Starszy pan ?

Gdy będę starszym panem
Będę grzebał w stercie ksiąg
I młode wino zlewał w dzban
Gdy będę starszym panem
Uczuć swych rozproszę mrok
I komu zechcę miłość dam
Pergamin kupię też i piórko i tusz
I będę tkwił jak mędrzec z Chin na brzegu rzeki
Gdy będę stary już
Gdy będę starszym panem
Kupię sobie stary dom i jedno stare radio
Gdy będę starszym panem
Będę miał swój własny kąt
Przy oknie w kawiarni Avion
Pergamin kupię też i piórko i tusz
I będę patrzył na idących dokądś ludzi
Gdy będę stary już
Gdy będę starszym panem
Sprawię sobie czarny frak
I szarą muszkę do fraka
Gdy będę starszym panem
Zamiast wody będę chciał
Pić lekkie wino z bukłaka
Pergamin kupię też i piórko i tusz
I będę milczał tak jak milczą ci co wiedzą gdy
Będę starszy pan

Nie mogę zasnąć. Chodź i usiądź obok mnie.

Chodź i usiądź obok mnie
zostań ze mną
a gdy ciemność przyjdzie znów
już nie będzie taka zła

Zamknij oczy, zamknij drzwi
dzień wczorajszy, to już wiek
pomóż przetrwać czasy złe
pragnę kogoś obok mnie

Kto pomoże przetrwać noc
kto przegoni myśli złe
choć i usiądź blisko mnie
bo samotnie być tak źle

Kołysz mnie
kołysz mnie
kołysz mnie
bo samotnym być tak źle
kołysz mnie

Idę po śladach ?

I znów się rozpogodziło. Słońce przeziera się przez chmury nad podwórzową gruszą.

Wstaję. Jestem bardzo spokojny. Niechaj mijają miesiące i lata, niczego więcej mi nie odbiorą, niczego już odebrać nie zdołają. Tak bardzo jestem sam, tak niczego się nie spodziewam, iż mogę oczekiwać ich bez trwogi. Życie, które unosiło mnie przez te lata, jest jeszcze w moich dłoniach i oczach. Czy je pokonałem, nie wiem. Ale dopóki jest jeszcze, poszukiwać będzie swej drogi, obojętne, czy to coś, co mówi „ja” wewnątrz mnie, zapragnie tego, czy nie.

Teraźniejsze cierpienie jest gwarancja przyszłego szczęścia. Tak to działa.

Kim jestem ?

Jestem Grzegorz Cuber czy jestem Grzegorzem Cuberem ? Jestem Grzegorz Cuber oznacza, że Grzegorz Cuber w całości wyczerpuje moje bycie, a jestem Grzegorzem Cuberem oznacza, że jest to rola, jaką pełni moje „ja”, posiadające również takie obszary lub aspekty, które Grzegorzem Cuberem  nie są .

    Patrzę w lustro. Jestem Grzegorz Cuber. Poprawiam krawat i resztę włosów, która pozostała z bujnej czupryny. Jestem Grzegorz Cuber i nie jestem we władzy mojej mamy, nie jestem we władzy mojego ojca ani ich duchów, chociaż są blisko. Nie włada mną żadna kobieta, choć moją żonę kocham nad życie. Jestem Grzegorz Cuber i nie jestem na niczyjej służbie. Jestem Grzegorz Cuber i nie służę Polsce ani Europie. Nie służę Śląskowi ani mojemu miastu.

    Jestem Grzegorz Cuber i służę Bogu. Bogu najwyższemu i jedynemu. Oprócz niego ani bez niego nic nie ma wartości i wszystko to marność nad marnościami. On jest  wartością najwyższą i jest na pierwszym miejscu. Jestem Grzegorz Cuber i nie wierzę w pieniądze, politykę, sławę i zdrowie nade wszystko. Bóg jest na końcu mojej ścieżki i to co mi w tej wędrówce przeszkadza – zostaje odrzucone. To co do niego nie prowadzi, nie jest większe od kamyka i liścia skruszonego jesiennym słońcem.

