Pożegnanie lata

Ten tytuł kojarzy mi się z festynami w Parku Furgoła w  Czerwionce, które przed laty organizowałem, kierując Działem Imprez Masowych w Zakładowym Domu Kultury KWK „Dębieńsko”… Dawne to lata i nikt o tym nie pamięta , a kiedy czytam w gazetach o podobnych imprezach , to nikt nie uwierzy, że mojemu festynowi ja pierwszy nadałem takie imię. Ale lata pracy  w „kulturze”  mam już dawno za sobą i od niepamiętnych czasów działam w „oświacie”.

Dziś mi się to przypomina, bo to ostatnia sobota wakacji i będziemy żegnać lato z przyjaciółmi w pięknym ogrodzie przy ognisku, wokół którego spotkamy się my, starzy harcerze z lat siedemdziesiątych… Inne już czasy i wszystko się zmienia / to chyba Demokryt już zauważył/. Ostatni wpis nikogo z moich czytelników mam nadzieje nie zmylił, że przestałem pisać. To tylko wzruszenie po obejrzeniu filmu „Noce w Rodanthe”  nie pozwoliło mi napisać nic więcej. Takie wzruszenia zdarzają mi się  częściej niż dawniej, co psychologia człowieka dorosłego / jest taka ?/  tłumaczy dość  prosto.

Nigdy nie traktowałem tych zapisów jako swojego osobistego dziennika / taki prowadził mój nieodżałowany Wujek Ksiądz Smandzich/. Nie stać mnie na dzienne zapisywanie wszystkich wydarzeń / kto ma na to czas ?/, a poza tym nigdy nie pisałbym w internecie tego co naprawdę myślę i co dzieje się  wokół.   Takt i kultura a także wzgląd na innych nie pozwoliłby na takie szczere zwierzenia.  Piszę więc tak, by każdy myślał  po swojemu o tym, co tu przeczytał  i nikt naprawdę nie dowie się ani  teraz, ani po latach ” co autor miał na myśli”..   Może czasami po prostu nic na myśli nie miał, albo pod wpływem chwili czy zmiennego nastroju coś się nagle skojarzyło.  Tak sobie pomyślałem patrząc przez okno na zachmurzone niebo i  pełne żółtych plam liście kasztanowca.  Liście  trzymają się  mocno jeszcze,  dłużej niż w latach minionych. Znacznie częściej  zamiatam  opadające cząstki starej  jabłoni i gruszy, które bardziej tęsknią  teraz za jesienią niż dawniej.

Żegnam więc tegoroczne wakacje.  Były tak piękne, niezapomniane, jedyne, wypełnione aaaaaaaimagesspokojem duszy i niezmąconą ciszą, że tylko Bogu podziękować za nie powinienem, co po wielekroć czynię  na różne sposoby. Co jutro przyniesie – nikt tego nie wie. Napiszę. Na pewno.

 

Wszystko dobre

ddddddddddindeks

Wypłakałem za tobą
Oczy niebieskie, królewskie i pieskie;
Wypłakałem za tobą
Morze ogromne, lubowne, żeglowne:

Po tym morzu ty płyniesz,
Do mnie ty płyniesz,
Do mnie!

Niech cię dobre bogi!
Niech cię dobre wiatry
I obłoki białe, dobre!
Wszystko dobre, piękne modre!
Na wybrzeżu ja tu stoję,
Słyszysz, modlę się i modlę!

Wypłakałem za tobą
Oczy niebieskie, królewskie i pieskie;
Wypłakałem za tobą
Morze ogromne, lubowne, żeglowne:

Po tym morzu odpływasz,
Ode mnie odpływasz,
Ode mnie!

