Cisza dla przyjaznych Dusz…

kasztanyimagesWystukaj po torach do mnie list
Wtedy naprawdę nie wyjedziesz cała
Niech będzie w nim lokomotywy gwizd
Tylko to zrób jeszcze dla mnie – Mała

Wystukaj po torach do mnie list
Choćby w alfabecie Morse’a
Moja ulica jeszcze twardo śpi
Jeśli tak chcesz w liście zostań

A mogliśmy – Mała – razem łąką iść
Świt witać po kolana w rosie
A mogliśmy – Mała – razem piwo pić
Dom nasz zamienić na sto pociech

A mogliśmy – Mała – konie kraść
Z niebieskiego boskiego pastwiska
A mogliśmy – Mała – w środku lata
Zbudować słoneczną przystań

Czytaj dalej

O czym śpiewać ?

colas-breugnon-fot-baltycki-teatr-dramatyczny-im-juliusza-slowackiego-_1920x1080_267Życie monotonne sześćdziesięcioletniego emeryta, który młodym jest. Spacery z psami i siedem razy to samo w szkole – mam siedem klas pierwszych,  więc odkrywam, że wszystkie ciała, które mają masę, przyciągają się siedem razy. Siódemka szczęśliwa ?  Poza tym czuję się świetnie. Czytam Cholonka po raz setny:

Świętek już dwa razy zapalił się w łóżku. Zasnął na bani, a oni zapomnieli mu wyjąć fajkę z gęby. Pierze  Świętkowa mogła uzupełnić z własnego sklepu, ale bielizna pościelowa oraz imlet przepadły. Raz  w roku potrafiła go gwałtem  zmusić do tego, by pożyczonym wozem wywiózł gnojówkę z latryny za domem do ogrodu. Klął potem na starą przez trzy dni, dopóki smród nie ulotnił się z jego szaketu.

Więc nie pal w łóżku, nie wywoź gnojówki pożyczonym wozem i nie miej latryny za domem. Noś też szaket, który się tak łatwo nie zaśmierdnie /kupuj w sklepach ze szmatami/. Nic mnie nie boli, nie mam pragnień i w ogóle nic nie mam. Czasami chce mi się tylko pić, więc piję zioła i coś na wzmocnienie. Życzę ci, byś dożył moich lat w szczęściu, miłości i kpiąc z samego siebie i wszystkiego dokoła wypijał dzban słonecznego wina i cieszył się widokiem gołębi, szczeniaków i pięknych kobiet. Ale kogo to w ogóle obchodzi ?

Ksiądz Koziełek znów modny ?

przeglad_lokalny_logoCzytam Przegląd lokalny, knurowski tygodnik społeczno – kulturalny. Najpierw był artykuł o mojej ulicy, że kończy się jej remont, że ostatnie trudności zostaną pokonane a także sonda wśród mieszkańców – jak im się odnowiona ulica podoba ? Same wypowiedzi pozytywne, wszyscy wyrażali się w superlatywach. Akurat tacy się znaleźli i nikt nic krytycznego nie powiedział ?  Zawsze takie sondy budzą domysły, że tekst był „sponsorowany”… W  kolejnym wydaniu informacja o dotacji dla organizacji pozarządowych, które podejmą prace związane z księdzem Koziełkiem. A dziś przeczytałem, że nagrobek ks. Alojzego Kozielka na miejscowym cmentarzu  będzie odnowiony, bo wygląda fatalnie / zdjęcie Przeglądu pokazuje to znacznie lepiej niż moje/. Jest też okolicznościowy artykuł pani Marii Grzelewskiej , którą bardzo lubię i szanuję, przypominający postać budowniczego kościoła św. Cyryla i Metodego w Knurowie.

Serdecznie pozdrawiam całą redakcję Przeglądu Lokalnego. Nie znam wszystkich osobiście / jeszcze/ ale z literek pod każdym waszym artykułem świetnie rozpoznaję jego autora , częściej autorki. Nie śmiem przypuszczać, że to nagłe zainteresowanie postacią knurowskiego proboszcza ma jakikolwiek związek z moimi tekstami na tej stronie:  o święcie jego ulicy, o nagrobku i o  trwającym długo jej remoncie. Cieszę się, że idzie ku dobremu. Może będzie  święto mojej  /naszej/ ulicy księdza Kozielka  w przyszłym roku ? Chętnie wezmę w nim udział, jeżeli Przegląd tam będzie to i ja…

