Pusta walizka…?

Potem człowiek rzucił walizkę, którą Bóg przyniósł ze sobą i otwierając ją, zobaczył, że jest pusta.
Ze łzami spływającymi po policzkach mężczyzna powiedział:
Czy nigdy niczego nie miałem?
– Każda chwila, w której żyłeś, była twoja.
Życie jest tylko chwilą. Chwilą tylko twoją.
Dlatego, kiedy otrzymujesz czas, wykorzystaj go w całości.
Żeby nic nie mogło Cię powstrzymać.
Żyj teraz, żyj swoim życiem i nie zapomnij być szczęśliwy i dobry, to jedyna rzecz, która jest naprawdę.
Materialne rzeczy i wszystko, o co walczyłeś pozostaje tutaj.
Doceniaj tych, którzy doceniają Ciebie, nie marnuj czasu z tymi, którzy nie mają dla Ciebie czasu.
Nic nie jest na zawsze, prócz miłości, którą dałeś i otrzymałeś przez całe swoje życie, bo to jest coś, co zachowasz do wieczności.

Jest taki kraj

„Taki kraj” – muz.Zbigniew Raj, sł.Jan Pietrzak. Piosenka wykonana w telewizyjnym recitalu Zbigniewa Raja w krakowskiej Piwnicy pod Baranami.

Kocham Polskę, choć nigdy w Polsce nie bylem. Jestem 1/2 Rosjaninem, 3/8 Rusinem, 1/8 Polakiem. Witam z Moskwy, drodzy Rodacy!!!
 słów nie mogę na to znaleźć, żeby wyrazić, jak ja kocham ten kraj
Polska jest krajem bohaterów Nadziei uczą ci, co na stos Potrafią rzucić swój życia los, Za ojców groby, Za Trzeci Maj… Jest takie miejsce, Taki kraj…
Ciarki idą po plecach, chyba najlepsze wykonanie tego utworu.
Bóg Honor Ojczyzna!!!

Miejcie nadzieję

Miejcie nadzieję!… Nie tę lichą, marną Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera, Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno Przyszłych poświęceń w duszy bohatera. Miejcie odwagę!… Nie tę jednodniową, Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska, Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową Nie da się zepchnąć ze swego stanowiska. Miejcie odwagę… Nie tę tchnącą szałem, która na oślep leci bez oręża, Lecz tę, co sama niezdobytym wałem Przeciwne losy stałością zwycięża. Przestańmy własną pieścić się boleścią, Przestańmy ciągłym lamentem się poić: Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystało w milczeniu się zbroić… Lecz nie przestajmy czcić świętości swoje I przechowywać ideałów czystość; Do nas należy dać im moc i zbroję, By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość

Już wiatr twe stopy podrywa

Znam swój plan lekcji na ten rok, podpisałem umowę o pracę. Jeszcze przebyć operację szczęśliwie, obudzić się po narkozie w tym świecie / ostatnio było z tym  trudno /. Mała grupa nowych uczniów, miłośników fizyki.

Tak mało młodych ludzi wybiera ten przedmiot, nigdzie go nie potrzeba – ani na medycynie, ani na AWF – ie, ani nawet na politechnice. Czy mnie to martwi ? Nic a nic. Młodzież reprezentuje niski poziom wiedzy ogólnej, nie czyta lektur i nielektur. Liczą , że w życiu wystarczy spryt, który ma zastąpić rzetelną wiedzę.

Poeta powiedział: „Cały Wszechświat mieści się w szklance wina”. Prawdopodobnie nie dowiemy się nigdy, co dokładnie miał na myśli, ponieważ poeci nie po to piszą, by ich rozumiano.

 

