Mam dzisiaj dobry dzień – do pisania, do wspominania i do … degustacji. Niedościgły Janosh napisał jedną z najlepszych powieści po śląsku wypijając około 60 butelek rumu… Tak, poeci, pisarze, aktorzy – ludzie sztuki, potrzebują wzmocnienia przed występem czy przed pisaniem. Każdy jednak musi znać swoją miarę – ani jeden kieliszek za mało i broń Panie – o jeden za dużo.
I znów się rozpogodziło. Słońce przeziera się przez chmury nad podwórzową gruszą. Wstaję. Jestem bardzo spokojny. Niechaj mijają miesiące i lata, niczego więcej mi nie odbiorą, niczego już odebrać nie zdołają. Tak bardzo jestem sam, tak niczego się nie spodziewam, iż mogę oczekiwać ich bez trwogi. Życie, które unosiło mnie przez te lata, jest jeszcze w moich dłoniach i oczach. Czy je pokonałem, nie wiem. Ale dopóki jest jeszcze, poszukiwać będzie swej drogi, obojętne, czy to coś, co mówi „ja” wewnątrz mnie, zapragnie tego, czy nie.”
To cytat z Ericha Marii Remarque’a – „Na zachodzie bez zmian”. A teraz niech będzie cichy wieczór czerwcowy. Ostatni taki czerwiec.