Młodym być…

5Twoja postać

Kochanie, moje kochanie, dobranoc, już jesteś senna  i widzę twój cień na ścianie, i noc jest taka wiosenna! Jedyna moja na świecie, jakże wysławię twe imię? Tyś jest mi wodą w lecie i rękawicą w zimie. Tyś szczęście moje wiosenne, zimowe, latowe, jesienne - lecz powiedz mi na dobranoc, wyszeptaj przez usta senne: za cóż to taka zapłata, ten raj przy Tobie tak błogi?... Ty jesteś światłem świata i pieśnią mojej drogi.

    Jest późny, niedzielny wieczór. Dzień dawno się już nachylił , jest noc, powiem więc krótko, bo sen mi wchodzi do głowy i zaciera ostrość widzenia. Do młodych się więc zwracam – chciałbym młodym być… A do moich znajomych i przyjaciół z Trzeciego Wieku i do tych co sześćdziesiąt i plus za nimi – młodym być… Dobranoc, już jestem senny, już widzę twój cień na ścianie i noc jest taka wiosenna…

 

Do przyjaciela górnika

boże ciało4e030f59deb1f_oNa Boże Ciało brakowało jednego do niesienia baldachimu. Musiał być w mundurze, więc się zgodziłeś. A mogłeś odmówić ? Tymczasem ja kupuję najtańszy węgiel w Leroy Merlin, workowany ekogroszek. Mówią, że rosyjski… Więc się przyczyniam do likwidacji naszych kopalń? Niestety nie stać mnie na droższy – lepszy, bo nasz… Za mało zarabiam, jestem nauczycielem i to pod koniec swojej wędrówki. Mam Cię przeprosić za to? Wiec przepraszam za siebie i za innych. Ale nie za tych, którzy pociągają za sznurki w tej haniebnej sprawie o zabójstwo śląskich, polskich kopalń.

        Dziś wieczorem, a raczej już nocą, pomodlę się za was, za tych co pod ziemią i nad nią. Pomodlę się do św. Barbary. Nosicie baldachim nad monstrancją, więc was wysłucha. Wysłucha mnie i pozostałych  z naszej ferajny.  Zrobię to razem z Grzesiem Poloczkiem. A śpiewa on tak…

Jadąc na zachód

heartbeatPowrót z Katowic był przysłonięty daszkiem od słońca. Moja skoda pokonywała odległość jakby się jej spieszyło do domu. Lekarz, doktor a raczej doktór słuchał mojego serca. Odpowiadało mu echo, serce pracuje dobrze, jak na pana wiek i wagę /tuszę, masę, ilość, obfitość, wielkość, ogrom/. Byłem na Brynowie, willowa dzielnica Katowic – pamiętacie Gierka, Ziętka, Grudnia… Tam, na Brynowie jest cicho, dużo zieleni i lasu. Przychodnia luksusowa, prywatna, obsługa miła a doktór zbyt uprzejmy jak w na dobre i na złe. Po diagnozie powiedział, że w Knurowie, w szpitalu, też powstaje centrum leczenia serca. Sam dr Bochenek /syn/ będzie wykonywał u nas niektóre zabiegi.
      Tyle z tego wywnioskowałem, że będziemy teraz mieli bliżej do ratunku po zawale, gdy dopadnie nas udar lub po prostu trafi nas szlag /nie oglądacie dziennika?/. Nie wiem tylko po co doktór pytał o wydarzenia na boisku Concordii i jak będzie mu lepiej dojeżdżać do nas – autostradą czy starą drogą ? Ja tego lekarza nie znałem ale byliśmy zgodni, że bez fizyki wykształcenie nowych lekarzy nie będzie tak dobre jak dawniej.
      W Katowicach odwiedziłem też moja wnuczkę Różyczkę / mówię do niej Różol, bo to prawdziwy rojber i chachor, choć ma dopiero półtora roku. Mógłbyś się jej przestraszyć, bo ma wszystkie zęby z przodu i mówi pięknym altem – cud dziołszka…
     Na mój plac wjechałem słuchając szlaglisty z radia Silesia. A potem już moja żona i Zuzia – obie witały mnie w progu. Ja to mam szczęście, co nie ?

Jutro imieniny Filipa

filipimagesWewnętrzna wolność, poczucie humoru, swoboda w działaniu – to główne przymioty dzisiejszego patrona. To dzięki nim św. Filip Neri (1515-1595) był tak nowatorski w swoim apostolstwie. Potrafił bawić się z dziećmi na placach miasta. Gromadził ludzi różnych stanów, także spośród elity ówczesnego Rzymu, z którymi wspólnie się modlił, czytał, prowadził dyskusje. Założył zgromadzenie zakonne, w którym pozostawiał braciom wiele swobody i niezależności. W swoim domu organizował koncerty, prelekcje o sztuce, archeologii, historii. We wszystkim był oddany Bogu, dlatego jego wszechstronna działalność przyniosła wspaniałe owoce.

