Kacper

kacper404974917Zatrzymała mnie na ulicy siostra Celestyna z naszego klasztoru  i poprosiła o pomoc dla Kacpra. Wiedziała, że pomagam uczniom z zaniedbanych i biednych rodzin, których nie stać  na korepetycje. Kacper powtarzał piątą klasę, teraz jest w szóstej. Powtarzał z powodu języka angielskiego. Ma dziewięć jedynek z matematyki. Obiecałem pomóc. Zadzwoniła do mnie jego mama i umówiliśmy się na sobotę. O oznaczonej godzinie Kacper nie przyszedł. Przyszedł prawie godzinę później, kiedy już się go nie spodziewałem. Powiedział, że mama go nie obudziła. Najpierw z nim porozmawiałem o jego rodzinie i warunkach, w jakich mieszka. Ma czworo rodzeństwa. Wszyscy mieszkają razem w ciasnym mieszkaniu w starym familoku. Mama pracuje w Gliwicach przy produkcji dywaników samochodowych. Dziećmi się nie interesuje w ogóle. Każdy je to, co sam znajdzie i sobie przygotuje.

– Co dziś jadłeś ? – spytałem

– Dwie kromki chleba z dżemem. Chciałem zjeść jeszcze płatki, ale już nie zdążyłem. Inni zjedli.

–  A co z obiadem ?

–  Raczej nie jem, nie jestem głodny.

          Dałem mu, co miałem do jedzenia. Poczęstowałem też sokiem i cukierkami. Był bardzo wdzięczny. Zrobiliśmy kilka zadań z zaokrąglania liczb i  działań na ułamkach zwykłych. Umówiliśmy się na wtorek. Pójdę do jego szkoły i porozmawiam z  panią od matematyki. Poproszę o podzielenie zaległości na krótkie  porcje, abym mógł go do poprawy przygotować.

       Wieczorem zadzwoniła siostra Celestyna. Powiedziała, że Kacper potrzebuje mężczyzny z autorytetem. Jego ojciec ich opuścił i mieszka w Zabrzu.

           W niedzielę pomagałem moimi wnukom z matematyki . W tygodniu nie starcza już czasu. Tyle dzieci potrzebuje pomocy. 

           Dopóki zdrowie pozwoli, będę uczył i wychowywał. Tego Bóg ode mnie chce. I daje mi to szczęście, zadowolenie i poczucie spełnienia. Czegóż chcieć od życia więcej ?

Piwnica pod Baranami w Czerwionce

Wczoraj byliśmy na tym występie. Totalna chała. Drwina z widowni, ataki na kościół i PiS. Wykpiwanie poziomu inteligencji publiczności. Poziom żenujący. Prawdziwa Piwnica  nigdy nie występowała poza swoją siedzibą. Tak było za czasów Skrzyneckiego. Przyjechał do Czerwionki trzeci garnitur aktorów.

          Wyszliśmy przed końcem spektaklu. Nie dało się na to patrzeć i słuchać tego bełkotu. Szkoda osiemdziesięciu złotych na bilet. Tylko Mieczysław Święcicki, mimo swojego wieku, śpiewał jak dawniej. Żałowałem, że nie umiem gwizdać na palcach.

          Wieczorem, w domu, oglądaliśmy w telewizji Kleopatrę z Elizabeth Taylor i Richardem Burtonem. Film z 1963 roku. Nie powiem, żeby to był szczyt moich filmowych doznań, ale zmazał nieco nasze wzburzenie po wizycie w Czerwionce. Najgorsze było to, że publiczność klaskała i śmiała się z wulgarnych i prostackich żartów padających ze sceny. Nie cała publiczność. Bogu dzięki.

