Wigilia wigilii czyli wieczorem przed

      Prawie wszystko gotowe. Jutro siądziemy znów razem przy stole. Ciężko mi ostatnio siąść do pisania, uciekam od kontaktów z moją stroną, od rozmowy z tobą i czasem mówię coś do lustra. Dziś zrobiłem dwie dobre rzeczy : dałem pani w kolejce dwa złote, bo jej zabrakło na ciasto. Pan w cukierni zagroził, że odkroi pół centymetra. Nie chciała wziąć, ale przyjęła. – Przecież jutro wigilia – powiedziałem. Życzyła mi „Wesołych Świąt”… Potem w domu prawie godzinę myłem naszą schodową klatkę  Jest czysta i to napełnia moje zmysły radością. Że jest lepiej, niż było.

     A poza tym wszystko po staremu. W szkole będą malować moją klasę, wymienią także podłogową wykładzinę. Na jakiś czas będę uczył gościnnie. Ostatnio modliłem się mniej, potem prawie w ogóle. Aż dziw, że to stało się tak płynnie i niezauważalnie. Ale spostrzegłem to w porę, na szczęście. Czytam wieczorami ks. Piotra Glasa, też ci go polecam. To ten znany egzorcysta, Polak, mieszkający w Anglii. Na YouTube jest dużo z nim filmów. Wróciłem do różańca, poznałem na nowo gorącą moc „Zdrowaś Maryjo”. Żałuję, że przerwałem modlitwy św. Brygidy, jej „Tajemnice Szczęścia”. A tak dobrze mi latem szło.

      W domu porządki skończone, jutro dużo masła popłynie przy pieczeniu karpia, łososia i dorsza. Najbardziej lubię karpia na zimno, w nocy. Prosto z chłodnego piekarnika. Radość wypełnia mnie z powodu tych kilku skleconych słów. Że dałaś mi Matko znów moc i prawo napisać. Że przełamuję bariery. Że słuchałem znów tej piosenki o Zesłaniu Ducha, z rękami uniesionymi wysoko w górę. Za to – dzięki Ci Panie. Za to i za wszystko inne. Za to, kiedy ty jesteś ze mną, we mnie. I za ten obrazek Matki Pokoju z Medjugorie, który stoi na biurku. Tak bardzo chcę tam pojechać w tym roku. Ale chyba nie starczy funduszy. A może się uda ? Nie traćmy ducha, młodzi przyjaciele, w szczęściu wszystkiego są wszystkich cele…

Mario, czy już wiesz?

 Mario czy już wiesz, Kim okaże się twój syn, twój mały chłopiec? Mario czy ty wiesz, Że te stópki dwie po wodzie będą kroczyć? Czy ty wiesz, Że ta mała dłoń powstrzyma wielki wiatr? Że dałaś życie temu, kto tobie życie da? Mario czy ty wiesz, Że pewnego dnia przywróci wzrok ślepemu? Mario czy już wiesz Że twój synek ma wybawić nas od złego? Czy ty wiesz ze twój chłopiec już niebiańskie ścieżki zna? Że patrząc w jego oczy – najświętszą widzisz twarz? Mario. Mario. Ślepemu wzrok, Głuchemu dźwięk, Zmarłemu życia dar. Chromemu krok, Niememu pieśń, Przynosi Chrystus Pan. Mario czy ty wiesz Kim naprawdę jest maleńki twój bohater? Mario czy ty wiesz, że pewnego dnia rządzić będzie światem? Czy ty wiesz, że to właśnie on pokona grzech i śmierć? Dziecko śpiące w twych ramionach, na imię ma „Jam jest”!

Czas przecieka mi przez palce

Wszystko robię powoli, wolniej niż powoli ale szybciej, niż gdy nic nie robię. Wpatrzony w mądrość napisanego zdania słucham Johna Lennona i jem dmuchane mandarynki. Dziewczyny u mych stóp, moja najdroższa  wyjeżdża na zakupy do pobliskiego Auchan. A ja zostaję sam w domu. Grzegorz sam w domu… Muzyka zmieniła się na bardziej smutną –  to utwór Lennona już po rozpadzie The Beatles. Znam go na pamięć, choć nie znam tytułu. Grał to całymi godzinami mój ZK 145, szpulowy pseudogrundig w piwnicy – tej samej – bez baranów i z tonami węgla. Teraz siedzę w ciepłej, jasnej od ledowych  promieni kuchni. Teraz na odmianę śpiewa John Denver. Zmieniłem , bo było za smutne.

