Niewidzialni chrześcijanie

Poprawność polityczna, fałszywie pojęta tolerancja, relatywizm – zabijają tożsamość chrześcijan, zdolność do odróżniania prawdy od kłamstwa, oddalają od Boga. Taka postawa wyjaławia z wiary, prowadzi do lęku przed zdrową reakcją na zło. Być chrześcijaninem – oznacza iść za Chrystusem aż po krzyż, bez kompromisów. To zadanie świeckich, ale przede wszystkim – kapłanów.

Jakim jesteś chrześcijaninem? Jaka jest twoja tożsamość – pyta ks. Piotr Glas w nauce wygłoszonej w parafii pw. Krwi Chrystusa w Wiedniu, 29 czerwca 2019 r.

Komentarze na YouTube (niektóre ):

Panie BOŻE miej w opiece księdza Piotra. Wspieraj i otaczaj Go swoimi Łaskami. Swiety czlowiek na dzisiejsze czasy…Szkoda, że została wycięta modlitwa na początku. My, którzy słuchamy księdza Piotra przez Internet chcielibyśmy uczestniczyć w tych spotkaniach w całości. Niech Bóg błogosławi księdzu Piotrowi.Dobrze że jesteś ks. Piotrze, bo nadajesz na tych samych falach co ja. Bóg zapłać Niewolnik Niepokalanej.O Boże co za krzepiące słowa. Dziekujemy. Potrzebujemy ich w tych czasach zamętu jak czystej wody….Matko Boża prowadz nas do NIEBA.Amen

Van Gogh przychodzi tylko nocą

Spodobała mi się ta piosenka. Może dlatego, że pochodzi z 1971 roku, kiedy miałem lat 16 ? Może kojarzy mi się podświadomie z czymś przyjemnym, z ciepłym wspomnieniem ? Tego już dziś nie pamiętam. Zapamiętałem, że mi się wtedy bardzo podobała. Dziś też.
To w takim razie siadaj obok mnie i powspominajmy. Albo lepiej przyjdź wieczorem, późnym wieczorem, gdy zaświecą gwiazdy nad nami, gdy ucichną ptaki a mój kasztan zaśpiewa razem z Don McLeanem. Tylko przyjdź.
Gwiaździsta, gwiaździsta noc
Weź szarą i niebieską farbę
Wyjrzyj, spójrz na letni dzień
Oczami, które znają ciemność mojej duszy
Cienie na wzgórzach
Naszkicuj drzewa i żonkile
Uchwyć kolorem bryzę i zimowy chłód
Na zaśnieżonej, lnianej ziemi.Teraz już rozumiem
Co próbowałeś mi powiedzieć
Jak cierpiałeś, by zachować zdrowe zmysły
Jak próbowałeś ich uwolnić
Nie słuchali, nie wiedzieli jak
Może teraz zaczną.

Gwiaździsta, gwiaździsta noc
Błyszczące, jaskrawe kwiaty
Fioletowa mgiełka wirujących chmur
Odbijająca się w porcelanowym błękicie oczu Vincenta
Kolory zmieniają odcień
Poranne pola skrzące się bursztynem
Wyblakłe twarze poorane cierpieniem
Ukojone kochającą ręką artysty.

Teraz już rozumiem
Co próbowałeś mi powiedzieć
Jak cierpiałeś, by zachować zdrowe zmysły
Jak próbowałeś ich uwolnić
Nie słuchali, nie wiedzieli jak
Może teraz zaczną.

Bo oni nie potrafili cię kochać
Lecz twoja miłość była prawdziwa
I gdy nie było już w tobie żadnej nadziei
Tamtej gwiaździstej, gwiaździstej nocy
Odebrałeś sobie życie
Jak często robią to kochankowie
Szkoda, że nie mogłem ci powiedzieć, Vincent
Na tym świecie nigdy nie było miejsca
Dla kogoś tak wspaniałego jak ty.

