Nikt nie lubi, kiedy mąci się jego poukładany, bezpieczny i wytłumaczony świat. Nic nie jest złe. Złe jest tylko nazywanie czegoś złym. Duchowe lenistwo sprawia, że nie potrafimy czytać znaków czasu. Że nasza moralna wrażliwość jest stępiona jak stary kuchenny nóż. Świat jako odwieczna arena walki dobra za złem istnieje dla wielu z nas jedynie w książkach Tolkiena. Uwierzyliśmy, że Boga nie ma i że to my ustalamy, co jest dobre, a co złe. Jezus powiedział: „Kielich mój pić będziecie”. To ekscytujące żyć w obecnych czasach, w których wypełnianie się biblijnych proroctw przyspiesza jak nigdy. Nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że świat jakimiś niewidzialnymi łapami jest spychany w przepaść. Kiedy otwieram oczy, mówię: „Dzięki, Panie, że mogłem otworzyć oczy. Oddaję Tobie mój dzień”. Biorąc do ręki Biblię, proszę o komunikat od Niego, by dał mi siłę wypić ten kielich. Bym umiał wytrwać do końca. Ufam, że w niebie czeka na mnie miejsce przygotowane przez Ojca.
Archiwum miesiąca: lipiec 2015
Sam nie wiem…
…jak szybko mijają dni naszego lata. Miłość goni nas między mieszkaniem w kamienicy a wodą wśród lasów, z dziećmi i małymi psami z rodu sznaucerów. Wiatr i słońce. Czasami jednego z nich za dużo. Panie Mój, choć przyszłość jak zawsze jest niewiadoma, ufam Ci. Wierzę, że wszystko rozchmurzy się i na końcu ścieżki , która idę, widzę światło, którym Ty jesteś. Nogi trochę bolą ale muszę tam dojść . Jeżeli ona jest przy mnie, to jestem najszczęśliwszym z ludzi. Moja żona.
Aż karbitka sama zgaśnie
Niy mosz synku szans, jak pódziesz na gruba. Bydziesz jak Twój brat, na kolanach wongiel dłubać. Łon już tyla lot fedruje kanś w niebie. Ty mosz jeszcze czas, żeby wzion Cie tam do siebie. Życie jedne jest, ino roz sie rodzisz. Zanim stanie czas, niych Ci dobrze sie powodzi.
Życie jedne jest, ino roz sie rodzisz. Zanim stanie czas, niych Ci dobrze sie powodzi. Twój nojstarszy brat zjyżdżoł z dnia do nocy, mioł zharatany kark i łod wonglo czorne łoczy
Chciałem dziś kupić węgiel w Leroy Merlin. Zostały ostatnie dwie palety. Nie kupiłem, jeszcze czas. A zima ma być sroga, powiadają starzy górale. Pomyślałem o lejącym się z nieba żarze i o górnikach na dole . Tam jeszcze goręcej. Piosenka Grzegorza Poloczka lepiej o tym opowiada. Kiedy popatrzysz zimą w żar w twoim piecu, pomyśl o górnikach i o św. Barbarze, pomódl się, jeżeli potrafisz, aby ich strzegła. Teraz jest lato, woda i plaża. Każdemu z nas kiedyś karbitka zgaśnie…
P.S. karbitka , karbidówka – objaśnienie dla goroli / bez obrazy/…
typ lampy gazowej, w której jako paliwa używa się acetylenu. Acetylen otrzymuje się w reakcji chemicznej karbidu z wodą w zbiorniku lampy. Czytaj dalej
To jeszcze nie babie lato
Raz to pada deszcz i wiatr powala drzewa, zaś w innym dniu słońce, słońce w ramionach…Mam ciągle takie przeświadczenie, że urodziłem się za późno. Mój ukochany czas to koniec XIX wieku i początek XX. Ciekawe czasy, niezwykłe wydarzenia, fenomenalni ludzie tamtej epoki – to wszystko należy już do przeszłości i raz na zawsze się skończyło. Marzy mi się spotykać impresjonistów w kafejkach Paryża i rozmawiać z Einsteinem, Maxem Planckiem czy Marcelem Proustem. Wybrany kraj tej słonecznej i wolnej epoki to oczywiście Francja ale niekoniecznie Paryż. Drugie miejsce, w którym chciałbym się znaleźć w latach dwudziestych to Ameryka czyli Stany Zjednoczone.
