Wolny jestem jak ptak

wolnośćindeksZnana jest sentencja św. Pawła z Listu do Koryntian:

„Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść”. Jednak może nieco mniej znane jest jej dopełnienie: „Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje”.

Właśnie, wolność nie może być sensownie rozumiana jako możliwość czynienia wszystkiego, co tylko człowiekowi przyjdzie do głowy. Nie, nie idzie także o to, jak chcieliby niektórzy filozofowie, że wolność to uświadomiona konieczność.

Prawdziwa wolność możliwa jest tylko w warunkach ładu. To miłość jest ładem, którego wolność potrzebuje, by nie wyrodziła się w samowolę. A tylko realizacja prawdziwej wolności daje radość pełną.

Krzysztof Łęcki


GN 17/2016 |

Kiedy idę ulicą w biały dzień                                 

Świat wydaje mi się taki dziwny                            

Kiedy ludzie uśmiechają się do mnie

Gdy pieniądze przeciekają mi prze palce

A dziewczyny potrafią tylko brać

Kiedy nie mam już dokąd uciec

A nie mogę tylko w miejscy stać

Czytaj dalej

Moja polisa na życie

polisaimagesWykup polisę na życie – zachęca mnie od czasu do czasu jakiś ubezpieczeniowy agent. Ubezpieczenie dobra rzecz. Ale czy świadomość, że w razie mojej nagłej śmierci rodzina otrzyma pieniężną gratyfikację, sprawi, że będę żył spokojnie? Gdyby moi bliscy nie byli tak wspaniałymi ludźmi, raczej bym się obawiał, że ktoś kiedyś będzie chciał się na mojej śmierci wzbogacić. I przyjdzie mu jeszcze do głowy, by tę chwilę przyspieszyć. Nie, taka polisa wcale nie dałaby mi spokoju. Podobnie jak oszczędzanie na emeryturę. Mój dziadek był bardzo oszczędny. Przy każdej wymianie pieniędzy, jakich nie brakowało w czasach wojennych zawieruch, wszystko tracił. Miałbym go naśladować? Ale jest ktoś, kto mi ofiarował prawdziwy pokój. Jezus, który poszedł do Ojca przygotować mi miejsce. I który dla przypomnienia, że to nie czcza obietnica, ciągle do mnie wraca. W swoim słowie, na modlitwie, w Eucharystii, w drugim człowieku… Tak, to zdecydowanie najlepsza z możliwych polis. Mając takie zabezpieczenie, ryzyko utraty wszystkiego nie istnieje. Po tym życiu jest wieczność. Pokoju płynącego z takiej gwarancji nikt inny dać nie może…

Rodzina patologiczna

DSC_0112Trzy moje dziewczyny są w ciąży –  moje córki: Marta i Eliza oraz moja sznaucerka Funia. Marcie ma urodzić się dziewczynka Klara, u Elizy jeszcze za wcześnie na określenie płci, a Funia będzie miała na pewno cztery szczeniaki / może ich być więcej , w zeszłym roku urodziła  siedmioro /. W domu trwa malowanie, na klatce schodowej elektrycy wymienili całą instalację  Było przy tym mnóstwo kurzu i marasu – tynki mamy piaskowo-wapienne, wiadomo – przedwojenna kamienica. Mam kilka sukcesów w dziedzinie fizyki: mój uczeń Dominik z 1c jest właśnie w Rumunii, gdzie w sześcioosobowej reprezentacji Polski bierze udział w Międzynarodowej Konferencji Młodych Naukowców ICYS. Jest też laureatem konkursu „Fizyka a ekologia” organizowanego co roku przez Pałac Młodzieży w Katowicach. Artur z 2c jest finalistą tegoż konkursu. Wczoraj dostałem wiadomość, że dwoje moich podopiecznych: Agata i Wojtek są laureatami Międzynarodowego Konkursu z Fizyki „Lwiątko”. Mam się czym cieszyć na stare lata. W przyszłym tygodniu organizuję konkurs dla okolicznych gimnazjów „Od Newtona do Einsteina”.  Ale dość tego chwalenia. Fizyka / i matematyka/ zabierają mi mnóstwo czasu. Czasami chciałbym to zostawić i poświęcić się temu, co także lubię – pisaniu. Chciałbym rozmawiać z ciekawymi ludźmi, Ślązakami i więcej pisać na tej mojej internetowej stronie. Na to ciągle brak mi czasu. Jestem zaproszony na spotkanie klasowe do Dębieńska. Do klasy, którą kiedyś uczyłem. Zapraszając mnie Ksymena powiedziała, że mnie lubią. Nie bardzo w to wierzę. W tamtych czasach byłem bardzo surowy i wymagający, jedynki sypały się często. Ale może po latach zrozumieli ? Pewnie pójdę. Jeśli nic nie stanie mi na drodze.