Niech cię dobre bogi!
Niech cię dobre wiatry!
I obłoki białe, dobre!
Wszystko dobre, piękne, modre!
Na krawędzi ja tu stoję,
Gdy poruszę się, to po mnie

wszystko dobre

 

Kolejne niepowodzenie – dezyderata

Kiedy znów nie jest tak, jak było w książkach.. Czy spodziewałeś się czegoś innego ?  Nie bądź naiwnym dzieckiem, jesteś na to za stary.  Więc znów trzeba mi pogodzić się z losem, a może z drogą,  którą mi wyznaczono. Przypomniała mi się Dezyderata…  Wszyscy ją znamy… To tekst Maksa Ehrmanna z roku 1927, a nie jak sądzą niektórzy, że jest anonimowy i  znaleziony w kościele św. Pawła w Baltimore w roku 1627… Gdzież go nie widziałem i nie  czytałem ?  W pewnej  pracowni chemicznej, w poczekalni u  znajomego lekarza, wśród artystów Piwnicy pod Baranami…

Wiec go dziś przypominam – sobie – bo czas ku temu sposobny. Po krótkim deszczu, w bbbbimagesupalne, sierpniowe popołudnie, wyszło słońce, pożółkłe liście kasztanowca przepuszczają ostatnie jego promienie  na zachodzie, rozerwane  na części przez pajęczyny babiego lata. Jest cisza, spokój, nawet na budowie domu koło klasztoru zamilkły piły i młotki. Samochody przestały ścierać resztki asfaltu z  ulicy księdza Koziełka. Wśród takiej ciszy, tak ucho natężam ciekawie, że słyszałbym głos z/…/. Jedźmy, nikt nie woła…

                                                                                Dezyderata

 

Pożegnanie Księdza

Z końcem sierpnia odchodzi z naszej parafii /św.św. Cyryla i Metodego/ ksiądz Joachim Glanc. Żegnamy w nim człowieka niezwykle pobożnego, o wielkim sercu, ogromnej uczciwości i wrażliwości.  Zawsze głosił poglądy zgodne ze swoim głębokim przekonaniem, oddany Bogu i ludziom. Spieszył z pomocą potrzebujanpawelIIjącym i zawsze miał czas dla innych. Niech Księdzu Bóg błogosławi w dalszej pracy a Matka Boża otacza opieką w każdym dniu długiego i dobrego życia.

 

 

Zanim stąd wyjadę

Nad Bałtykiem przeżyliśmy wiele dobrych chwil, właściwie większość. Ale nie o nich teraz. Jednym z głębokich przeżyć naszych był kościół w Ustroniu Morskim, a właściwie jego proboszcz, ks.Jerzy Lubiński.                                                                                         Kościół w Ustroniu Morskim

W minioną niedzielę spotkaliśmy tam grupę sióstr/niehabitowych/ i księdza egzorcystę diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej / nie zapamiętałem nazwiska/. Bez względu na to czy jesteś wierząca, czy religia cię nie interesuje, zajrzyj na tę stronę

Modlitwa o uzdrowienie

Dla mnie, jako nauczyciela, zdecydowanie najciekawsze były informacje o zagrożeniach z mediów dla dzieci i młodzieży/ nie wiedziałem, że Hello Kitty i Monster High to zakamuflowane działania w celu zagarnięcia dzieci w stronę Zła/. O tych i innych sprawach tam poczytasz. Czasopismo Egzorcysta pokazuje zgubne skutki magii, tarota, radiestezji,  jogi, horoskopów… Jeżeli nic o tym nie wiesz, to tam zaglądaj!

Uważam, że tej mojej prywatnej strony nikt, lub prawie nikt nie ogląda. Dopiero licznik umieszczony na samym dole po lewej strony uświadomił mi, że obejrzało ją już ponad 9600 osób. Podobno matematyka się nie myli…

Więc obejrzyj i poczytaj o tym co ważne w twoim życiu – do niczego cię nie zmuszam – jesteś człowiekiem wolnym, więc wybieraj.

Polecane strony

bilde

Na kolanach

Zachwycają nas osiągnięcia inżynierii genetycznej i techniki. Dostrzegamy w nich geniusz ludzkiego umysłu, który sięgając po kolejne granice, przekracza  je. Święci sprowadzają nas jednak na ziemię i stawiają rzeczy w zupełnie innym porządku: modlitwa jest najwyższym osiągnięciem ludzkiego ducha. A zatem nie technika i nie inżynieria genetyczna. Człowiek jest wielki nie przez to, że jego umysł może coś wymyślić czy odkryć. Jest wielki, ponieważ może się modlić. Zapytano kiedyś świętego Jana Vianneya, proboszcza z Ars, gdzie odbył swoje studia teologiczne. W odpowiedzi wskazał na klęcznik. Tę prawdę wyraża też inna myśl podobnie wyrażana przez świętych: człowiek nigdy nie jest tak wielki jak wówczas, gdy klęczy: czyli gdy się modli. Geniusz modlitwy nie jest jednak wyłącznie dziełem człowieka. To jest dzieło Ducha Świętego, który modli się w tobie. Bez niego nie ma możliwości, by zwrócić się do Boga.

