🍁 Najlepszy nauczyciel w życiu 🍁

Na początku roku szkolnego nauczycielka szóstej klasy stanęła przed swoimi byłymi uczniami z klasy piątej. Spojrzała na swoje dzieci i powiedziała, że lubi je wszystkie jednakowo i  cieszy się, że je znów widzi. To było wielkie kłamstwo, ponieważ za jedną z frontowych ławek, skulony w sobie jak  piłka, siedział  chłopak, którego nauczycielka nie lubiła.

Poznała go, tak jak wszystkich uczniów, w zeszłym roku szkolnym. Już wtedy zauważyła, że nie bawił się z kolegami z klasy, ubrany był w brudną odzież i pachniał tak, jakby nigdy się nie mył. Z czasem stosunek nauczycielki do tego ucznia pogorszył się i osiągnął punkt, w którym wyczerpała wszystkie swoje uwagi, pisane czerwonym piórem i zamierzała wpisać mu jedynkę.

Pewnego dnia dyrektor szkoły poprosił o przeanalizowanie cech wszystkich uczniów od początku ich nauki w szkole. Nauczycielka odłożyła sprawę nielubianego ucznia na koniec swojej pracy. Kiedy dotarła do niego, niechętnie zaczęła analizować jego cechy. Czytając tekst – była oszołomiona.

Nauczycielka, która prowadziła chłopca w pierwszej klasie, napisała: „To wspaniałe dziecko z promiennym uśmiechem. Odrabia lekcje czysto i schludnie. To przyjemność być z nim ”.
Nauczycielka drugiej klasy napisała o nim: „To doskonały uczeń, ceniony przez swoich towarzyszy, ale ma problemy w rodzinie. Jego matka jest nieuleczalnie chora, a jego życie w domu jest pewnie nieustanną walką ze śmiercią”.
Nauczycielka trzeciej klasy napisała: „Śmierć matki uderzyła go bardzo mocno. On stara się jak może, ale jego ojciec nie jest nim zainteresowany, a jego życie w domu może wkrótce wpłynąć na wyniki nauki, jeśli nic nie zostanie zrobione”.
Nauczycielka czwartej klasy napisała: „Chłopiec jest opcjonalny, nie jest zainteresowany nauką, nie ma prawie żadnych przyjaciół i często zasypia w klasie”.

Po przeczytaniu charakterystyki, nauczycielka bardzo się wstydziła. Czuła się jeszcze gorzej, gdy w Sylwestra wszyscy uczniowie przynosili jej prezenty zawinięte w błyszczący papier z kokardkami. Prezent dla niej od nielubianego ucznia owinięty był w papier  brązowy i szorstki. Niektóre dzieci zaczęły się śmiać, gdy nauczycielka wyjęła bransoletkę z kilkoma brakującymi kamieniami i perfumy z wypełnionym do jednej czwartej flakonem. Ale nauczycielka stłumiła śmiech w klasie mówiąc:
– Co za piękna bransoletka! – i otworzyła butelkę, rozpyliła trochę perfum na nadgarstek.
Tego dnia chłopiec zatrzymał się po lekcjach, podszedł do nauczycielki i powiedział:
– Dzisiaj Pani pachnie tak, jak pachniała moja matka.

Kiedy odszedł, płakała przez długi czas. Od tego dnia odmówiła nauczania literatury, pisania i matematyki. Zaczęła uczyć dzieci dobra, zasad i współczucia. Po chwili takiego uczenia niekochany uczeń zaczął wracać do życia. Gdy zbliżał się koniec roku szkolnego, stał się jednym z najlepszych uczniów. Pomimo tego, że nauczycielka powtórzyła, że lubi wszystkich uczniów na równi, naprawdę doceniała i lubiła tylko jego.

Rok później, kiedy już pracowała z innymi, znalazła list pod drzwiami klasy, w której chłopiec napisał, że była najlepszą ze wszystkich nauczycieli, jakich kiedykolwiek miał. Minęło pięć lat, zanim otrzymała kolejny list od byłego ucznia. Napisał, że ukończył studia i zajął trzecie miejsce w klasie, i że nadal jest ona najlepszym nauczycielem w jego życiu. Minęły cztery lata, a nauczycielka otrzymała kolejny list, w którym  uczeń napisał, że pomimo wszystkich trudności, wkrótce ukończy uniwersytet z najlepszymi ocenami i potwierdził, że nadal jest najlepszą nauczycielką, jaką kiedykolwiek miał. Cztery lata później nadszedł kolejny list. Tym razem napisał, że po ukończeniu studiów postanowił podnieść poziom swojej wiedzy. Teraz przed jego imieniem i nazwiskiem było słowo: lekarz. W tym liście powtórzył, że była najlepszą ze wszystkich nauczycieli, jakich kiedykolwiek miał w swoim życiu.

Czas mijał. W jednym ze swoich listów napisał, że spotkał  dziewczynę i miał zamiar ożenić się z nią. Ponieważ jego ojciec zmarł dwa lata temu, zapytał, czy nie odmówi na jego weselu zajęcia miejsca, w którym zwykle siedzi matka pana młodego. Oczywiście, nauczycielka zgodziła się. W dniu ślubu swojego byłego ucznia włożyła tę samą bransoletkę z brakującymi kamieniami i kupiła te same perfumy, które przypominały chłopcu jego matkę. Spotkali się, objęli, a on znów poczuł zapach swojej mamy.

– Dziękuję za wiarę we mnie, dziękuję za to, że sprawiłaś, że poczułem swoją wartość i znaczenie oraz za to, że nauczyłem się wierzyć w siebie, że potrafię odróżnić dobro od zła.

Nauczycielka odpowiedziała ze łzami w oczach:
– Mylisz się, to ty nauczyłeś mnie tego wszystkiego. Nie wiedziałam jak uczyć, dopóki ciebie nie poznałam…

Janusz Sacha, Facebook, korekta tekstu Grzegorz Cuber.