Tyle u mnie. Z grubsza, oczywiście. Oglądając „Wichry namiętności” miałem mokre oczy. Dużo się modlę i czytam. Bardzo często pamiętam w modlitwach o cierpiących w czyścu. Tylko my możemy im pomóc, oni sami sobie nie. Za to ich pomoc czuję na każdym kroku.

Czy pamiętasz Mieczysława Święcickiego z dawnej „Piwnicy pod Baranami” ? Kiedyś widziałem go z bliska. Posłuchaj…

Uciekaj, uciekaj…

gołębieimagesOd czego? Od kogo? Dokąd ? Nie wiem, ale… W niedzielę obejrzeliśmy Cholonka po raz drugi, w Teatrze Korez w Katowicach, bo gdzieżby indziej? Nie grają tej sztuki nigdzie poza Katowicami, tak myślę. Ostatnia scena spektaklu – po wojnie Cholonkowie wyemigrowali do Niemiec i siedzą w kuchni, jak mój z moją. On w rogowych okularach, ona w peruce, podstarzali. Wspominają o swoim dawnym Śląsku, ojczyźnie z dzieciństwa, o ulicy Oślowskiego, o hałdach i o Gryzoku… My zawsze będziemy jedną nogą tu a jedną tam. W Polsce, w Niemczech, jak to Ślązacy. Ale tak naprawdę nie należymy do żadnego z tych światów. W obu czujemy się obco i źle. Cholonkowie pamiętają o czasach Hitlera i o czasach Stalina. O Polsce powojennej i losie wywożonych Górnoślązaków na Sybir.

A teraz w wolnej Polsce jest inaczej? Też Warszawa nie uznaje naszej autonomii, wydaje się, że pan Dariusz Dyrda i jego „Śląski Cajtung” ponieśli klęskę.  Ale to nie jest najważniejsze. My tu czujemy się dobrze, w domu, w Knurowie, Rybniku, w Goduli i w Świętochłowicach. Ja już nie wyjadę stąd, choć kiedyś chciałem, tak jak ty…

A więc uciekaj, uciekaj … albo zostań tu, synku, siednij se na ryczce przy kafloku i posłuchej, co ci dziadek opowie. A za starego piyrwy to zaś było tak…

 

Dzięki Januszowi…

woźniakindeks

…odkryłem tę piosenkę Tadeusza Woźniaka – Mam ledwie bliznę. Też uważam, jak Ty, że jest wspaniała. I też dreszcze mną wstrząsają, kiedy jej słucham. Więc ją tu  zamieszczam – dla Ciebie, moja Czytelniczko – być może jej nigdy nie słuchałaś. Januszowi zawdzięczam jeszcze kilka innych rzeczy – cudowną płytę Denvera, poznanie Remarqe’a, Żukrowskiego, Dygata… I jeszcze jedną ławkę, przyniesioną do  drugiej B. A także kilka innych,  wielkich drobiazgów. Bardzo Ci dziękuję.