Gwiaździsta, gwiaździsta noc
Portrety zawieszone w pustych korytarzach
Nieobramowane głowy na anonimowych ścianach
Obserwują świat oczami
Które nie potrafią zapomnieć
Jak nieznajomi, których spotykałeś
Zniszczeni ludzie w zniszczonych ubraniach
Srebrny cierń, krwistoczerwona róża
Leżą zmiażdżone i złamane na dziewiczym śniegu.

Myślę, że już wiem, co próbowałeś mi powiedzieć
Jak cierpiałeś, by zachować zdrowe zmysły
Jak próbowałeś ich uwolnić
Nie słuchali cię i nie słuchają wciąż
Możliwe, że nigdy nie zaczną.

Czy zbliża się paruzja ?

Paruzja – co to w ogóle jest?

Słowo „paruzja” nie jest często używane. Coraz częściej można spotkać katolików, którzy w ogóle nie znają jego znaczenia. Inni powtarzają usłyszaną od katechety definicję: „Paruzja to powtórne przyjście Chrystusa na ziemię, które nastąpi na końcu świata. Wówczas wszyscy ludzie zmartwychwstaną. Wtedy też nastąpi Sąd Ostateczny. Powstanie nowe niebo i nowa ziemia”. Nic więcej nie potrafią dodać.

Komentarze na YouTube:

Jezus nadchodzi, bezdyskusyjnie. Czasy wielkiego ucisku już trwają, zło arogancko podnosi plugawy łeb, odchylenia, zboczenia są brane za nowoczesność, lubieżność i przemoc to chleb powszedni większości mediów. Babilon Wielki napełnił Ziemię złem.

Już niebawem nastąpi Wielkie Ostrzeżenie, przygotowujcie się….

Najgorsze jest odstępstwo od Wiary Katolickiej jakie ma miejsce pośród osób mieniących się mianem pasterzy. Potępione błędy, zostały zaklepane przez sobór, i rozgłaszane po wszystkich ambonach w tym i z tronu św Piotra. Heretysy są uważani za świetych, święci za heretyków. Nowa religia – nowego porządku świata, ubrana w szaty Rzymsko-Katolickie, prowadzi miliony do zguby. Każdy ma obowiązek poszukiwać i dążyć do Prawdy, każdy Katolik jest zobowiązany zgłębiać swoją wiarę – gdybyśmy my wszyscy nie zaniedbywali swoich obowiazków, widzielibyśmy i wiedzielibyśmy, kto jest kim. Skoro papież jest nieomylny, nie może głosić błędu – a skoro głosi, nie jest papieżem – bowiem heretyk, traci swój urzad gdyż przestaje być Katolikiem.

Czy zbliża się paruzja? – tym razem analiza i słowa ks. abp. Andrzeja Dzięgi:
„Gdy minęło trzy razy po czternaście pokoleń, mógł się narodzić Jezus Chrystus. Trzy razy po czternaście pokoleń liczone w historii Izraela to jest sporo lat, ale kiedyś z pewnym zaskoczeniem odkryłem, że przyjmując kryterium dzisiejszej socjologii, licząc 25 lat na jedno pokolenie – to właśnie dopełnia się trzy razy po czternaście pokoleń dziejów chrześcijańskich Naszej Ojczyzny. Pierwsze czternaście pokoleń prowadzi od Chrztu mieszkowego aż do jednoczenia Polski po rozbiciu dzielnicowym. Drugie czternaście pokoleń prowadzi przez cały czas pierwszej Rzeczypospolitej aż do jej upadku, aż do jej pękania, aż do całej tej agentury wewnątrz Rzeczypospolitej, która doprowadziła do upadku potężnego Naszego Państwa w środku Europy i sprawiła, że te wartości, także etyki politycznej, okazały się niewystarczające przeciwko ludziom nie mającym dobrej woli. „A teraz dopełnia się trzecie czternaście pokoleń – razem 42 pokolenia 1050 lat od Chrztu mieszkowego.
3 x (14×25) = 1050 lat = 2016 r.

