Byłem wtedy, pięć lat temu, kimś zupełnie innym, niż jestem dziś: byłem młodszy, miałem tylko dwoje wnuków, lepszy, głupszy, dużo weselszy i grubszy, chociaż tak samo skłonny do melancholii jak dziś. Piłem więcej, paliłem więcej, choć z przerwami, miałem światopogląd, lepsze zdanie o ludziach, mniej pieniędzy i mniej czasu. Nie gotowałem i pisałem gorzej, piłem wódkę, gorsze wina i sądzę, że byłem przyjemniejszy w towarzystwie.
Przestrzenie głupoty przebyte w ciągu tych pięciu lat uświadamiają mi, ile jeszcze głupoty do przebycia przede mną, całe życie idioty w świecie złudzeń, jak bardzo głupi jestem teraz, tego oczywiście dziś nie dostrzegam.
Pisanie na tej stronie mnie zmieniło. I nie chodzi tutaj o jakieś gwałtowne przewartościowania, które mi się, owszem, przydarzały, ale później i od Remarqe’a raczej niezależne. Zmiana wydarzyła się gdzieś pomiędzy mną a światem, moje smutki i gorycze, wcześniej nienazwane, nagle znalazły swój i nie swój język.