Mam ledwie bliznę

Moja Dezyderata

kasztany20131012_08252·

  • Głupcem jest ten, kto całą nadzieję w człowieku pokłada albo w stworzeniach.
  • Niech cię ani to nie zawstydza, że innym służysz z miłości do Jezusa Chrystusa, ani to, że na tym świecie uchodzisz za ubogiego.
  • Nie opieraj się na sobie samym, lecz w Bogu pokładaj nadzieję.
  • Czyń to, co ci podpowiada serce, a Bóg będzie obecny przy twojej dobrej woli.
  • Nie ufaj zbytnio swojej wiedzy ani pewności siebie kogokolwiek z żyjących, lecz raczej łasce Boga zaufaj, który wspiera uniżonych, a poniża tych, którzy nadmiernie sobie ufają.
  • Nie chełp się bogactwami, jeżeli zostały  ci dane, ani przyjaciółmi, że są potężni, lecz chlub się w Bogu, który wszystko daje i który najbardziej tego pragnie, by dać ci samego siebie.
  • Nie wywyższaj się nad innych dlatego, że masz urodziwe lub dobrze zbudowane ciało, bo wystarczy niewielka słabość, a zniszczone  ono zostanie i oszpecone.
  • Nie miej upodobania w sobie dlatego, że sprawny jesteś i uzdolniony, żebyś nie przestał podobać się Bogu, bo on jest właścicielem całego cielesnego dobra, jakie posiadasz.
  • Nie myśl, że jesteś lepszy niż inni, żeby się przypadkiem nie okazało, że w oczach Bożych gorszy jesteś, bo On wie, co się w człowieku kryje.
  • Nie unoś się pychą dlatego, że dobrych dzieł dokonałeś, bo inne są sądy Boga niż ludzkie sądy – i często zdarza się, że Jemu wcale nie podoba się to, co ludziom się podoba.
  • Jeśli jest nawet w Tobie coś dobrego, to przypisuj innym coś lepszego, żebyś mógł zachować pokorę.
  • Nie doznasz szkody, jeżeli się uznasz za niższego niż inni, a bardzo wielką przyniesie ci szkodę, jeżeli się wyniesiesz nawet nad jednego tylko.
  • Pokorny żyje w ciągłym pokoju, a w sercu pyszałka często zazdrość się rozpala i gniew.

Tomasz a Kempis – „O naśladowaniu Chrystusa”

Przypadki chodzą po ludziach…/?/

jesus_making_fishers_of_menCzy zdarzyło się kiedyś, żeby ktoś zarzucił sieć na końcu nieudanego dnia i nagle złowił mnóstwo ryb? Pewnie tak. Pewnie nieraz zdarzyło się ludziom doświadczyć podobnych wydarzeń. Oczywiście można powiedzieć „przypadek”. Ot, akurat przepływała ławica. Jednak uczniowie Jezusa będący w łodzi od razu odczytali w tym działanie Boga. Rozpoznali Pana, podpłynęli do Niego i zjedli z Nim kolację. Czyż nie miło byłoby zjeść kolację ze zmartwychwstałym Jezusem? Gdyby jednak założyli, że to przypadek, nie spotkaliby Jezusa. Podobnie jest w naszym życiu. Bóg objawia nam swoje działanie przez zwykłe wydarzenia w życiu.

     Nagle ktoś zadzwoni, przeczytam gdzieś jakieś słowa, które okażą się ważne, kogoś spotkam, coś pójdzie mi lepiej, niż się spodziewałem, itd. Ci, którzy są Jego uczniami, rozpoznają Jego działanie. Dla reszty to wszystko przypadki i zbiegi okoliczności.

          Dlatego też uczniowie wieczorem zjedzą kolację w obecności swego Pana, a ateiści będą przy kolacji rozważać, jak to ślepy traf rządzi ich życiem.