3×14 pokoleń dopełniło się w roku 2016. I faktycznie czuliśmy,że był to rok niesłychanie wielki dla nas Polaków. Był to rok wielkich wydarzeń w Polsce:

Czytaj dalej

Co było – nie wróci i szaty rozdzierać by próżno

Czy pamiętasz, jak to było, czy pamiętasz, jak to było
Kiedy jeszcze bez wahania ludziom się wierzyło.
Gdy świat bywał taki prosty, jak elementarze
Gdy się w złoto obracało każde z naszych marzeń.

Czy pamiętasz, jak to było, czy pamiętasz, jak to było
Gdy nas świt do snu prowadził w pościel bladosiwą.
Gdy do szczęścia brakowało przyjaciół i wina
Gdy świat się za oknem kończył tam, gdzie się zaczynał.

Ech, złudzenia, jak na skrzydłach prosto w jutro niosły
Chcieliśmy za wszelka cenę wkroczyć w świat dorosłych.
Dzisiaj tylko sny zostały, ale kto je kupi
Jak przysłowia się sprawdzają – młody to i głupi.

Czy pamiętasz, jak to było, czy pamiętasz, jak to było
Kiedy dzień był jak stulecie, a kalendarz chwilą.
Kiedy drzwi się wyważało otwarte na oścież
Piękne słowa były chlebem, a dłoń każda mostem

Ech, złudzenia, jak na skrzydłach prosto w jutro niosły
Chcieliśmy za wszelka cenę wkroczyć w świat dorosłych.
Dzisiaj tylko sny zostały, ale kto je kupi
Jak przysłowia się sprawdzają – młody to i głupi.

Gdyby można po cichutku, kiedy człowiek zaśnie
Cofnąć życie tak jak zegar o lat kilkanaście...

Widzę moją piękną twarz w jego starych oczach

Sóley na co dzień jest wokalistką islandzkiej grupy Seabear. Nie tak dawno wydała debiutancki solowy album „We Sink”. Jej delikatny wokal i urocze partie klawiszowe spodobają się nie tylko fanom Lykke Li i Mum. Hit Sóley „Pretty Face” ma już grubo ponad pięć milionów odsłon na YouTube. Świetny wynik jak na debiutankę.
Więcej: http://tuba.pl/tubapl/56,103887,12133716,soley-pretty-face,,1.html

Sóley – Pretty Face

Odsłaniamy kolejną niespodziankę Artus Festivalu Koncert Sóley – koncert solo już 25 października 👍 Posłuchajcie kawałka, który ma ponad 20 milionów odsłon! 😀fajną będziemy mieć jesień ?

Widzę swą piękną twarz w jego starych oczach
Przysłuchuję się naszej krwi płynącej ręka w rękę
Zarzucam na ciebie swe ręce i uciekam
To jest tak zimne, tak niebezpieczne, że nie mogę zostać

Uciekłam od ciebie
W twój sen
Jedyny
W którym byłam, kiedy ty
Powiedziałeś
Że mogę już nigdy nie spotkać
Swych przyjaciół
Ponownie

Myślałam, że ich dotknęłam, ale nie czuję nic
Jestem w twoim śnie
Chcą mnie zabrać, ale schowam się przed nimi
Tej nocy zabiorę twoje życie i odrzucę je daleko
Użyję swej pięknej twarzy, by znaleźć drogę do niego

Uciekłam od ciebie
W twój sen
Jedyny
W którym byłam, kiedy ty
Powiedziałeś
Że mogę już nigdy nie spotkać
Swych przyjaciół
Ponownie

Czy będziesz moim przyjacielem w moim śnie?
Zdejmij mi tę piękną twarz, pokaż mi
Czy kiedykolwiek będziemy to mieć, kochanie?
Po prostu zdejmij swą piękną twarz, pokaż mi

Codziennie wybierać muszę

Dlaczego wybrałem ten wiersz akurat dzisiaj ? Tego nawet ja sam nie wiem. Przeglądając pożółkłe strony Internetu po prostu mi się spodobał. A jeszcze też dlatego, że końcowe zdanie „Jeźdźca” było napisane na dużej podładce na moim biurku w moim rybnickim domu. Było to gdzieś pięćdziesiąt lat temu, ale ja pomiętam, że wybrawszy na wieki, codziennie wybierać muszę.