Drugie prawo Keplera

175px-Johannes_Kepler_1610Johannes Kepler to niemiecki astronom znany w fizyce i astronomii z trzech praw dotyczących Układu Słonecznego, zwanych prawami Keplera. Wnioskiem z jego drugiego prawa jest fakt, że planety nie krążą wokół Słońca z jednakową szybkością – gdy planeta jest bliżej Słońca porusza się szybciej /okolice peryhelium/a gdy jest dalej wyraźnie zwalnia /okolice aphelium/ !!! Dlaczego ? Tłumaczenie fizyczne, że większej sile grawitacji „musi” odpowiadać większa siła odśrodkowa, zależna od szybkości / nawet od jej kwadratu/ aby planeta nie spadła na Słońce jest tylko odpowiedzią powierzchowną. A skąd planeta „wie”, że jest bliżej Słońca i ma przyspieszyć ? W tym miejscu tylko Bóg zna odpowiedź, bo to jego dzieło  –  ten Układ Słoneczny i cały Wszechświat. Elektrony krążą wokół jądra atomowego, bo by na nie spadły, gdyby działała tylko siła przyciągania ładunków różnoimiennych.
Ruch jest atrybutem naszego świata. Ponieważ wszystko płynie, panta rhei, więc biegnę na spotkanie świata, jesieni i ciebie. Czekam aż wrócisz z pracy i może uda nam się na chwilę ten świat zatrzymać ?

Zmierzch

retroe3b3dec8b6a00187cd461d03567b6346Zmierzch nadchodzi nagle. Raptem zasnuwa okno. Zasłania go welonem prawie niewidocznej szarzyzny. Wszystko jest jeszcze takie jak przedtem, światło na dworze, dach domu naprzeciwko, pożółkłe liście kasztanowca, łagodne w mroku konary jabłonki i gruszy… Pamiętam czerwone rojowisko dachów w Medjugorie i białe ściany słonecznych kamienic. Nic nie jest takie jak poprzednio, zmierzch wszystko izoluje, pociągnął lakierem przemijalności, jak znajoma gospodyni, która skrapia pieczeń octem. Jest jeszcze tylko ona, uczepiona ostatniej linii światła, już ciągnięta w dramat wieczoru, który nigdy dramatem nie był. A jednak jest nim, ponieważ wiemy, że nazywa się przemijaniem. Dopiero odkąd wiemy, że musimy umrzeć, i dlatego, że to wiemy, idylla staje się dramatem, krąg – dzidą, stawanie się – przemijaniem, krzyk – przerażeniem, a przerażenie – wyrokiem.

Płomienie

/ pamięci pewnego harcerskiego ogniska w Wapienicy i niezapomnianego Andrzeja  Stuli /

ogieńindeksJuż wieczór, niebo oddycha.
Już noc niewiadoma i cicha,
już pora rozpalić ognisko,
nie wiedzieć gdzie gwiazda, gdzie iskra.
Płomienie, płomienie —
czerwone okruszyny słońca.
Płomienie, płomienie,
czekamy, aż wypalą się do końca.
Płomienie, płomienie, płomienie,
na twarzach mamy ślad gorąca.
Płomienie, płomienie,
czekamy, aż wypalą się do końca.
Już późno, makiem zasiało.
Już sen twarz pochyla swą białą.
Nad żarem popiołu motyle,
Popatrzmy przez chwilę.
Płomienie, płomienie —
czerwone okruszyny słońca.
Płomienie, płomienie,
czekamy, aż wypalą się do końca.
Wspomnienie, wspomnienie, wspomnienie,
na twarzach został ślad gorąca.
Wspomnienie, wspomnienie,
co nigdy nie wypali się do końca,
co nigdy nie wypali się do końca.

Pastuch według Nohavicy

krowy722c53152319a212534555bfd52a4be2Gdy byłem mały wciąż mi mówił tata
że jeszcze zrobi ze mnie adwokata
więc paragrafy musiałem wbijać do głowy      
Taki adwokat grubą forsę kosi
siedzi w fotelu i dłubie palcem w nosie
a ja mu na to, że wolę wypasać krowy 
             
Ja chciałbym
Mieć czapkę z pomponem z boku
jeść ulęgałki, pływać w potoku
i śpiewać przez cały dzień
refrenik ten, tak śpiewać:
pam pam padam pam pada dam
pam pam padam pam pada dam
pam pa da da dam pa da da da-am
Stosy książek pod choinkę dawali mi
ale nadal nie umiałem odnaleźć w nich
prostej instrukcji – jak wypasa się krowy Pytałem starszych, lecz każdy się śmiał
i telefon do lekarza podać mi chciał
i pytał czy poza tym w domu wszyscy są zdrowi Ja chciałbym…

Dziś choć podrosłem i swoje już wiem
parę rzeczy mogę zmienić, a paru nie
to gdy mi smutno w mokrej kładę się trawie

Z dłońmi za głową sobie leżę, a co!
gapię się w granatowe nieba tło,
gdzie wśród obłoków moje łaciate krowy się bawią