Cieszę się, że się skończył. Był bardzo dobry a jednocześnie najdziwniejszy ze wszystkich. Zaczął się zmaganiami z dyrekcją szkoły o utracony etat a zakończył zwolnieniem mnie z pracy. Z jednej strony powinienem się martwić, bo przecież swoją walkę przegrałem. Ale tylko pozornie. Ta decyzja zwierzchników otwarła mi nowe perspektywy, których nie widziałbym pracując dalej. Nie raz na tej stronie podkreślałem, że pozorne zło zamienia Bóg w dobro. Jako wolny człowiek jestem szczęśliwy. Moja przygoda się dopiero zaczyna. Nowe perspektywy, nowe propozycje pracy i współpracy cieszą i domagają się nowych sił. Wakacje są po to, by wypocząć i zobaczyć, że coś do cholery musi być za zakrętem ! Najlepszy prezent na koniec szkolnego roku, oprócz kwiatów i słodyczy uczniowskiej pamięci, to zdana matura z matematyki ucznia, któremu nikt nie dawał szans. A jednak zdał i podziękował mi, że to dzięki mnie mu się udało. Nie dostałem nigdy lepszego prezentu w mojej belferskiej karierze.
Zakończył się okres pracy w Rybniku – Boguszowicach. Nauczyłem się tam pokory i poznałem tylu wspaniałych nauczycieli i uczniów. Za to też Bogu podziękowałem wczoraj w kościele św. Jerzego w Dębieńsku i dziś rano w moim kościele w Knurowie. Zachodzące słońce razi mnie w oczy, serce napełnia radością, której nie mąci nawet zgubienie portfela z pieniędzmi i dokumentami. Jestem szczęśliwym człowiekiem. Życzę moim obecnym i przyszłym uczniom radosnej drogi na wakacyjnych szlakach.
Do zobaczenia na kolejnych ścieżkach. Bardzo wam wszystkim dziękuję za kwiaty, życzenia i dobre słowa. Niech Bóg będzie z wami.