Ja kameleonem być nie chcę !

kameleonimagesWydaje się, że potrzeba uznania w oczach innych to jedno z największych naszych zniewoleń. Woody Allen w 1983 r. nakręcił film „Zelig”. Główny bohater Leonard Zelig niczym kameleon dostosowuje swój wygląd i osobowość do okoliczności, w których się znajduje. I choć Leonard Zelig nigdy nie istniał, to jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że jego historia w jakimś sensie jest prawdziwa. Jest wielu Zeligów. Sam nim jestem. Codziennie miliony ludzi starają się upodobnić do otaczającego ich towarzystwa, chcą być tacy sami, chcą być akceptowani. Chociaż fascynują nas outsiderzy, ci, którzy mają odwagę iść pod prąd, bez względu na to, co pomyślą o nich inni. Być outsiderem, znaczy ryzykować niezrozumienie i odrzucenie. W skrajnych sytuacjach cierpienie i śmierć. Tak było w przypadku Jezusa, największego outsidera wszech czasów. Dopóki słowo ludzi będzie dla nas znaczyło więcej niż słowo Boga, Bóg nic nam nie powie. A nawet jak powie, to i tak nie będziemy tego słyszeć. Jak to zmienić? Prosić Boga o łaskę wzgardzenia ludzką opinią. Ja zaczynam od dzisiaj.

Adam Szewczyk

Dylan Thomas czy Bob Dylan ?

Dylan ThomasindeksNie mam tu zamiaru Ci tłumaczyć, kim byli ci dwaj ludzie. Szczegóły znajdziesz tu:

Dylan Thomas  oraz Bob Dylan.

To byli poeci. Wielcy poeci.

–  Po co mi to mówisz ?

–  Żebyś wiedział.

– Nie lubię poezji, jest taka niekonkretna, puste gadanie, dużo słów i nie wiadomo o co chodzi… Poza tym – jestem prostym człowiekiem, pracuję na chleb i mam gdzieś twoje wiersze.

– One nie są moje. Przeczytaj choć trzy linijki. Zamknij oczy i pomyśl.  Już noc, dzień się dawno nachylił a niebo nie nosi chmur.  Czasami, gdy jest mi ciężko, czytam poezję.    Dziś mam dla Ciebie coś ekstra.

Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy, 
Starość u kresu dnia niech płonie, krwawi; 
Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy. 

Mędrcy, choć wiedzą, że ciemność w nich wkroczy - 
Bo nie rozszczepią słowami błyskawic - 
Nie wchodzą cicho do tej dobrej nocy. 

Cnotliwi, płacząc kiedy ich otoczy 
Wspomnienie czynów w kruchym wieńcu sławy, 
Niech się buntują, gdy światło się mroczy. 

Szaleni słońce chwytający w locie, 
Wasz śpiew radosny by mu trenem łzawym; 
Nie wchodźcie cicho do tej dobrej nocy. 

Posępnym, którym śmierć oślepia oczy, 
Niech wzrok się w blasku jak meteor pławi; 
Niech się buntują, gdy światło się mroczy. 

Błogosławieństwem i klątwą niech broczy 
Łza twoja, ojcze w niebie niełaskawym. 
Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy. 
Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy      /Dylan Thomas/

Anegdoty o Einsteinie

Einstein192px-Einstein1921_by_F_Schmutzer_2Albert Einstein zaczął  czytać dopiero w wieku dziewięciu lat, zawsze miał też kłopoty z pisaniem, za to z myśleniem żadnych problemów.
Podobnie jak wielu innych uczonych, Einstein pochłonięty pracami naukowymi nie przywiązywał wielkiej wagi do spraw życia codziennego. Po co na przykład czyścić buty, gdy ciągle pada deszcz, lub nosić w tym czasie kapelusz, kiedy schnie on o wiele wolniej niż jego włosy?

Osobisty kierowca Einsteina podczas każdego z wystąpień miał zwyczaj siadać z tyłu sali i przysłuchiwać się wywodom słynnego naukowca. Po kilku takich sesjach stwierdził, że to żadna sztuka i prawdopodobnie sam mógłby poprowadzić wykłady. Einstein, znany z ekscentrycznego poczucia humoru, dał mu szansę. Na jednym z wykładów zamienił się z kierowcą miejscami. Uczony usiadł za plecami szofera przebrany w jego uniform, natomiast kierowca poprowadził wykład.
I rzeczywiście, wystąpienie było nadzwyczaj udane. Na końcu jeden ze słuchaczy zadał szczegółowe pytanie. Nie zmieszany szofer stwierdził:
– Odpowiedź na to pytanie jest całkiem prosta, założę się, że mój siedzący z tyłu kierowca, mógłby na nie odpowiedzieć.