Jerzy Liebert urodził się 23 lub 24 lipca 1904 roku w Częstochowie. Uczęszczał do szkół w Moskwie oraz Warszawie – Wyższa Szkoła Realna W. Giżyckiego. W 1921 roku opublikował debiutancki utwór w czasopiśmie o charakterze chrześcijańskim „Czyn”. Oficjalnie nie należał do żadnej grupy literackiej, choć był blisko związany ze Skamandrem, w której działał m.in. jego przyjaciel Jarosław Iwaszkiewicz, Julian Tuwim czy Jan Lechoń.

Jerzy Liebert pisał do kilku czasopism: „Wiadomości Literackie”, „Skamander”, „Droga” czy „Pamiętnik Warszawski”. Od 1925 roku studiował filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim, jednak problemy finansowe i pogarszający się stan zdrowia zmusiły go do rezygnacji z edukacji. Od 1929 roku pracował dla redakcji czasopism „Pamiętnika Warszawskiego” oraz „Droga”. Rok później przeniósł się na stałe na kurację w okolice ukraińskiej Huculszczyzny, gdzie próbował kontynuować pracę literacką i naukową. Wydał dwa tomiki poetyckie, ostatni – Kołysanka Jodłowa – ukazał się już pośmiertnie. Jerzy Liebert zmarł na gruźlicę 19 czerwca 1931 roku w Warszawie.

22 lipca – zwyczajny dzień czyli święto Wedla

Z czym ci się kojarzy święto 22 lipca ?  To jedno z najważniejszych świąt PRL-u, data ogłoszenia w 1944 roku Manifestu PKWN – zaleconego i popieranego przez Stalina nowego rządu Polski.

22 Lipca miał wyprzeć ze świadomości rodaków Święto Niepodległości 11 Listopada, podobnie jak zamiast wspominać rocznicę Konstytucji 3 Maja mieliśmy obchodzić Święto Pracy 1 Maja, a w miejsce Święta Wojska Polskiego 15 Sierpnia wprowadzono 12 października Dzień Ludowego Wojska Polskiego.

Pierwsza w Polsce, działająca od 1845 roku fabryka czekolady, słynna firma „E. Wedel”, została w 1949 roku znacjonalizowana, a jej nazwę zmieniono na Zakłady Przemysłu Cukierniczego „22 Lipca”. I taką też stylizowaną winietą zdobiono tabliczki słodkich pyszności, jakość wyrobów była bowiem ciągle wysoka.

Polacy bojkotowali nową nazwę, ale w końcu wybór czekolad na rynku do oszałamiających nie należał, więc powoli znów zaczęli kupować. Mała zemsta polegała natomiast na tym, że oficjalne Święto Odrodzenia Polski 22 Lipca, nieoficjalnie nazywali „świętem Wedla”. Coś z przekory wisieć zresztą nad tą datą musiało. 22 lipca urodzili się przecież dwaj znani polscy satyrycy: Marcin Wolski i Michał Ogórek…

Spędziłem ten dzień już w Knurowie, po powrocie z Wisły.Teraz jest wieczór, słońce wolno zachodzi. Pamiętam jeszcze związaną z tym „świętem” „Małą Apokalipsę” Tadeusza Konwickiego, którą czytałem w drugim obiegu w stanie wojennym.

Teraz zagryzam czekoladą Wedla kolejny wakacyjny dzień. Słodki, gorzki, z orzechami ?