Jeśli ta postać cię zainteresowała – wejdź tutaj

Nie porównuj, nie obmawiaj, nie osądzaj

pokonaćimagesMogłoby się wydawać, że Piotr miał czyste intencje. Że z braterskiej troski zapytał o Jana. Ale Jezus odpowiedział mu w taki sposób, że można się doszukać intencji mniej czystych. Jan był umiłowanym uczniem Mistrza. Czy pozostali apostołowie mogli być o niego zazdrośni? Zazdrość i porównywanie się z innymi to jeden z najpowszechniejszych wirusów naszego serca. Nie ma lepszych i gorszych. Są tylko różnie obdarowani. Każdy ma na tym świecie do odegrania inną rolę. Nie lepszą i nie gorszą. Inną. Ktoś umie robić pieniądze, ktoś pisze genialną muzykę, ktoś ma serce do upośledzonych dzieci, ktoś potrafi samą swoją obecnością sprawić, że innym żyje się lepiej. Ale jest coś, do czego powołani są wszyscy bez wyjątku. Miłość. Dopóki będziemy porównywać się z innymi, nasze działania będą skażone zazdrością. Jezus mówi dzisiaj do Piotra i do każdego z nas: przestań oglądać się na innych, tylko pójdź za Mną! Bo nieważne jest, co robimy. Ważne, by to, co robimy, robić z miłości.

Adam Szewczyk

Dwa pytania

  wzborzindeks        Pytanie pierwsze: na kogo będziecie głosować w niedzielę? Na Komorowskiego czy na Dudę ? W Knurowie i na Śląsku w pierwszej turze wygrał miłościwie nam panujący pan prezydent Rzeczpospolitej Bronisław Komorowski. Wstyd mi za was knurowianie i bracia Ślązacy ! Jeżeli w niedzielę 24 maja 2015 roku w Knurowie i na Śląsku wygra obecny Komorowski Bronisław to nie chcę was znać! Stuknijcie się w głowa baby i chopy – głosujemy na Dudę, tylko on może coś zmienić w tym kraju. Głosuj na Dudę!! Ale to jeszcze nie wystarczy. W jesiennych wyborach do Sejmu musicie głosować na kandydatów ze Śląska, ale takich, którzy mogą coś w Warszawie dla nas zrobić – silnych, zdrowych i z jajmi. Prezydent Duda sam nic nie zrobi choćby chciał dla nas jak najlepiej. Musimy mu dać silną grupę posłów ze Śląska. Wtedy powstanie silny Śląsk, uznają nareszcie godkę śląską jako język mniejszości narodowej i zaczną nas w tym kraju szanować, rozumicie czy niy ???
A więc terozki jeszcze roz: tera welujecie na DUDA a na jesień za posłami Slązokami, kapujecie czy niy do jasnego pierona, moi roztomili ??!!
 indeks       Pytanie drugie: czy w Knurowie będzie w tym roku święto ulicy księdza Alojzego Koziełka? Ma się ono odbyć 9 sierpnia br. w niedzielę na odpust św. Wawrzyńca. Na starym cmentarzu msza /w miejscu gdzie stał kiedyś drewniany kościół św. Wawrzyńca przeniesiony do Chorzowa/. Msza za zmarłych i obecnych mieszkańców całego miasta, mieszkających tu i teraz albo gdzie indziej, nawet za granicą. Po mszy schodzimy na dolinę /planty jak kto woli/. Tam będą budy odpustowe i dmuchańce dla dzieci. Po południu w sierpniową niedzielę bawimy się na kręgu przy ulicy 1 Maja. Zaprosiłem do występów: Grzegorza Poloczka, zespół Jorgusie, zespół B.A.R. i sam pan „Rączka gotuje” bydzie u nos warzoł!!!
Wszystko jest załatwione, władze Knurowa są za tylko nie ma na to pieniędzy!  Nie zostały zaplanowane na to święto w budżecie miasta. Może będzie jakiś sponsor, który wyłoży 10 tysięcy złotych, abyśmy mogli się wszyscy zabawić do białego rana . Ludziska, bawiymy się cuzamen do kupy eli niy?
To są moje dwa pytania. Na pierwsze odpowiedź będzie w niedzielę wieczorem. A na drugie już w najbliższy poniedziałek? Dej Panie Boże..

