O sztuce przemijania z czasem

Przestałem mieć ochotę na pisanie, na rozmowy telefoniczne, na rozwiązywanie zadań z przedmiotów ścisłych. Zimowa depresja ? Chyba nie to. Lekarz nazwał to bólem somatycznym całego ciała – stąd niechęć do chodzenia w ogóle, do wychodzenia z domu. Jest mi ciągle zimno. Lekarstwa zapisane zażywam, choć wcale mi przez to nie lepiej.

Na dworze cieplej, o piec dbam i kupuję drogi, polski węgiel. Wystawiam worki ze śmieciami segregowanymi i zmieszane w kubłach. Śpię dłużej niż zwykle, a i noce nie dają odpoczynku.

Ledwo zaczął się dzień i jest już szósta wieczorem. Tydzień ledwo się zaczął w poniedziałek i już jest piątek. I miesiąc już minął, i rok prawie się kończy. I minęło 60 lat naszego życia. Straciliśmy rodziców i przyjaciół, jest już za późno, żeby wrócić…

Spróbujmy jak najlepiej wykorzystać czas, jaki nam pozostał. Uśmiechnijmy się do małych rzeczy w życiu, które są balsamem dla naszych serc. I mimo wszystko nadal cieszmy się spokojem tego czasu, który nam pozostał…

 

Jeżeli porcelana to wyłącznie taka

Stanisław Barańczak


Jeżeli porcelana to wyłącznie taka
Której nie żal pod butem tragarza lub gąsienicą czołgu,
Jeżeli fotel, to niezbyt wygodny, tak aby
Nie było przykro podnieść się i odejść;
Jeżeli odzież, to tyle, ile można unieść w walizce,
Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci,
Jeżeli plany, to takie, by można o nich zapomnieć
gdy nadejdzie czas następnej przeprowadzki
na inna ulicę, kontynent, etap dziejowy
lub świat

Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?

AKT ŻALU I SKRUCHY

Przebacz mi grzechy moje, o Panie, przebacz mi moje grzechy – grzechy mojej młodości, grzechy mojej dojrzałości, grzechy mojego ciała, grzechy mojej duszy, moje grzechy lenistwa, moje ciężkie grzechy dobrowolne, grzechy które pamiętam, grzechy których nie pamiętam, grzechy które tak długo taiłem i które uszły mojej pamięci. Szczerze żałuję za każdy grzech, śmiertelny powszedni, za wszystkie grzechy od mego dzieciństwa aż do obecnej godziny. Wiem, że moje grzechy zraniły Twoje czułe Serce, o mój Zbawicielu Miłosierny! Racz mnie uwolnić od więzów złego przez Twą tak gorzką Mękę i przez Twoje pełne Ran Oblicze, którego Obraz pozostał na Całunie. O mój Jezu, daruj i nie pamiętaj jakim byłem, daruj i oczyść moją duszę z błędów i wad. Wzmocnij ducha mego nierozerwalnymi węzłami Twej łaski i bądź Miłosierny mnie grzesznemu dziś i na wieki wieków. Amen.

Epitafium dla zmęczonych. Bohaterowie są zmęczeni.

Mało piszę, bo i po co ? Żadnych odzewów, żadnej krytyki, żadnych pochlebstw. Plac za oknem czysty, liście na ziemi pograbione, z drzew spadły nie z mej winy, na dachach też ich nie ma. Gołębie dzikie rzucają ze swojej wysokości połówki włoskich orzechów, pełno ich spada mi pod nogi, niektóre się toczą na moich oczach. Czytam uparcie dzieje Hansa Castropa. Wolno mi idzie. A gdyby tak wrócić do Tomka Sawyera ? A może do Siesickiej, Niziurskiego, Nienackiego, potem do Dygata, Żukrowskiego, Dumasa ? A może „Testament Mój” albo „Ojciec Zadżumionych” ? Z kim do cholery mam wypić wódkę płacząc nad losem Ordona ? Z kim mam czytać na role „Pana Tadeusza ” ?

Czuję się jak wolna, gibka ryba, która wpłynęła do kanału fekalii. Mam dość tego towarzystwa, w którym mi żyć przyszło. I Ciebie mi żal, mój przyjacielu, który ze mną w tej ławicy płyniesz. Jesteś jako i ja zmęczony głupotą, nieuctwem, prymitywizmem i błędami ortograficznymi, które spotykamy na co dzień. Nie tak nas uczono….

No to masz na koniec EPITAFIUM. Dla Krzyśka, dla mnie, dla ciebie i dla niej. Jak ona miała na imię ?……