żony i mój, już drugi pobyt  tutaj. Poprzednio byliśmy w 2015.  I przyjechaliśmy znowu. Sprawdza się porzekadło, że kto tu był raz, będzie i po raz kolejny.

Mówiąc szczerze, dwa lata temu to na mnie tak nie działało. Nie uczestniczyłem we wszystkich zajęciach, nie wszedłem na żadną z gór, na których Matka Boża się objawia. Teraz jest zupełnie inaczej. Gdybym chciał ci to opowiedzieć słowami, to zniszczyłbym to.  Nie mam słów, ani ja, ani nawet Hemingway by ich nie miał, którymi dałoby się to opisać.  Każde słowo ogranicza to, co czuję, stawia mu granice, więc je fałszuje.

W bogatym programie pielgrzymkowym, przygotowanym przez Sekretariat Ewangelizacji z  Krakowa, była i ta wizyta we wspólnocie  Cenacolo.  Na pewno nie wiesz, co to takiego, więc ci to tu wyjaśniam.  To wspólnota młodych ludzi uzależnionych. Początkowo od narkotyków, potem od internetu, hazardu a nawet od seksu. Żyją razem, razem pracują i są razem szczęśliwi. Obejrzeliśmy film o siostrze  Elwirze  Petrozzi, założycielce tych wspólnot. Potem dwóch z nich opowiadało szczegółowo o swoich życiowych doświadczeniach. Na świecie jest kilkadziesiąt takich domów jak ten w Medjugorie. U nas najbliżej w Jastrzębiu-Zdroju. Może ktoś, kogo znasz,  potrzebuje pomocy. To go tam zawieź, samochodem albo pociągiem. I nie kupuj mu biletu powrotnego.  Niech sam na to zapracuje. Albo jak wielu z nich, zamiast powrotu do świata, tam zostanie.

Na pytanie z sali, kto się wami tu zajmuje i kto wyznacza wam zadania, Marco odpowiedział : Chrystus !

Wspólnota Cenacolo