Tak sobie myślę

Wieczór sobotni. Piec zaopatrzony i psy wyprowadzone. Z kasztanowca spadły już prawie wszystkie kasztany, a było ich dużo w tym roku. Liście jeszcze się trzymają, choć mocno  pobrązowiały i od kasztanecznika są rdzawe, jak kolor włosów dziewczyny, którą znałem. Kiedyś. W ogóle często jest teraz kiedyś. I nie chodzi wcale o wspomnienia i nostalgię jesienną.  Jak się jest po sześćdziesiątce, to tak bywa. Bywa, że kiedyś, dawno temu… Jeszcze tak nie zaczynam opowieści dla moich wnuków. Przecież nie uczniom w szkole.  Nikomu tak nie mówię, tylko tobie.

Knurów , mój Knurów, jest ograniczony. Ograniczony terenem, po którym chodzę. Ulica księdza Koziełka, Stary Cmentarz i tyle. Resztę przebywam samochodem. Co do starego cmentarza… Pamiętam , że lubiłem bywać na cmentarzach. W Rybniku, na starym cmentarzu żydowskim, na Gliwickiej, siadywałem na powalonym pniu i czytałem „Granicę” Nałkowskiej. To było w drugiej klasie licealnej, więc w 1972 roku. Lubiłem też na cmentarzach bywać w towarzystwie moich dawnych sympatii. Tu zawsze jest cicho i tak romantycznie. Lubię spokój. Ostatnio bardzo . Nie tęsknie do towarzyskich imprez. Nudzą mnie i tam nie mogę być sobą. Właściwie to z nikim nie mogę tak szczerze pogadać o wszystkim. Tylko z tobą.

Więc posyłam ci mrok wieczoru, ciszę mojego podwórka i szum buzującego węgla w piecu. To pali się groszek. A co do groszku to…

Mam nowe buty

butymen_shoes_business_398x212Kupiłem je w niedzielę.  Ale noszę i na co dzień.

Na wszystkie strony świata
biegną moje buty
ślad jeszcze tylko
lekko po nich dymi

Sznurówki butne
i do końca czarne
jak krawat nocy
bez gwiazd i księżyca

Portfel po nich
tak ciekawie pusty
jak studnia bez wody
w której śpi czarny anioł

Do ostatniej pestki
trzeba mocno żyć
Do ostatniej pestki
trzeba mocno żyć.

S.O.S dla Knurowa

swiataimg_0219-internet-2W ostatnim numerze „Przeglądu Lokalnego”, miejscowego tygodnika Knurowa, czyli miasta w którym żyję i pracuję, znalazłem artykuł o potrzebie wznowienia sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ulic Szpitalnej i Wilsona. Otóż sygnalizacja ta przestaje działać o godz. 21.00 i potem światła  pulsują tylko pomarańczowym światłem ostrzegawczym. Mieszkańcy chcieliby, aby światła działały całą noc, bo w tym miejscu dochodzi do wielu wypadków drogowych, gdy światła nie działają.

Co ty byś zrobił w takiej sytuacji, gdybyś mógł ? Ja posłałbym montera, żeby włączył te światła na całą noc – i tyle. A co robią władze ?

1/ Problem dostrzegła /? ?/  Komenda Miejska Policji w Gliwicach, która zwróciła się do Zarządu Dróg Powiatowych o rozważenie możliwości całodobowej pracy sygnalizacji

2/ Zarząd Dróg Powiatowych przychylił  się do  prośby policji i mieszkańców Knurowa

3/ Pierwszym krokiem zarządcy było przeprowadzenie badania natężenia ruchu drogowego

4/ Drugim krokiem – decyzja o modyfikacji obecnego programu pracy sygnalizacji i zlecenie przeprowadzenia nowego

5/ Wyłoniona firma, która opracuje niezbędna dokumentację zobligowana została do przeprowadzenia ponownych pomiarów ruchu w systemie całodobowym

6/ W oparciu o pozyskane dane przeprowadzona zostanie szczegółowa analiza dotycząca całodobowej aktywności sygnalizacji

7/ W chwili obecnej dokumentacja jest na etapie projektu

A można było posłać montera by włączył światła na cała noc ? Jasne że tak.

Ja bym posłał pana Staszka. On by to zrobił w ciągu 15 minut.

A ty ?