Moje poczucie spóźnienia daje o sobie znać w różnych kontekstach i wymiarach. Język francuski, pełen elegancji i polotu ustąpił miejsca wulgarnemu / z pochodzenia i nie tylko/ językowi angielskiemu a nasz ojczysty język polski łapie wulgaryzmy i skróty młodzieżowego slangu jak lep na muchy.
Tak przeświadczony o tym, że nie znajduję się we właściwy miejscu czasu i przestrzeni frunę sobie jak latawiec nad domami Knurowa sam sobie będąc sterem i w głębokim poważaniu mając drogowe znaki i zakazy obowiązującego prawa. Z okna widzę wciąż to samo: przez gałęzie kasztanowca przeziera zachodzące słońce, w dali dom państwa Szczęsnych i Wawrzynków. Na podwórzu trzy garaże i odnowione chlewiki.
Pozdrawiam cię więc, o nieznajoma i choć to jeszcze nie jesień, czas na śpiewaną poezję całkiem właściwy. Dziś przed Państwem niezapomniany Leszek Długosz z Piwnicy pod Baranami…
Ostatni trolejbus
A kiedy nie sposób już płynąć pod prąd,
nie sposób już wyrwać się z matni,
niebieski trolejbus zabiera mnie stąd,
trolejbus ostatni.
Mój promie pół nocy, żeglujesz przez noc
i nie dbasz: głęboka czy płytka,
gdy zbierasz nas wszystkich – idących na dno
z bulwarów rozbitków.
Ach, otwórz podwoje: przechodzień czy gość.
Ja wiem, że tonącym śród nocy
ktoś z twych pasażerów, z załogi twej ktoś
udzieli pomocy.
Jam z nimi już nieraz uchodził od klęsk
jam ramię ich czuł przy ramieniu…
A jednak naprawdę w milczeniu jest sens,
jest dobroć w milczeniu.
Ostatni autobus przez Moskwy mknie toń,
a Moskwa jak rzeka oddycha,
i ból, co od rana się tłukł o mą skroń –
ucicha, ucicha…
słowa:Andrzej Mandalian, piosenka z repertuaru Bułata Okudżawy
Przerwa na papierosa
Długo nie pisałem. Byłem w Medjugorie. Jeżeli nie wiesz, co to jest, to wyjaśniam, że to mała mieścina w południowej części Hercegowiny, niedaleko Monstaru. Kilkoro dzieci / dziś już dorośli / widzi tam Matkę Bożą. Jedni widzą ją codziennie, inni kilka razy w roku. Jeżeli dobrze wiesz co znaczy Medjugorie na mapie Europy, to nie mam nic do dodania.
Byłem tam do dziś. Wieczorem wróciłem do domu. Teraz piszę, jak zawsze patrząc na zachodzący kasztanowiec. Co mam ci powiedzieć ? Tak dużo i tak mało ? Matka Boża objawiła się tam w czasie mojego pobytu drugiego lipca. Są tam tysiące pielgrzymów z całego świata. Każdy przybywa z jakąś intencją, o coś prosi. Wchodzą na Górę Objawień po kamieniach. I to boso. I na Górę Krzyża, gdzie podejście jest jeszcze trudniejsze. Jeżeli chodzi o mnie to na te góry nie wszedłem. Nie dałem rady z moimi chorymi kolanami i ścięgnami Achillesa.
Wróciłem bardzo szczęśliwy, choć nic nie uzyskałem. Pozornie lub chwilowo ? Żadne z moich życzeń dla siebie nie spełniło się. Ale pomogłem kilku innym. Jednym uwierzyć w Boga, innych nauczyłem cierpliwości. Przecież jestem nauczycielem i wiem coś o dydaktyce…A do pani A. i do pana Z. się uśmiechnąłem i powiedziałem kilka ciepłych słów. Na koniec zaprosiłem ojca Jakuba i brata Adriana na ciepłą kawę w Czechach. Nie mieli koron.
Wrócę tam znowu. Jeżeli zdążę przed końcem. Czego ? Świata, życia, lata ? Nie wiem. Poczytaj trochę o Medjugorie, podumaj i pojedź. Warto. Też w to nie wierzyłem.
P.S. Jeżeli chodzi o papierosy, to trochę tam paliłem, nie wiem po co. Teraz już nie palę. Gardło mam do mówienia. Na lekcjach albo na przerwach. Jeżeli ktoś zechce słuchać.