    Jestem Grzegorz Cuber i jestem tym wyznaniem wyczerpany. Jestem jednocześnie szczęśliwy. Teraz, mimo mrozu na dworze, usiadłbym w przytulnej restauracji przy wielkim oknie i zjadłbym tłustą kaczkę popijając dobrym winem. Chciałbym widzieć przez szybę dwie smukłe, zielone wieże bazyliki św. Antoniego w Rybniku. I widząc je w  styczniowym smogu, będę patrzeć wyżej niż dziewięćdziesiąt pięć metrów ich wysokości.

Idąc drogą do nieba.

Czasami spotykam anioły, a czasami zwykłych ludzi. Ostatnio starszy pan pchał wózek, w którym siedział sparaliżowany, młody człowiek. Dziękowałem Bogu, że umiem chodzić, że mam obie nogi, choć trochę boli lewe kolano. Widziałem mężczyznę , który grał na gitarze nogami, bo nie miał rąk. Dziękowałem Bogu za ręce, które mi dał, że mogę dotykać twojej twarzy i przenosić książki z biurka na stół i z powrotem, gdy pracuję z uczniami. Widziałem znajomą panią, bardzo wychudzoną i małą, mniejszą niż widziałem ją ostatnio. To rak ją tak zmienił. Miała pomarszczoną twarz i nie poznała mnie na ulicy. Widziałem ludzi z bolącym kręgosłupem, którzy nie pokazywali bólu. A mnie zdarza się jęczeć, narzekać i łamać się trudnościami, których inni nawet nie zauważają.

Czasami spotykam anioły.  Mam swoje problemy, swoje bóle i swoje krzyże. Tak jak i  ty. Uczę się uśmiechać mimo wszystko i walczyć ze słabościami. To trudne. Ale uczę się od aniołów, których spotykam na mojej drodze. A chodzę tylko na krótkie spacery z Funią i Zuzią, z moimi dziewczynami.

Rób, co możesz, w miejscu, w jakim jesteś i z tym, co masz.

Przystojny Olivier

Michaił Zacharowicz Shufutinsky to rosyjski piosenkarz pop. Urodził się w Moskwie 13 kwietnia 1948 r. Był kiedyś obywatelem Stanów Zjednoczonych od 1990 do 2003 r. Ale obecnie mieszka w Rosji. Jest wybitnym piosenkarzem rosyjskiej muzyki chanson. W 2013 roku otrzymał tytuł Zasłużonego Artysty Rosji.

Tak bardzo boimy się wieku;
Zakrywamy oczy i wyglądamy na zmęczonych.
Wczoraj mieliśmy po 20 lat…
Nie minął dzień, a młodość odeszła.

Czas mijany z miotłą;
Co z nim jest? Nie ma dna, nie ma opon.
A teraz przy przyjaznym stole
siedzą czterdziestolatkowie.

Niech obrus będzie biały i niech
przystojny Olivier pozostanie w rodzinie Misted Bottles.
A my tak, że aż do świtu, przy zaprzyjaźnionym stole –
Usiedliśmy przy tej piosence, którą śpiewamy.

I wpadliśmy w poślizg na zakręcie,
I śmiało wyszliśmy z pościgów.
Wszystko dlatego, że chłopaki są pod prysznicem!
Pozostajemy tacy sami, jacy byliśmy.

W tym życiu szliśmy przed siebie,
Biczowała nas bez wytchnienia.
A teraz siedzimy przy zaprzyjaźnionym stole –
Zauważalnie dojrzali chłopcy!

Niech obrus będzie biały i niech
pozostanie w rodzinie Mglistych Butelek, przystojny Olivier.
A my tak, że aż do świtu, przy zaprzyjaźnionym stole –
Usiedliśmy przy tej piosence, którą śpiewamy.