W pewnym okresie życia, gdy sławny uczony regularnie prowadził zajęcia na uczelni, jeden z jego studentów ze zdziwieniem stwierdził:
– Panie profesorze, pytania na tegorocznym egzaminie były takie same jak w latach poprzednich!
– To prawda – powiedział Einstein – lecz w tym roku odpowiedzi są inne.

Einstein, kiedy był studentem, nie był zbyt lubiany przez profesorów. Pewnego razu jeden z nich zwrócił się drwiąco do niego:
– Jak pan sądzi, czy skutek może wyprzedzać przyczynę?
– Może – odparł Einstein – na przykład taczki popychane przez człowieka.

Pewnego razu Einstein odwiedzając fryzjera spotkał małego chłopca. Chłopiec płakał. Einstein zapytał chłopca, dlaczego płacze. Ten stwierdził, iż zgubił pieniądze i nie może skorzystać z usług fryzjera. Naukowiec postanowił dać chłopcu pieniądze, aby ten mógł się ostrzyc. Chłopak popatrzył  przez chwilę na naukowca, a w szczególności na jego długie, rozczochrane włosy (które były właściwie „wizytówką” Einsteina) i powiedział:
 – Nie dziękuję, niech pan sobie zatrzyma pieniądze, panu są one bardziej potrzebne niż mnie.

Na jednym z ekskluzywnych party z udziałem znanych osobistości, Marilyn Monroe zadała Einsteinowi pytanie:
– Jak pan sądzi, profesorze, czy nie powinniśmy razem spłodzić dziecka? Miałoby moją urodę, a pański rozum.
– Obawiam się, droga pani, że mogłoby być odwrotnie… – odpowiedział słynny uczony.

Co autor miał na myśli ?

higgsimagesNagrodą Nobla w dziedzinie fizyki uhonorowano w roku 2013 Brytyjczyka Petera Higgsa i Belga François’a  Englerta. Przyznano ją za wyjaśnienie mechanizmu, dzięki któremu podstawowe składniki materii – cząstki elementarne – nabierają masy. Odkrycie bozonu Higgsa, zwanego „boską” cząstką, domyka tzw. model standardowy, najważniejszą teorię współczesnej fizyki cząstek elementarnych.

Peter Ware Higgs

Nawiasem mówiąc, cząstka ta została odkryta 4 lipca 2012 roku, w Dzień Niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.

Born on the Fourth of July  /Urodzony 4 lipca /.

Powtórny związek to cudzołóstwo

krosny143842_krosny_7Te słowa Jezusa były odpowiedzią na zapytanie faryzeuszów, czy mężczyzna może oddalić żonę i wziąć inną. Odpowiedź Jezusa jest jednoznaczna – powtórny związek to cudzołóstwo. Dlatego też w chrześcijańskiej przez wieki Europie również rozwodów nie było. Dopiero odejście od wiary wprowadziło w świeckie prawodawstwo możliwość rozwodu i powtórnego związku, czyli powrót do rozwiązania proponowanego przez faryzeuszów. Stworzenie na nowo takiej możliwości prawnej zaowocowało rozprzestrzenieniem się rozwodów. Pojawiły się niezwykle kuriozalne sytuacje, w których ludzie byli przed Bogiem małżeństwem, a wobec państwa byli sobie obcy. Dziś wielu walczy o to, by Bóg na nowo zaakceptował rozwiązanie faryzeuszów. Usiłuje się jakoś wybrnąć słownie, jakoś nazwać grzeszną relację z drugą kobietą i nie przypominać o trwającym przecież wciąż sakramencie małżeństwa. Jednak Jezus już na to pytanie odpowiedział. I niebo i ziemia przeminą, ale słowa Jezusa nie przeminą.

Ireneusz Krosny

Tęcza nad Śląskiem

tęczaindeksCzytam Ślůnski Cajtung. Znowu, bo miałem trochę przerwy. Ostatni numer, który czytałem, był po wyborach parlamentarnych. Pamiętam, że pan Dariusz Dyrda narzekał w nim, że śląscy kandydaci na posłów nie weszli do Sejmu w takiej ilości, w jakiej by należało. Stwierdził, że widocznie Ślązacy nie chcą autonomii politycznej i gospodarczej. Że wystarczy zachowanie odrębności językowej i kulturowej, ogólnie mówiąc. W tym znaczeniu napisałem na tej stronie 12 kwietnia w  „Uciekaj, uciekaj…”, że Ślůnski Cajtung i pan Dyrda ponieśli klęskę. Że ich agitacje nie odniosły sukcesu, Ślązacy nie glosowali na śląskich kandydatów zbyt powszechnie.