Jerzy Zieliński OCD

indeks

Na bałtyckiej plaży

Morze uspokaja spokojne sumienie. Na piasku trzeba umieć rozpoznawać ślady, a raczej znaki, które są przesłaniem. Od kogo i czy dla mnie ? Czas pokazuje, że gra w tej sztuce dobiega końca. Trzydzieści sześć lat na scenie, ciągle w tej samej lub prawie w tej samej roli. Znam garderoby i garderobiane, maszynistów sceny, choreografów, autorów scenariusza i reżyserów.  Tych było kilku, sam też reżyserowałem  przez kilka  lat. Zmieniały się ekipy, rzeczy niemądre wygrywały ze zdrowym rozsądkiem, gorsze zastępowało lepsze, sztuka uciekała przed nową publicznością, dla której tylko seriale i kabarety, nie wysilać mózgów i nie myśleć. Ale razem ze mną przetrwało kilku  dinozaurów i nic nie jest w stanie ich zabić. Tylko że oni i ja niewiele mogą.

Dzień się nachylił, upalny sierpień daje się nam wszystkim we znaki. W moim teatrze kanikuła, porządki, ścinanie trawników i powolne mycie okien. Na  stronie głównej nikt nie pisze, jakiś maruder  coś skrobie na boku.Do otwarcia jeszcze trzy tygodnie. Co teraz będziemy grali po reformie ? Nie widać zmian w repertuarze, ten sam reżyser, ta sama ekipa.

Powoli trzeba schodzić ze sceny. Tylko jak powoli ? Pokazać się w pierwszym akcie, potem przeczekać, jeszcze przed końcem wychylić głowę, nie wyjść po kwiaty na koniec. Kwiatów nie będzie, chyba, że sam sobie je kupię i poproszę o wręczenie. Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny. To wielka sztuka.

iccccccmages

 

Marność nad marnościami

Wszystko przemija pod słońcem: wiosna, lato, jesień, każda pora ma swoją kolej. Przemija również szczęście świata: ten, co przedtem panował, teraz zostaje obalony; podnosi się natomiast ten, kto przedtem leżał na ziemi. Kończy się szczęście, bogactwo ulatnia się i znika. Przyjaciele stają się nieprzyjaciółmi, a nieprzyjaciele przyjaciółmi i zmieniają się również nasze pragnienia, nasze dążności i zamiary. Nie ma nic stałego poza Tobą, Boże mój! Ty jesteś ośrodkiem i życiem tych wszystkich, którzy chociaż są zmienni, pokładają ufność w Tobie jako Ojcu i do Ciebie zwracają oczy, zadowoleni, gdy mogą oddać się w Twoje ręce.

     Wiem, o mój Boże, że musi się dokonać we mnie przemiana, jeśli chcę dojść do oglądania Twojego oblicza. Chodzi o śmierć. Ciało i dusza muszą umrzeć temu światu. Moja osoba, moja dusza powinny się odrodzić, tylko ten, kto jest święty, może dojść do oglądania Ciebie… Spraw, abym każdego dnia wzorował się na Tobie i oddając się w Twoje ręce przekształcał się „z chwały w chwałę”. Aby dojść do Ciebie, o Panie, konieczne jest, bym przeszedł przez próbę, pokusę, walkę. Chociaż nie mogę uchwycić dokładnie tego, co mnie czeka, wiem przynajmniej to, i wiem również, że jeśli Ty nie będziesz przy mnie, będę zdążał nie do tego, co lepsze, ale do tego, co gorsze. Jakikolwiek byłby mój los, czy byłbym bogaty, czy biedny, zdrowy lub chory, otoczony przyjaciółmi lub pozostawiony samemu sobie, wszystko źle się skończy, jeśli ten, kto mnie podtrzymuje, nie jest Niezmienny. Wszystko zakończy się dobrze natomiast, jeśli będzie ze mną Jezus, Jezus, który jest „Ten sam dzisiaj, jutro i zawsze”(J. H. Newman).

Jan Henryk Newman

200px-J-h-newman