Czytając Rilkego

Rainer Maria Rilke – kim był ?

Ra­iner Ma­ria Ril­ke to au­striac­ki po­eta na­zy­wa­ny czę­sto pre­kur­so­rem eg­zy­sten­cja­li­zmu. Uro­dził się 4 grud­nia 1875 roku w Pra­dze jako René Karl Wil­helm Jo­hann Jo­sef Ma­ria Ril­ke, syn Jo­se­fa Ril­ke i So­phii Entz. W 1886 roku, wbrew wła­snej woli, zo­stał umiesz­czo­ny w aka­de­mii woj­sko­wej. Pięć lat póź­niej, w 1891 roku, dzię­ki po­mo­cy wuj­ka, któ­ry do­strzegł po­ten­cjał przy­szłe­go pi­sa­rza, uda­ło mu się opu­ścić szko­łę i roz­po­cząć edu­ka­cję pry­wat­ną. W 1895 roku roz­po­czął stu­dia wyż­sze na Uni­wer­sy­te­cie Ka­ro­la w Pra­dze, a póź­niej tak­że w Mo­na­chium.

Pi­sarz oże­nił się z rzeź­biar­ką Kla­rą We­sthoff w 1901 roku. W tym sa­mym roku na świat przy­szło ich pierw­sze dziec­ko. Pod­czas tego okre­su swo­je­go ży­cia czę­sto po­dró­żo­wał (choć prze­by­wał głów­nie w Pa­ry­żu) w po­szu­ki­wa­niu źró­deł utrzy­ma­nia. Two­rzył wte­dy mo­no­gra­fie i zbio­ry po­etyc­kie (m. in. Księgę obrazów i Księgę godzin). Na­stęp­nie, dzię­ki spo­tka­niu ze śro­do­wi­skiem fran­cu­skich mo­der­ni­stów, na­stą­pił roz­kwit ka­rie­ry li­te­rac­kiej pi­sa­rza. W okre­sie tym po­wsta­ło wie­le zna­nych dzieł Ra­ine­ra. Nie­ste­ty póź­niej, przed i w trak­cie pierw­szej woj­ny świa­to­wej, pi­sarz cier­piał na nie­moc twór­czą. Okres wo­jen­ny spę­dził w Mo­na­chium, a w 1919 roku udał się do Szwaj­ca­rii i roz­po­czął pra­cę nad Elegiami duinejskimi. W cią­gu ostat­nich lat swo­je­go ży­cia po­dró­żo­wał po Eu­ro­pie i sku­pił się na twór­czo­ści z za­kre­su li­ry­ki sym­bo­licz­nej i eg­zy­sten­cja­li­zmu. Pi­sarz zmarł 29 grud­nia 1926 roku w Szwaj­ca­rii w wie­ku 51 lat.

Rainer Maria Rilke – twórczość

Do spu­ści­zny, któ­rą Ra­iner Ma­ria Ril­ke zo­sta­wił po so­bie na­le­żą po­ezja, pro­za i li­sty. Do utwo­rów jego au­tor­stwa na­le­żą ta­kie dzie­ła jak Życie i pieśni (1894), Adwent (1898), Sobie na świętowanie (1900), Poezje nowe (1907), Sonety do Orfeusza (1922), Powiastki o Panu Bogu (1900), Auguste Rodin (1903) czy Pieśń o miłości i śmierci korneta Krzysztofa Rilke (1906).

A oto wiersz, który zwrócił ostatnio moją uwagę:

Lubię te ciemne godziny w mym bycie

Lu­bię te ciem­ne go­dzi­ny w mym by­cie,
gdy zmy­sły toną w głę­bi­nie bez­wol­ne;
jak w sta­rych li­stach, wi­dzę w nich ukry­te
co­dzien­ne ży­cie, już daw­no mi­nio­ne
i jak le­gen­da da­le­kie, prze­śnio­ne.

I wte­dy wiem już, że zy­ska­łem prze­strzeń
na dru­gie ży­cie, co bez cza­su pły­nie.

Nie­kie­dy czu­ję się ogrom­nym drze­wem,
ro­słym, szu­mią­cym, co po­nad mo­gi­łę
wy­ra­sta snem, przez chłop­ca śnio­nym skry­cie
(któ­re­go strze­gą pod­ziem­ne ko­rze­nie),
stra­co­nym w smut­ku, ża­ło­ści i śpie­wie.

przeł. An­drzej Lam