List Jonasza K.

Knurów, dnia 13 czerwca 2014 r.

Do Pana Profesora Grzegorza Cubera

Ja, przewodniczący klasy IIa, złączonej więzami wspólnoty, świadomej potrzeby nauki fizyki dla powodzenia rodzaju ludzkiego, pomnej gorzkich doświadczeń pisania sprawdzianów oraz kartkówek w sposób niesatysfakcjonujący, w celu tworzenia dalszej, klarownej współpracy, ugruntowania wzajemnych, pozytywnych relacji, zapewnienia spokoju wewnętrznego, umożliwienia pełniejszego zgłębienia wiedzy fizycznej oraz cyzelowania zdobytych na lekcjach umiejętności, a także popierania ogólnego dobra, zgodnie z zasadą stare decisis, wedle której sprawy raz już w pewien sposób rozstrzygnięte nie powinny być rozsądzane inaczej w przyszłości ( zważywszy na tzw. gimnazjalny precedens ), dla uczniów klasy IIa, jak dla jej następców tudzież potomków, składam na ręce pana profesora Grzegorza Cubera niniejszą prośbę o zastosowanie przy końcowej klasyfikacji przywileju, jakim bezsprzecznie jest umożliwienie zdawania na ocenę przyzwoitszą, niż ta będąca bezpośrednim rezultatem obliczenia średniej ważonej stopni zdobytych w ciągu minionych miesięcy edukacji.

Uprzejmie proszę w imieniu klasy IIa o ową wspaniałomyślną szansę na samodoskonalenie, której najlepszym zwieńczeniem będzie otrzymanie, naturalnie po pozytywnej weryfikacji oceny wyższej, niż wynikająca explicite z ustalenia średniej ważonej stopni wypracowanych na przestrzeni ostatniego roku kształcenia. Byłoby to szlachetnym ujarzmieniem konsekwencji godnego pożałowania zachowania przejawiającego się nieuctwem w przeszłości, stanowiącego bezsporne przewinienie członków klasy IIa, a wynikającego z nieusprawiedliwionego lenistwa, nieuwagi na lekcjach, bądź z roztargnienia na sprawdzianach z powodów, których dotychczas nie potrafiłem sobie wytłumaczyć. Swoją prośbę motywuję chęcią mojej klasy do dalszego poszerzania wiedzy, jak również pragnieniem zdobycia prestiżu, jaki zapewni uzyskanie satysfakcjonującej oceny końcowej z przedmiotu tak szczególnego jak fizyka. Fakt osiągnięcia lepszego stopnia na świadectwie maturalnym byłby realizacją marzeń, szansą na dalszy rozwój oraz powodem do dumy.

Z wyrazami szacunku, przewodniczący klasy IIa

Jonasz K.

List ten znalazłem w przepaściach mojego biurka przy poszukiwaniu dokumentu z całkiem innej dziedziny. Wydał mi się na tyle ciekawy, że go tu zamieszczam. Mam jeszcze wśród moich pamiątek korek od szampana z oblewania magisterium, niewykorzystany do dziś talon na barszcz z balu maturalnego w 1974, a z poważniejszych – dwa kamienie: jeden z drogi krzyżowej w Czernej, gdy przyjąłem szkaplerz, a drugi, jaśniejszy, ze wspinaczki na górę Podbrdo w Medjugorie.

Choć Ciebie wśród moich pamiątek nie ma, to  ja i tak pamiętam.

A teraz piosenka zupełnie innego Jonasza, też K….

Nauczyciel Polski: Arkadiusz Piekara (1904 – 1989)

Mowa o człowieku, którego od dawna obwiniam o zwichnięcie mojej kariery życiowej i doprowadzenie do sytuacji, że kiedyś obiecujący i utalentowany młody człowiek, na starość musi poszukiwać sposobu na przeżycie od pierwszego do pierwszego. Odpowiedzialnością tą obciążam fizyka polskiego, Arkadiusza Piekarę, w swoim czasie profesora uniwersytetów w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, Krakowie i gdzie tam jeszcze. Albowiem kiedy w 1974 roku odbierałem w Rybniku świadectwo maturalne, to było to świadectwo niezwykłe: upoważniało mnie ono do wstąpienia po zdaniu egzaminu na dowolną uczelnię w kraju, włącznie z tymi najbardziej pożądanymi i niedostępnymi dla zwykłych śmiertelników. Tę wspaniałą przepustkę do historii i kariery całkowicie zmarnowałem, wybierając studia na kierunku, który nie pociągał psa z kulawą nogą i gdzie kandydatów było tylu, co kot napłakał: studia fizyki na Uniwersytecie Opolskim. A stało się tak wyłącznie z tego powodu, że będąc 14-letnim chłopcem, przez najzupełniejszy przypadek, przeczytałem książkę tegoż Arkadiusza Piekary, pod banalnym tytułem „Fizyka stwarza nową epokę” i ta książka całkowicie pomieszała mi w głowie i już nic, tylko fizyka i fizyka. A już wiele lat później dowiedziałem się, że Arkadiusz Piekara w podobny sposób zwichnął karierę całkiem sporej grupie innych chłopców, z czego wynika niezbity wniosek, że książki są niebezpieczne, a ich czytanie, szczególnie w młodym wieku, może poważnie zaszkodzić!

Czytaj dalej

Miłość – tylko tyle nam potrzeba

Orędzie przekazane Mirjanie 2 maja 2018 r.

 

Drogie dzieci, mój Syn, który jest światłem miłości wszystko co czynił i czyni z miłości czyni. Tak i wy, moje dzieci, kiedy żyjecie w miłości miłujcie swoich bliźnich, wypełniajcie wolę Mojego Syna. Apostołowie mojej miłości stańcie się małymi. Swoje czyste serca otwórzcie Mojemu Synowi, aby mógł działać przez was. Z pomocą wiary napełnijcie się miłością, ale moje dzieci, nie zapominajcie, że Eucharystia jest sercem wiary. To jest Mój Syn, który was karmi swoim Ciałem i umacnia swoją Krwią. To jest cud miłości. Mój Syn zawsze i na nowo przychodzi żywy, aby ożywić dusze. Moje dzieci, żyjąc w miłości wypełniajcie wolę Mojego Syna, bo On żyje w was. Moje dzieci, moim matczynym pragnieniem jest, żebyście Go coraz bardziej kochali, bo On was wzywa swoją miłością, daruje wam miłość, abyście ją szerzyli wszystkim wokół siebie. Dzięki Jego miłości jako matka jestem z wami, aby przekazywać wam słowa miłości i nadziei, aby przekazywać wam wieczne słowa, które przezwyciężają czas i śmierć oraz żeby was wzywać, abyście byli moimi apostołami miłości. Dziękuję wam.

Polskie Centrum Informacyjne „MIR” Medjugorje