Czytając Paul’a Verlaine’a w czasie reklam w filmie z Brucem Willisem.

Zanim uznasz ten wiersz za nudny, lub w ogóle go pominiesz,  przeczytaj, kim był Paul Verlaine. A jeżeli nie lubisz poezji, to zobacz film z Brucem Willisem. Też go oglądam z lubością. Chociaż w tym jesteśmy zgodni.

Paul Verlaine

                       Spacer sentymentalny                                  

 

Słońce rzucało swoje ostatnie promienie,

A wiatr kołysał do snu blade lilie.

Duże wodne lilie rosnące w sitowiach,

Smutno połyskujące na spokojnych wodach.

Ja szedłem samotnie, pokonując cierpienie,

Wzdłuż długiego stawu na wierzbinie,

Gdzie gęsta mgła wywołała wielkiego

Białego jak mleko ducha zrozpaczonego

I płaczącego głośno z cyrankami,

Co przypominało trzepotanie skrzydłami

Na wierzbinie, gdzie szedłem samotnie,

Pokonując cierpienie. Na grubym całunie

Ciemności, jego bladych, mętnych falach,

Słońce tonęło w ostatnich promieniach

I lilie rosnące w sitowiach,

Duże wodne lilie na spokojnych wodach.

tłum. Ryszard MierzejewskI

Leżąc na kuli

Raz jeden w życiu doznałem tego wrażenia. Byliśmy na obozie harcerskim w Wapienicy. Wyrwano nas w środku nocy i poszliśmy w góry. Potem pozwolono nam się położyć w śpiworach na trawie i tak przeczekać do rana. Pamiętam, nie mogłem zasnąć i patrzyłem w sierpniowe niebo. Było wtedy tak dużo gwiazd. Zdałem sobie sprawę, że jestem mały, bardzo mały, mniejszy niż neutrino i że leżę na wielkiej ziemskiej kuli, której nikt nie trzyma. Że ta kula wisi w kosmosie, wiruje, krąży wokół Słońca a wraz z nim pędzi wokół środka naszej galaktyki – Drogi Mlecznej. To było tak silne wrażenie, że zapamiętałem je trwale.

Są dwie rzeczy, które napełniają duszę podziwem i czcią:  niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie. Są to dla mnie dowody, że jest Bóg nade mną i Bóg we mnie.

/Immanuel Kant/

Można komentować

Na jakiś czas wyłączyłem możliwość komentowania treści mojej strony. Zrobiłem to nie dlatego, że komentarzy nie chcę – wprost przeciwnie. Zależy mi na twojej opinii, o tym, co myślisz gdy czytasz, co napisałem. Cenne są komentarze pozytywne, ale i te krytyczne przyjmuję i na stronie umieszczam.

Wstrzymałem możliwość komentowania, bo zalewały mnie reklamy chińskie i rosyjskie – przeważnie, szczególnie polecające wiagrę i inne bzdury. Musiałem to potem ręcznie kasować, a że były tego dziesiątki, zajmowało mi to zbyt wiele czasu.

A teraz – pomyślałem – odblokuję, może do mnie napiszesz ? Pozdrowienia – Nieznajomy. A na osłodę, specjalnie dla ciebie, moja droga czytelniczko, piękny Kanon D-dur Pachelbela…                 Zamknij oczy i posłuchaj.

Piotr Janczerski nie żyje

Piotr Janczereski nie żyje. Wiadomość to spóźniona, zmarł  Piotr we wtorek 6 marca w Łodzi po chorobie – powiedział Kawecki. Pogrzeb muzyka odbędzie się we wtorek 13 marca na cmentarzu w Rudzie Pabianickiej przy ul. Mierzejowej.

Nie żyje Piotr Janczerski. Był kompozytorem, autorem tekstów i wokalistą legendarnych grup No To Co i Niebiesko-czarni – zespołów, które święciły swoje triumfy w latach 60. i 70.

Niebiesko-czarni, z którym był związany od 1963 do 1967 r., i No To Co.  Założył również Bractwo Kurkowe 1791 i grupę Fraction. Od połowy lat osiemdziesiątych reżyserował także widowiska plenerowe i współpracował z grupą Babsztyl. Komponował oraz pisał teksty piosenek i scenariusze do programów dla dzieci.

Wylansował takie przeboje jak m.in.: Te opolskie dziołchy, Pożar w Kwaśniewicach, A ja lubię defilady, Po ten kwiat czerwony, Ballada kataryniarzy, Gdy chciałem być żołnierzem czy Nikifor. Z grupą Niebiesko-Czarni wystąpił w filmie Mocne uderzenie w 1967 r., a z grupą No To Co w głośnej produkcji Milion za Laurę.

Otrzymał m.in. medal 200-lecia USA za przygotowane widowiska „Wieczerza wigilijna u księcia Radziwiłła”, „Panie Kochanku” dla Polonii amerykańskiej. Za popularyzację polskiego folkloru otrzymał nagrodę państwową III stopnia Ministra Kultury i Sztuki oraz nagrodę Przewodniczącego Komitetu ds. Radia i Telewizji.

To smutne, zmarł  6 marca 2018 w Łodzi.