Co widzisz w swoim oku ?

Mt 7,1-5)
nie sądźimagesJezus powiedział do swoich uczniów: Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka /tkwi/ w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.

Komentarz

Bóg zaprasza nas do wędrówki, do wyjścia w nieznane, do zupełnie nowego życia. Podobnie jak Abram, także uczniowie Jezusa są wezwani do opuszczenia tego, co znane, oswojone. Mamy zostawić swoją mądrość, porzucić sądy o bliźnich i udać się w długą drogę oczyszczania serca. Na tej drodze ocalimy siebie, bo ocalimy bliźniego w swoim sercu: spojrzymy na niego tak, jak widzi go Bóg – czystymi oczyma

Niedzielne popołudnia

indeks    Dziś cała nasza rodzina razem. Najpierw w kościele msza św. Potem wspólny obiad a na deser kawa i ciasto z Netto / wczorajsze, świeżego nie było/. Za tydzień koniec szkolnego roku. Nareszcie, mam już trochę za dużo  wrażeń w dwóch szkołach, w których uczę.  Napiszę o tym na pewno po wakacjach. Cieszę się na rekolekcje w Medjugorie. Wyjeżdżamy od razu w piątek, po zakończeniu zajęć. Pięć dni rekolekcji i trzy dni na Riwierze Makarskiej. Mam wiele powodów, aby się modlić. W intencjach swoich i całej żyjącej rodziny Cuberów. Za wszystkich zmarłych  kolegów i znajomych. Za dobrodziejów moich – nauczycieli i księży. I za tych, których zasmuciłem, skrzywdziłem i zbyłem byle czym, gdy mnie potrzebowali. Modlić się będę w intencji moich wrogów – każdy ich ma. Proszę codziennie Pana Boga, aby ciągle używał mnie jako narzędzia do wypełniania Jego woli. Cokolwiek się stanie w tym roku, później i do końca mojego życia będzie dobre, jeśli będzie zgodne z Jego wolą.  I proszę też, aby wypalił we mnie całe zło, z którym trzeba walczyć nie tylko każdego dnia ale i w  każdej godzinie. Szatan czyha na chwilę naszej nieuwagi.

A propos Chwili Nieuwagi  – przypominam znaną piosenkę tej  rybnickiej grupy. No i życzenia miłego, niedzielnego popołudnia dla  Oli i Bogdana, rodziców głównych członków tego ciekawego  zespołu.  Pozdrawiam tez Adama Ziemianina, poetę, którego miałem przyjemność poznać na ich koncercie w Rybniku. A nam wszystkim życzę dużo dobrych dni. Słońce świeci od zachodu i przedziera się przez soczyste, ciepłe i zielone gałęzie kasztanowca. No więc do jutra. Jutro będzie nowe, radosne i pełne miłości. Jak ja lubię poniedziałki…

Porozmawiaj ze mną

babciaimages  Spotkałem starszą panią w parku. Szła z pieskiem, tak jak ja. Zuzia zaczepia wszystkie psy, małe i duże, goni za ptakami powietrznymi i wszystkim, co się rusza w trawie. To Zuzia nawiązała kontakt z tym ulizanym kanapowcem więc i ja zagadnąłem do pani: Chyba się polubili ? Pani jakby tylko na to czekała. Zaczęła mówić o sobie, swoim samotnym życiu w małym mieszkanku w bloku. Dzieci już z nią od dawna nie mieszkają, w ogóle nie utrzymują z nią kontaktu. Jest zupełnie samotna. A ponieważ nie jest zbyt towarzyska i nie lubi plotek, nie ma wiele koleżanek. Po kilku zdawkowych uwagach poszliśmy każdy w swoją stronę. Ilu takich starszych ludzi jest samotnych, schorowanych ?. Dorosłe dzieci przypominają sobie o nich na święta i może też na urodziny.