Święta idą. Do świąt trzymam postanowienia: nie palę, nie piję, nie jem słodyczy. Byłem na kilku imprezach czy raczej wziąłem udział w kilku kulturalnych wydarzeniach. Najgorsze z nich było oratorium „Boscy poszukiwacze” w Tarnowskich Górach, w sobotę 25 listopada. Gdyby nie to, że zaproszenie dostałem od naszego proboszcza, gdyby nie patronat honorowy, objęty nad imprezą przez Prymasa Polski i Ordynariusza Diecezji Gliwickiej – na pewno bym nie pojechał. A to była zwykła chała. Piosenki napisane na jedno kopyto, bez melodii i w bardzo słabym wykonaniu uczniów ze średnich szkół tego pięknego skądinąd miasta. Tekst to zwykła nadymana rymowanka, mająca aspiracje być mądrzejszą od Świętego Pisma. Chciałem wyjść po drugiej piosence, ale nie mogłem   zrobić przykrości tym, co siedzieli za mną. Moi sąsiedzi z lewej i prawej też nie klaskali. Myślę, że był to raczej zabieg przedwyborczy dwóch panów, którzy zorganizowali autobus dla pięćdziesięciu naiwnych i ufnych w nazwiska protektorów parafian. Tych, którzy myślą, że przyklejenie się do PiS i Kościoła daje gwarancję sukcesu w nadchodzących wyborach samorządowych.

Za to udział w południowej, niedzielnej mszy św. dla członków rad parafialnych w Katowickiej Archikatedrze w Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, 26 listopada – to była ogromna przyjemność i duże przeżycie duchowe. Dawno nie byłem w katedrze i to tak blisko ołtarza. Potem, już w domu, jedząc podarowane jabłka z Małopolski /?/ przeczytałem w internecie, że ściany katedry obłożone są dolomitami z Imielina, skąd pochodzi przecież mój starszy zięć Paweł…

Czytaj dalej

Nazbierało się…

… dużo do opowiadania. Ale coś stało mi na przeszkodzie, aby o tym napisać na tej stronie. Powiedziałem sobie, że dopóki nie pokonam tej przeszkody, nie pójdę dalej i niczego już nie napiszę.  Jest już późna godzina, niedziela. Napiszę o tym jutro, a teraz, na dobranoc – piękna myśl św. Ignacego Loyoli, założyciela Jezuitów :

Bóg cię stworzył bez ciebie,

lecz nie zbawi cię bez ciebie.

Ty nic nie możesz bez Boga,

choćbyś chciał.

On znów nic nie chce bez ciebie,

choć może.

Pieśń do Ducha Świętego. Najczęściej jest śpiewana przy uzdrowieniach i uwolnieniach. Ma w sobie potężną moc, której nie da się wytłumaczyć.

 

Orędzie dane Mirjanie Soldo 2 grudnia 2017 r.

         Drogie dzieci, zwracam się do was jako wasza matka, matka sprawiedliwych, matka tych, którzy kochają i cierpią, matka świętych.

        Moje dzieci, także wy możecie być święci, to zależy od was. Świętymi są ci, którzy niezmiernie kochają Ojca Niebieskiego, którzy Go kochają ponad wszystko. Dlatego, moje dzieci, zawsze starajcie się być lepsi. Jeśli będziecie się starać być dobrzy możecie być święci, nawet jeśli nie będziecie sami tak myśleć o sobie. Jeśli myślicie, że jesteście dobrzy, nie jesteście pokorni i pycha oddala was od świętości. W tym niespokojnym świecie pełnym zagrożeń wasze ręce, apostołowie mojej miłości, powinny być wyciągnięte w modlitwie i miłosierdziu.

      A mnie, moje dzieci, ofiarujcie różaniec, róże, które tak kocham. Moimi różami są wasze modlitwy wypowiedziane sercem, a nie tylko wyrecytowane ustami. Moimi różami są wasze uczynki miłości, wiary i miłości. Gdy mój Syn był mały mówił mi, że moje dzieci będą liczne i że będą mi przynosić wiele róż. Nie rozumiałam Go.

       Teraz wiem, że wy jesteście tymi dziećmi, które przynoszą mi róże, kiedy ponad wszystko kochacie mojego Syna, kiedy modlicie się sercem, kiedy pomagacie najuboższym. To są moje róże. To jest wiara, która sprawia, że wszystko w życiu czyni się z miłości, że się nie wie co to pycha, że zawsze jest się gotowym wybaczyć, nigdy się nie osądza, zawsze próbuje się zrozumieć swojego brata.

       Dlatego, apostołowie mojej miłości, módlcie się za tych, którzy nie potrafią kochać, za tych, którzy was nie kochają, którzy wam wyrządzili zło, za tych, którzy nie poznali miłości mojego Syna. Moje dzieci, proszę was o to, ponieważ, zapamiętajcie sobie, modlić się oznacza kochać i wybaczać. Dziękuję wam.