Uczyńmy coś dobrego, gdyśmy rozpaczy bliscy…

…” Stałem w kolejce do kasy, przede mną stała taka mała starowinka. Trzęsły jej się ręce, miała kompletnie zagubiony wzrok, mocno tuliła do piersi malutką portmonetkę – taką zrobioną na szydełku – widzieliście może kiedyś takie portmonetki? Ja widziałem u swojej prababci… I zabrakło jej 4 zł, żeby zapłacić za zakupy, a w koszyku miała chleb, mleko, jakąś kaszę i maciupeńki kawałeczek pasztetowej. A kasjer był bardzo niemiły i rozmawiał z nią po chamsku. Staruszka stała taka przybita, ze łzami w oczach, no i nie wytrzymałem, dałem kasjerowi te 4 złote i zwróciłem mu uwagę, że nie wolno tak źle traktować żadnego człowieka.
Ale serce mało mi nie wyskoczyło z piersi i nagle wziąłem staruszkę za rękę i poszedłem z nią z powrotem do sklepu. Babulinka szła pokornie ze mną, a ja wkładałem do koszyka produkty dla niej, te co myślałem, że będą najbardziej potrzebne: mięso, porcje rosołowe, jajka, kasze różne, a ona szła obok i wszyscy się na nas patrzyli. Doszliśmy do owoców i zapytałem ją, jakie lubi, a staruszka patrzyła na mnie w milczeniu wielkimi oczami i mrugała. Wziąłem wszystkiego po trochu, mam nadzieję, że starczy jej na długo.
Wróciliśmy do kasy, ludzie się rozstąpili, puścili nas bez kolejki. No i przy kasie zrozumiałem, że nie mam przy sobie dość pieniędzy, by zapłacić za jej zakupy i za swoje, więc swój koszyk zostawiłem, zapłaciłem za zakupy babulinki, cały czas trzymając ją za rękę. Wyszliśmy na zewnątrz. Spojrzałem staruszce w twarz i zobaczyłem łzy na policzku… Zapytałem, dokąd ja zawieźć, zaprosiłem do samochodu, a ona zaproponowała, ze w domu poczęstuje mnie herbatą. Zaniosłem jej zakupy. Staruszka poszła do kuchni robić herbatę, a ja rozglądałem się po bardzo ubogim, ale czystym i przytulnym wnętrzu. A kiedy postawiła na stole dwie obtłuczone filiżanki i talerzyk, na którym leżały dwa pierożki z cebulą – to nagle dotarło do mnie jak żyją nasi staruszkowie… Wyszedłem od niej, wsiadłem do samochodu i wtedy już nie wytrzymałem. Płakałem chyba z kwadrans… „…
Romantyczny barbarzyńca, 10 lutego

Sierpień kończy się gorąco

Jeżeli o mnie chodzi /egoista !/ to jestem teraz chwilowo w domu. Wróciłem z drugiego pobytu w szpitalu, po bardzo szczegółowych badaniach czekam na ostateczny termin operacji. Mój lekarz nie podjął się jej przeprowadzenia dopóty, dopóki wszystkie wyniki nie spadną do wymaganego poziomu.

Jeżeli chodzi o ciebie to nie mam najnowszych informacji. Kiedy wychodzę z psami – jedziesz na rowerze, albo na hulajnodze, albo pijesz na placu piwo z kolegą. W takie upalne dni nawet dobra klimatyzacja nie pomaga. Doraźnie – zimne prysznice bez wycierania ciała.

O Maryjo, Matko i Nadziejo moja,uciekam się pod płaszcz Opieki Twojej, tam pragnę żyć, tam umierać. Zachowaj mnie od grzechu i daj mi Twoje święte Błogosławieństwo.

Kopanie jeża

Biegnę ze znajomym. Nagle ten podbiega do idącego po ulicy jeża. Nadjeżdża auto. Jeżowi grozi rozjechanie. Jeż zwija się w kulkę. Auto coraz bliżej. Znajomy zaczyna jeża kopać jak piłkę. W końcu kolczasta kula ląduje na trawniku. Jeż uratowany. Z mojej perspektywy tak to wyglądało. Jeż zapewne widział to zupełnie inaczej. Oto ktoś agresywny, nie wiadomo czemu, nagle zaczął go okładać kopniakami i z równej, czystej powierzchni zrzucił na pełne psich odchodów pobocze. Często w naszym życiu dzieją się rzeczy, które nas bolą i których nie rozumiemy. Zwykle dopiero po tamtej stronie przekonujemy się, że to, czego najbardziej nienawidziliśmy, ratowało nam życie. Kwestia interpretacji wydarzeń. Jakiś ksiądz kiedyś powiedział, że jak znajdziemy się w niebie, będziemy zaskoczeni potrójnie. Po pierwsze tym, że my tam jesteśmy. Po drugie tym, że nie ma tam tych, o których myśleliśmy, że będą. I po trzecie tym, że będą tam ci, o których myśleliśmy, że ich nie będzie. Chciałbym być w niebie. Droga jest jedna. Błogosławić Bogu za wszystko, co nas spotyka, i skupić się tylko na Osobie Jezusa Chrystusa.

Adam Szewczyk    radio em