Zawsze najtrudniej zacząć

Cohen2Zawsze najtrudniej zacząć, a już najtrudniej zacząć od początku, jak twierdził pewien kat-emeryt, z którym usiłowałem przed laty przeprowadzić wesoły wywiad dla radia. Zdecydowałem się na tytuł „Mój Cohen” nie dlatego, że od dziesięciu lat tłumaczę i śpiewam jego ballady. Nie uważam bynajmniej, żebym z tego powodu zdobył sobie jakieś szczególne prawo własności. Po prostu lubię Cohena i to wystarczy, bo należy on do wszystkich, którzy go lubią – i do mnie i do ciebie, więc na pewno jest to także twój Cohen. Jeden z jego wierszy kończy się takim zdaniem:
WSZYSTKIE TE PIOSENKI NAPISAŁEM DLA CIEBIE

Nie wiem w jakich okolicznościach po raz pierwszy się z nim spotkałeś, ale na pewno doskonale pamiętasz tę chwilę, choćbyś nawet był wtedy po bardzo dużej wódce, czy jeszcze większej fajce. Ja byłem wtedy zakochany, a mimo to pamiętam…

Maciej Zembaty „Mój Cohen” 1988

 

Pępek żony policjanta

 

brassens397dafa8b27a5cdf297b80e1f6275a9b Zobaczyć pępek (le nombril)
małżonki policjanta (flic’a)
nie jest w Paryżu (à Paris)
przeżyciem, które dech zatyka.
A jednak właśnie w mieście tym
łagodny żył i zacny człowiek,
co pępki żon tamtejszych glin
cięgiem się snuły mu w głowie.

„Starzeję się (je me fais vieux)”,
mawiał ze szczyptą melancholii.
„Nie omijały w życiu mnie
pępki przeróżnych kategorii:
żon tapicerów, szpiclów żon,
księgowych, wdów po chiromantach…
Mais où est – il? (Lecz gdzie jest – on?)
Gdzie pępek żony policjanta?!
Przyglądał się mój swat i dziad
rozlicznym żon żandarmów pępkom.
I brat mój dłoń strudzoną kładł
na podkomisarzowej wdzięku.
Syn widział też tę samą rzecz
u sądownictwa ministrowej.
Ja sam niejednom widział, lecz –
prócz pępka funkcjonariuszowej”.

Ainsi cet homme gémissait.
(Takoż mężczyzna ten narzekał).
A słysząc narzekania te,
dzielnicowego zona rzekła:
„Cierpieniom twym położę kres,
bo wnet zobaczysz, zachwycony,
pępuszek mój, co cackiem jest
do tego celu wymarzonym”.

Wykrzyknął zacny mąż: „Huraaa!
Oto odpustów moich koniec!
Dożyłem wreszcie tego dnia,
gdy wzrok mój tam, gdziem chciał, utonie!”.
Zakrzątnął się (Il s’engaga)
przy jej spódnicy z miną franta,
by perspektywę odkryć na
pępek małżonki policjanta.
Hélas! (Niestety!) Napięć tych
nie wytrzymało serce zucha
i śmierci go powalił sztych
na nieodkrytą połać brzucha.
Na moment przed ziszczeniem snu –
śmierć, tak bogata w swych wariantach,
nie pozwoliła ujrzeć mu
pępka małżonki policjanta.

Jeremi Przybora – Pępek żony policjanta
wg Georges’a Brassensa

Idź Młody w świat

wniebowstąpienieimagesMk 16,15-20)
I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie. Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdził naukę znakami, które jej towarzyszyły.

Komentarz

Wniebowstąpienie wskazuje kierunek naszej nadziei, ale też określa nasz status jako ludzi. Wypełnieniem nadziei jest Bóg, który otwiera nam niebo, daje nam samego siebie. Nasze dorastanie do pełni człowieczeństwa dokonuje się w horyzoncie tej właśnie nadziei. Ona też sprawia, że Kościół i każdy z nas z osobna podąża ku Bogu jako swojemu kresowi. Droga nadziei, trwanie w niej pomimo trudności przemienia nas i już teraz upodabnia do Boga.

A lato przyszło pieszo…

latoindeksZa oknem zalane słońcem podwórze. Kasztanowiec tak kwitnie w tym roku jak nigdy. Wiatr porozrzucał jego kwiaty we wszystkie kąty mojego placu a i dalej na ulicę. Zaśmiecona w ten sposób moja droga ulica ks.A.Koziełka stała się biała, jakby spadła na nią manna z nieba. Wokół słyszę głosy kukułek na drzewach, których nie było jeszcze wczoraj. Dzieci bawią się w piaskownicy, ludzie jeżdżą na rolkach i biegają w kapturach, ciemnych okularach lub bez. Hala Marszałków pomalowana ciągle tak samo i nic już nie zmieniają na niej moi mili grafficiarze.

Tak cicho jest teraz, bo błękitne, szerokie okna i jasne smugi od lamp… I twoja postać, jasna postać, taką cię znam/…/