List w butelce

butelkaimagesIda wybory 2015. Polska potrzebuje zmiany systemu a nie zmiany twarzy. W Polsce od 25 lat pasożytuje przeklęty układ okrągłego stołu, który nie pozwala na szybki rozwój. Partyjniactwo rozsiadło się na Wiejskiej i udaje demokrację. Jednomandatowe okręgi, ordynacja większościowa, system referendalny pozwolą skutecznie oderwać od koryt tych, którzy szkodzą nam od ćwierćwiecza. Przede wszystkim trzeba wyjść z domu i zagłosować. 50% uprawnionych tego nie robi. Idźcie i głosujcie na wszytko tylko nie POPIS. Potrzebny jest nam ktoś nie uwikłany w zadne układy. Wklejajcie to na swoim Facebooku, w komentarzach, gdzie tylko się da. Wykorzystajmy siłę internetu i rozpocznijmy w maju wielkie zmiany a na jesieni je dokończymy i pogonimy ten antypolski rząd. Jeżeli nie chce ci się iść na wybory wykonaj chociaż te kilka kliknięć myszką i wklej ten tekst gdzieś w internecie. Pamiętajcie motto wyborów 2015 – Wszystko tylko nie POPIS !

Graffiti na Klasztornej

nowe_graffiti_przy_ulicy_dworcowej_knurow_11177W sobotę idę z dziewczynami na spacer „na dolinę”. Przy hali śp. Krzysia Marszałka stoi samochód z rejestracją SK  a obok grupa młodch ludzi. Pomyślałem, że to ekipa remontowa. Hala niedawno została pomalowana na niebiesko / sic! / Zamalowane zostały w ten sposób ordynarne napisy pełne wulgaryzmów, nabazgrane przez huliganów. Może tych samych, którzy rozsypali śmieci na schodach prowadzących ze starego knurowskiego cmentarza „na dolinę” właśnie. W czasie południowego spaceru z moimi sznaucerami, zobaczyłem ze zdziwieniem, że na ścianach hali powstają różnorodne, wielkie graffiti, a ta ekipa remontowa to knurowscy grafficiarze – pewnie jakiś konkurs ? Na temat graffiti przy stadionie „Concordii” wypowiadałem się kiedyś negatywnie. A teraz do chłopaków powiedziałem :   Bardzo mi się te wasze „rysunki” podobają…  W odpowiedzi usłyszałem, że jestem jednym z niewielu, którzy na te bazgroły tak reagują. Widząc, że jest południe i pogoda raczej już letnia, powiedziałem:  Nie pijcie za dużo ! Swoje już wypiliśmy .- usłyszałem w odpowiedzi.  A ja na to, że właśnie idę na imprezę do znajomych. Jeden z nich odpowiedział – To niech pan za nas wypije ! Ale  którą butelką mam wznieść toast za wasze zdrowie ? Odpowiedzieli – Wszystkimi !  Dziś, w niedzielne, senne popołudnie, mogę powiedzieć, że słowa dotrzymałem…

Może Przegląd Lokalny o tej ich sztuce napisze ? Czytaj dalej

Moi roztomili ludkowie…

Ja z psamiFlp 1,20c-30)
Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć. Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele – to dla mnie owocna praca, co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele – to bardziej dla was konieczne. A ufny w to, wiem, że pozostanę, i to pozostanę nadal dla was wszystkich, dla waszego postępu i radości w wierze, aby rosła wasza duma w Chrystusie przeze mnie, przez moją ponowną obecność u was. Tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej, abym ja – czy to gdy przybędę i ujrzę was, czy też będąc z daleka – mógł usłyszeć o was, że trwacie mocno w jednym duchu, jednym sercem walcząc wspólnie o wiarę w Ewangelię, i w niczym nie dajecie się zastraszyć przeciwnikom. To właśnie dla nich jest zapowiedzią zagłady, a dla was zbawienia, i to przez Boga. Wam bowiem z łaski dane jest to dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć, skoro toczycie tę samą walkę, jaką u mnie widzieliście, a o jakiej u mnie teraz słyszycie.

