Idziemy na całość – chodź z nami, stary…

..A jutro znów pójdziemy na całość za to wszystko co się dawno nie udało

za dziewczyny które kiedyś nas nie chciały za marzenia które w chmurach się rozwiały

za kolegów których jeszcze paru nam zostało … a jutro znów pójdziemy na całość

miasto będzie patrzeć twarzą oniemiałą bo kto widział żeby z nocą się nie liczyć

na dwa głosy nagle śpiewać na ulicy że w tym życiu to nam jakoś życia ciągle mało

ciągle mało…

 

Masz takie oczy zielone

Ewa Demarczyk – polska piosenkarka, wykonująca utwory z nurtu poezji śpiewanej, w latach 1962–1972 związana z kabaretem „Piwnica pod Baranami”. Jest uznawana za jedną z najbardziej utalentowanych i charyzmatycznych postaci polskiej sceny muzycznej. Data i miejsce urodzenia: 16 stycznia 1941, Kraków.  Groszki i róże – dziesiąta piosenka z albumu „Ewa Demarczyk śpiewa piosenki Zygmunta Koniecznego”. Nagranie pochodzi z 1967 roku.

Jeden z komentarzy na fb:

Jej TWÓRCZOŚĆ powinna być traktowana w Polsce tak samo jak twórczość Słowackiego, Mickiewicza, Grechuty, Góreckiego, Lutosławskiego. Jest na najwyższym poziomie artyzmu. Wspólnie z autorami tekstów i MUZYKI! TWÓRCZOŚĆ , bo stworzenie takich wykonań domaga się pełnego pojęcia twórczości własnie. Ewa Demarczyk stworzyła klasę i niepowtarzalny styl same w sobie, czyste, unikalne i całkowicie rozpoznawalne. Także bardzo polskie.

 

 

Boją się nas

W pewnym sensie totalna opozycja ma rację co do Prawa i Sprawiedliwości. Partia ta wyzwala wśród części narodu polskiego to co najgorsze. Nienawiść, szaleństwo, podziały, złość, a zwłaszcza strach. Totalna opozycja zapomina tylko dodać, że tą grupą Polaków, w której budzą się pod wpływem PiS wspomniane koszmary, jest ona sama. Bo opozycja zaczęła się naprawdę bać. I słusznie.

To, co się stało 13 października, zmieniło III RP na zawsze. Dwukrotne z rzędu zwycięstwo prawicy pokazało bowiem jedną, najważniejszą rzecz – że PiS nie jest „efemerydą”, wypadkiem przy pracy, tylko trwałym elementem polskiej sceny politycznej. Układ postokrągłostołowy musi się bać. Okazało się, że nawet decydując się na totalną ofensywę i wykorzystanie wszystkich aktywów – mediów, ośrodków zagranicznych, nawet mając po swojej stronie tzw. króla Europy – totalna opozycja nie potrafi zwyciężyć. Niezależnie od tego, jakie będą wyniki wyborów za cztery lata, niezależnie od tego, jak bardzo w tej kadencji przeciwnicy PiS będą blokować i szkodzić, wiedzą już jedno – nie są niezniszczalni.

Mogą stracić dostęp do „koryta” na osiem lat. Co więcej, zmienia to ich pozycję względem ich zachodnich partnerów. Najprościej rzecz ujmując – przestali być tak pewni, a więc atrakcyjni. Już zawsze będą o tym pamiętać. Dlatego teraz zwierają szeregi. I robią to w jedyny sposób, w jaki potrafią. Agresją, kłamstwem, używaniem coraz głupszych celebrytów. Ostatnio jeden z senatorów z KO posunął się nawet do sugestii, że ci z Koalicji, którzy ośmieliliby się rozmawiać z Prawem i Sprawiedliwością, powinni bać się o życie swoich dzieci i wnuków. Jak widać, granic nie znają żadnych. A standardy mają iście mafijnie. I tak będzie pewnie przez te cztery lata. Głupio, strasznie i agresywnie. Bo mafia się boi. I będzie w tym aspekcie coraz gorzej. Ale niech ta myśl nas pociesza – że cały ten syf, cała nienawiść, cała patologia – to efekt ich przegranej. I zwycięstwa polskiej demokracji.

Dawid Wildstein
Publicysta „Gazety Polskiej” i „Nowego Państwa”, był dyrektorem publicystyki w TVP Info

Są na świecie tacy, którzy nie znają…

….Dezyderaty… Więc powinnością moją, a Twoim obowiązkiem, jest przypominać ją ciągle i jeszcze raz i znów od nowa…

         Młody czytelniku, jeżeli zbłądziłeś pośród gier komputerowych lub wirus poezji, prawdy i miłości skierował Cię na tę wolną, samotną i dumną ze swej niezależności stronę – posłuchaj tekstu znalezionego podobno w kościele w Baltimore…

         Dezyderata, oryg. ang. Desiderata (dezyderaty, życzenia) – poemat napisany przez Maxa Ehrmanna, zawierający wskazówki na temat dobrego życia. Polskie tłumaczenie Dezyderaty, w przekładzie Andrzeja Jakubowicza, ukazało się w książce Kazimierza Jankowskiego „Hippisi w poszukiwaniu ziemi obiecanej” (Warszawa 1972).  Odwoływali się do niego hippisi, jest też popularny wśród uczestników ruchu Anonimowych Alkoholików.

 

Walka o Ogień

Nie ma większego pragnienia na świecie niż pragnienie miłości. To pragnienie samego Boga, by świat zapalił się miłością. Jezus bardzo dobitnie tłumaczy nam to w dzisiejszej Ewangelii. Ogień, o którym mówi w pierwszym zdaniu, to właśnie miłość. Dopóki ona nie opanuje całego świata, nie będzie możliwy pokój. Nie ma zgody tam, gdzie nie ma miłości. Tydzień temu Ewangelia mówiła o prześladowaniach proroków. Powodem tych prześladowań był brak miłości. Oni już wtedy przygotowywali nas na przyjęcie ognia, który ma zapłonąć. Na przyjęcie Jezusa. Ten ogień został już rzucony. Podtrzymywany jest w codziennej Eucharystii.

Judyta Syrek, radio eM