Moja młodość w Paryżu

Tytuł jest przewrotny – nigdy w Paryżu nie byłem, ani w młodości, ani później. Bardzo chciałbym pojechać, ale na razie jakoś się nie złożyło. Znam to miasto bardzo dobrze. Mam prawie wszystkie przewodniki i bedekery, jakie się ukazały. Kiedyś będąc w stolicy wszedłem do małego antykwariatu i zapytałem o przewodnik po Paryżu. Sprzedawca pokazał mi piękną, starą książkę z planami i rycinami, ale z XIX wieku. Powiedziałem, że to chyba już nieaktualne. Zaprzeczył. Stwierdził, że w starym centrum stolicy Francji nic się nie zmieniło – ani budowle ani tym bardziej nazwy ulic. Skojarzyłem to sobie z moim domem w Knurowie, gdzie nie ruszając się z miejsca, mam już trzeci adres – inna ulica, inny numer domu…

Chciałbym przypomnieć Ci piosenkę Charlesa Aznavoura o paryskiej cyganerii / La boheme /. Jego interpretacja jest mistrzowska i niepowtarzalna. Dobrze, gdy rozumie się o czym on śpiewa. Podaję tłumaczenie, gdybyś miała z tym jakiś kłopot…

Cyganeria / Bohema
tłum. Jerzy Bielunas

Z młodych nie wie tu nikt
Jakie były te dni
Dawno już zapomniane
Tamten upojny czas
Gdy na Montmartrze bzy
Pachniały pod oknami
Nie liczyło się nic
Stare schody na strych
I pokoik ubogi
Tam nam płynęły dni
Ja malowałem
A modelką byłaś ty

La Boheme, la Boheme
To najszczęśliwszy w życiu czas
La Boheme, la Boheme
Choć chodził głodny każdy z nas

W kawiarenkach był ścisk
Tłum podobnych jak my
Snuł o sławie marzenia
Przeminie dzień lub dwa
A podbijemy świat
Świat wreszcie nas doceni
Gdy szef kuchni miał gest
Kupił obraz i jeść
Dał zziębniętym artystom
Dookoła pieca tłum
Skandował wiersze
Już nam nie dokuczał głód

Czytaj dalej

MORDERCA KS.POPIEŁUSZKI…bierze czynny udział w kodowych demonstracjach.

             O cynizmie i bezduszności resortu — nawet w obliczu tak wielkiej tragedii — niech też świadczy specyficzny żart krążący podczas libacji alkoholowych w zamkniętym gronie funkcjonariuszy MSW, którzy wznosili rymowane toasty do słów: ,,pijemy pod zimne nóżki księdza P.”.

Grzegorz Piotrowski: pedagog, esbek, zabójca, drukarz, dziennikarz……
Grzegorz Piotrowski urodził się w dniu 23 maja 1951 roku w Łodzi, w rodzinie inteligenckiej, jako syn Władysława i Ireny, z d. Chojnacka. Ukończył XXIX Liceum Ogólnokształcące w Łodzi. Został absolwentem studiów matematycznych. Przez krótki okres czasu uczył w szkole matematyki. Zapowiadał się na świetnego nauczyciela. Nic wówczas nie zapowiadało, że po latach weźmie udział w tzw. ,,nocy zwierzęcia”, jak to określił podczas wywiadu-rzeka
Jego teść był emerytowanym funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej, ideowym komunistą, który ,,pokierował” zięcia na odcinek pracy w Służbie Bezpieczeństwa. Podczas pełnienia służby w bezpiece Grzegorz Piotrowski wyróżniał się kreatywnością i zaangażowaniem, zyskiwał zaufanie przełożonych, do tego stopnia że już po dwóch latach pełnił funkcję zastępcy naczelnika wydziału w Łodzi. Zwrócił na siebie uwagę samej centrali i dyrektora Departamentu IV MSW — generała Straszewskiego, który doprowadził do objęcia przez niego w 1980 roku stanowiska zastępcy naczelnika wydziału I (tegoż departamentu). Młody porucznik (który nie ukończył jeszcze 30 lat) miał pod swoimi rozkazami nawet pułkowników z wieloletnim doświadczeniem. Z uwagi na nawał pracy pojawiła się u niego nawet chęć ucieczki od wszystkiego.

Czytaj dalej