Uwaga: Niebezpieczne Miejsce

koziełektablica1Knurów,  ul. ks. Alojzego Koziełka. W kamienicy pod numerem 21 jest sklep z używaną odzieżą „Schody do Mody”, obok nowy sklepik piekarni Słowik, w którym można kupić od niedawna świeże pieczywo. Naprzeciwko,  w kamienicy pod numerem 20 mieści się mini restauracja Barbórka. Ta część Knurowa nazywana jest Starym Knurowem.  Ulica ks. Koziełka to najstarsza ulica w mieście. Dużo tu teraz biedy, nieopodal znajdują się Kolonije, slamsy Knurowa, gdzie ludzie żyją w trudnych, tak to nazwijmy, warunkach lokalowych a także bytowych. Ludzie niezbyt zasobni w portfele mogą kupić u Słowika za dwa złote bułkę, kołoczyk a ostatnio także Chleb Szefa, bardzo dobry, jadłem go niedawno. Za kilka też złotych można się  nieźle ubrać w sklepie  „Schody do Mody”. Można tu kupić dosłownie za grosze używane ciuchy  w bardzo dobrym stanie, a nawet nowe, markowe maskotki, buty czy torebki. Sklep sprowadza też odzież używaną wprost /nie całkiem/ z USA. W Barbórce można zjeść bardzo dobre obiady, słynne w Knurowie z obfitości i znakomitego smaku. Stołują się tu nie tylko mieszkańcy Knurowa ale i goście z różnych stron kraju a nawet przyjezdni z Niemiec. Czytaj dalej

Nakaz dla sytych

jedzenieindeksPolecenie zebrania resztek chleba po jego rozmnożeniu świadczy o szacunku Jezusa dla darów Bożych. Można powiedzieć, że to szczególny przypadek, bo ten chleb był efektem cudu. Jednak Jezus nie czynił tu żadnej różnicy, kazał zebrać wszystko – i to, co było cudownie rozmnożone, i to, co pochodziło od piekarza. Warto zwrócić uwagę, że polecenie to zostało wydane właśnie wtedy, gdy jedzenia było w nadmiarze. Bo wtedy, gdy jedzenia jest mało, ludzie z obawy, że może go zabraknąć, szanują każdy kęs. Gdy jest go w nadmiarze, pojawia się pokusa marnowania, wyrzucania resztek. Bywa też tak, że na skalę przemysłową wyrzuca się żywność dla utrzymania jej wysokich cen na rynku. Tymczasem pożywienie zawsze jest darem. Nawet w „Ojcze nasz”, jedynej modlitwie, jaką podyktował nam Jezus, jest prośba o nasz chleb powszedni. Nie jest więc chleb czymś oczywistym, czego nigdy nie może zabraknąć. Trzeba o niego prosić. Zawsze powinniśmy być wdzięczni Bogu i szanować dary, dzięki którym możemy żyć, i nie odnosi się to tylko do pożywienia.

Ireneusz Krosny

Edith Piaf: Nimfomanka o głosie bogini

Edith Piaf nie zasłużyła się bo­hatersko w ruchu oporu, prze­ciwnie – jedynie dzięki łgar­stwu uniknęła zarzutu kolabo­racji z faszystami. Nie była romantyczną ko­chanką, lecz nimfomanką, która miała około pięćdziesięciu partnerów. Nie była naiwną pieśniarką z ulicy, którą prześladował los, jak przedstawiła się w swych dwóch autobiogra­fiach „Au bal de la chance” i „Ma vie”, czy jaką widzieliśmy w zrealizowanym z dużym rozmachem i niewielką fantazją filmie Oliviera Dahana „Niczego nie żałuję – Edith Piaf”, ale drapieżną, umiejącą dbać o swe interesy kobietą.

Historia. Focus.pl