     Opiekując się starymi rodzicami, uczymy się starości. Obyśmy zrozumieli, że jak będziemy to robić z sercem to za kilkanaście lat podejmą tę sztafetę nasze dzieci. Spotykam wielu moich starszych wiekiem sąsiadów, gdy stoją na ulicy przez kilkanaście minut i gawędzą ze  sobą. Szkoda, że oprócz mini restauracji Barbórki nie ma na mojej ulicy  małych kawiarenek ze stolikami na chodnikach gdzie można by na chwilę usiąść i pogadać.

        Następnym razem, gdy się spotkamy, to porozmawiaj ze mną… To tak niewiele a jak bardzo tego kontaktu potrzebujemy, aby zagłuszyć samotność… Żeby o czymś zapomnieć, co każe wstawać o trzeciej nad ranem i patrzeć w okno, aż się rozjaśni. Żeby powiedzieć, co cię boli i czy czasem nie  mam tej książki, na którą tak czekasz od dawna. Po prostu porozmawiaj ze mną…

Jeśliś niewolnikiem to powstań

babazimagesMijam halę Marszałków codziennie. Codziennie trzy razy widzę portret Żyda – wariata, Żyda Ahasferusa, Żyda wiecznego tułacza. Żyda wybranego wśród narodów świata. Żyda namalowanego na ścianie hali przez moich przyjaciół  grafficiarzy. I to nie tego, który chciał być bogaty, lecz tego, który chce być wolny. Wolny od zniewolenia przez państwo i przez zwierzchników w pracy, przez polityków albo przez  nieprzyjaciół.  A  ja mówię Ci – bądź wolny…
Ty Panie jesteś na końcu ścieżki, którą idę…

 

Żal Za Agnieszką O.

Agnieszka OsieckaAgnieszka Osiecka (9.10.1936-7.03.1997), poetka, prozaik, autorka spektakli teatralnych i telewizyjnych, reżyser filmowy, dziennikarka, przede wszystkim jednak autorka ponad dwóch tysięcy tekstów piosenek. Urodzona w Warszawie córka pianisty i kompozytora Wiktora Osieckiego oraz polonistki Marii Osieckiej z domu Sztechman pierwsze lata dzieciństwa spędziła w Zakopanem, gdzie w popularnej restauracji Watra koncertował ojciec. Po wojnie rodzina Osieckich zamieszkała na Saskiej Kępie w prawobrzeżnej dzielnicy Warszawy. Niewielkie mieszkanie przy ul. Dąbrowieckiej 25 stało się dla Poetki ulubionym miejscem pracy na całe życie. Choć mieszkała okresami we własnym domu w Falenicy, w willi przy ulicy Jakiela na Żoliborzu czy na Manhattanie, to jednak najważniejsze utwory powstawały przy biurku w rodzinnym mieszkaniu. Stąd przeprawiała się kajakiem przez Wisłę, aby trenować pływanie na basenie Legii i tu wracała po nieudanych związkach małżeńskich. Niezwykle uzdolniona, zaliczając program dwóch lat w jeden rok, ukończyła Liceum Ogólnokształcące im. Marii Curie-Skłodowskiej w 1952 roku. Studia wyższe odbyła na Uniwersytecie Warszawskim na Wydziale Dziennikarskim (1952-1956) oraz w Wyższej Szkole Teatralnej i Filmowej w Łodzi (1957-1961), uzyskując dyplom reżysera etiudą filmową Słoń. Szybko jednak zdała sobie sprawę, że zdolności organizacyjne i umiejętności kierowania dużymi grupami ludzi nie są jej najsilniejszą stroną. Pragnęła, aby efekt jej twórczości był zależny przede wszystkim od niej samej. Dlatego porzuciła reżyserię i zajęła się pisaniem.

