Mijam halę Marszałków codziennie. Codziennie trzy razy widzę portret Żyda – wariata, Żyda Ahasferusa, Żyda wiecznego tułacza. Żyda wybranego wśród narodów świata. Żyda namalowanego na ścianie hali przez moich przyjaciół grafficiarzy. I to nie tego, który chciał być bogaty, lecz tego, który chce być wolny. Wolny od zniewolenia przez państwo i przez zwierzchników w pracy, przez polityków albo przez nieprzyjaciół. A ja mówię Ci – bądź wolny…
Ty Panie jesteś na końcu ścieżki, którą idę…