Panie Dariuszu, bardzo cenię Pana czasopismo i nie wierzę, że Pan przegrał. Jestem po Pana stronie. Też chciałbym, żeby Śląsk był autonomicznym landem. Z ciężkim sercem przeczytałem w ostatnim numerze Cajtunga , jak to Warszawa nie pozwala oddzielić się naszemu Sląskiemu Instytutowi Onkologii w Gliwicach, choć jest prężny i organizacyjnie i finansowo, jak Warszawa doi z niego nasze pieniądze. Przeczytałem o odmowie marszałka Sejmu umieszczenia wystawy o naszych, śląskich powstaniach, w kuluarach sejmowych. I o odezwie Sejmiku Województwa Śląskiego w tej sprawie. Jak wiele walczących ze sobą prośląskich ugrupowań sformułowało jeden wspólny tekst oburzenia przeciw dyskredytacji naszej walki. I jak to powstaniami kierowali Polacy z Sosnowca, chcący rękami Ślązaków odebrać część bogatej w przemysł i surowce ziemi Niemcom. Potem autonomia Korfantego a po wojnie „po ptokach”. Bezprawnie nam autonomię zabrano / tak Pan twierdzi, więc nadal prawnie ją mamy/. Czytaj dalej

Jeździec

liebertimagesWczoraj trzech księży naszej parafii obchodziło kolejny jubileusz złożenia ślubów kapłańskich. Miało to wydarzenie miejsce tego samego dnia, tylko że dla każdego z nich w innym roku. To tak, jakby trzy linijki przyłożyć do siebie i każdą przesunąć o kilka centymetrów względem drugiej.

Ks. Proboszcz w kazaniu swoim zaczął od znanego cytatu :

Wybrawszy na wieki, codziennie wybierać muszę

Ponieważ ksiądz nie pamiętał, kto jest autorem tych słów, więc to wyjaśniłem. Jest nim  Jerzy Liebert,  polski poeta okresu międzywojennego, związany z grupą poetycką Skamander. Jego twórczość cechuje zmysłowa wrażliwość, połączona z inspirowaną katolicyzmem refleksją religijną. Obsesyjnie powraca w niej motyw przemijania i śmierci.

Wspomniany cytat pochodzi z wiersza „Jeździec”. Przytaczam go w całości, bo jest piękny. Pod koniec mszy wręczyłem Księdzu Proboszczowi bukiet czerwonych anturium i róż. Wycałował mnie serdecznie a ja już z domu wysłałem mu sms’a z linkiem do Jerzego Lieberta. Po mszy podziękowałem Bogu za dobrych kapłanów, których nam dał i pomodliłem się o jedność parafii spod znaku św. Cyryla i Metodego w Knurowie.

Uciekałem przed Tobą w popłochu,
Chciałem zmylić, oszukać Ciebie –
Lecz co dnia kolana uparte
Zostawiały ślady na niebie.Dogoniłeś mnie, Jeźdźcze niebieski,
Stratowałeś, stanąłeś na mnie.
Ległem zbity, łaską podcięty,
Jak dym, gdy wicher go nagnie.Nie mam słów, by spod Ciebie się podnieść,
Coraz cięższa staje się mowa
Czyżby słowa utracić trzeba,
By jak duszę odzyskać słowa?Czyli trzeba aż przejść przez siebie,
Twoim słowom siebie zawierzyć –
Jeśli trzeba, to tratuj do dna,
Jestem tylko twoim żołnierzem.Jedno wiem, i innych objawień
Nie potrzeba oczom i uszom –
Uczyniwszy na wieki wybór,
W każdej chwili wybierać muszę.
 

Pożegnanie szkoły i matura

Maturzyści pożegnali szkołę i swoich nauczycieli w piątek, 29 kwietnia. U nas – w Domu Kultury w Szczygłowicach, u Ciebie gdzie indziej. Ale czy to ważne ? Teraz ostatnie kilka dni zakuwania /??/, a na dworze wiosna i Ona, i On i tak te łąki majowo się zielenią…Przez okno patrzę co chwila na kasztanowiec. Czy zdąży zakwitnąć ? Ostatnio było dość zimno. Ale już się zabiera do roboty, bo tradycja, nie może zawieść młodzieży naszej przecie… A pamiętajcie Młodzi:  Słowacki największym poetą był…

 

Wspomnienie

pierwszindeksTwoja pierwsza miłość…. Pamiętasz ? Na pewno, tego się nie zapomina… Dlatego przychodzą nieśmiałe wspomnienia,  zawsze romantyczne i takie ciepło wywołują w nas okolicach mostka, i oczy jakieś mętne i w dal zapatrzone… Już nie ma jej, albo jest ciągle, zamieniona na trwały związek – piękny i ponadczasowy.

Przypominam więc tę znaną piosenkę Czesława Niemena, w wyjątkowym wykonaniu Grzegorza Turnaua. …