Okularnicy – Fundacja im. Agnieszki Osieckiej

 

Czasami nocą…

walc7ae6fdfb4a8d15cf5e99abcc24d1b41b… wracają do mnie stare walce, melodie w nutach pożółkłych zaklęte. Siadam wtedy do mojego bujanego fotela, odziedziczonego po pradziadku Wincentym Smandzichu, otwieram fortepian marki Kreutzbach, krótki, koncertowy,  ale jednak fortepian. Patrzę na ich portrety, Józefy i Wincentego, namalowane pastelą przez Józefa Korzeniowskiego z Istebnej. To  rodzice mojego niezapomnianego wujka, ks. Józefa Smandzicha. Tamte lata – koniec XIX i początek XX wieku. Zamykam wtedy oczy. Jestem tam i nic nie jest mi obce. Po upalnej niedzieli, po oczyszczającym Confiteor Deo omnipotenti, wracam na brzeg jeziora pełnego obfitych sieci. I to, że nawet nie drgnie w nocnej ciszy żaden listek mojego kasztanowca a na ulicy znajduję pierwsze jego żółte płomienie… Wtedy słyszę ten walc…

W starych nutach babuni
Walc przechował się ten.
Pomnę wieczorek u niej,
Widzę go jak przez sen.
Grajek przy fortepianie,
Goście snują się w krąg,
W białych bufach, tiurniurach są panie,
W klapach panów
Chryzantem tkwi pąk.

Dawnych wspomnień czar
Wdzięk stylowych par,
Muślin sukien jak mgła
l najnowszy ten walc „François”.
Gdyby jeszcze raz
Wrócił piękny czas,
Gdyby zbudził serca złych ludzi
Czar modnego walca „François”…

Uśmiech starych portretów,
Dźwięk przebrzmiałych już nut,
Serca pełne sekretów,
Smutek rozstań i złud
W zapomnianej piosence
W jedną splotły się myśl.
I wracają marzenia dziewczęce,
To, co wczoraj minęło, jest dziś.

Dzień bajtla

bajtleindeksZ okazji  Dnia Bajtla  wszystkim bajtlom małym i dużym życzę wszelkiej pomyślności. Tylko tak naprawdę, kochane dzieci, jak należy się do was zwracać po śląsku ? Określeń jest cała masa ! I tak – jeżeli dzieci na Śląsku są niegrzeczne – nazywa się je gizdami. A kiedy są bardzo niegrzeczne – gizdami pierońskimi albo dioseckimi.
Kim jest najduch ? To znajda albo jeszcze inaczej podciep choć nie całkiem to prawda. Najduchy to dzieci zowitki. Zowitki to niezamężne kobiety, którym przytrafił się bajtel czyli najduch. Wśród śląskich dzieci były jeszcze rojbry, czyli łobuzy. Gizd i rojber –  czy wszystkie śląskie dzieci były niegrzeczne ? Do dziewcząt zwracano się „ciacianka” / cacy dziewczynka/ lub ”moja pupcia” /pupka/ czyli „moja laleczka” . Ta „pupcia”  Polaków musi trochę zaskakiwać. No bo chłopak mówiący o dziewczynie „moja dupa” jest zrozumiały, ale ojciec mówiący o córce „moja pupka” ? Zboczony czy co!
Wniosek z tego prosty: chłopcy byli gizdami, no bo cacani nie byli. Bo w końcu jak nazwać umorusanego i rozwrzeszczanego osobnika, który całymi dniami plompie luft w rapitołzy ? A bajtle ? W niektórych regionach Śląska na podwórku jest pełno bajtli, zaś w innych jest pełno dziecek. Różnica tkwi tylko w nazewnictwie, w obu przypadkach to te same, małe pierony.
Kiedy ty, Droga Czytelniczko zostaniesz matką czyli zawita do ciebie boczoń /abo chocia hebama/, na pewno nie będziesz miała gizda, przynajmniej nie od razu. Na początku będzie to małe kukulontko w lacliku i z nuplem. Oby tylko słodki bobuś nie okazał się popszniołym, dupom w kraglu abo ślimokiym , bo bydzie biyda ! Jezu, jako ta nasza godka je gryfno !
No to na tyn Dziyń Bajtla pozdrowienia dlo wszyjskich ślonskich bajtli – Wasz Rechtór.