Obejrzałem podczas finału Rybnickiej Jesieni Kabaretowej Ryjek 2018 występ kabaretu Smile, o granicy śląsko – polskiej. Jak trudno jest gorolom /warszawiakom / przekroczyć granicę i dostać się do Zjednoczonych Emiratów Śląskich… Od kiedy Śląsk oderwał się od Polski stał się piątą potęgą ekonomiczną świata… Nikt go nie doi, odprowadzając zyski z kopalń do stolicy. Aby się dostać na Śląsk potrzebny jest paszport, wiza wystawiona przez Śląski Konsulat w Warszawie i zaproszenie od wujka – Ślązaka….
Ta bajka została burzliwymi oklaskami przyjęta przez publiczność zgromadzoną w Teatrze Ziemi Rybnickiej. We mnie wywołało to pewien zgrzyt, dysonans a także niesmak. Kabaret Smile jest z Lublina. Tam to tak widzą, antagonizmy Śląska z Zagłębiem / miasto niczyje czyli Sosnowiec / wydają się z odległości ciągle żywe, choć tak naprawdę, te walki zostały już tylko w wicach i głębokiej świadomości każdego Ślązaka, którego przybysze z Kongresówy skrzywdzili, doprowadzili tę naszą ojczyznę do ruiny, do zamknięcia kopalń, traktując Ślązaków jako roboli, bo są pracowici, dokładni, uczciwi i nie lubią fuchy w żadnej postaci. Sami zaś obsadzili miejsca dyrektorskie, w fabrykach, hutach i zarządach miast i wsi. Tak było po wojnie w Bytomiu, Gliwicach i innych śląskich miastach, do których napłynęła ludność ze Lwowa, Stanisławowa …
Ja, może jeden z nielicznych albo wprost przeciwnie – nie robię w szkole ani w żadnym innym miejscu różnicy między ludźmi ze względu na pochodzenie. Najlepiej jednak czuję się w towarzystwie rdzennych Ślązaków, gdzie nie trzeba wielu słów, gdzie język jest chropawy i gdzie smakuje piwo zupełnie inaczej niż w pubach Warszawy czy nawet Lublina.
Za chwilę zaproszę cię do obejrzenia tego występu Smile w Rybniku / jest na Youtube /.
Kupiłem ostatnio Ślunski Cajtung redaktora Dyrdy z Lędzin. Cały numer poświęcony jest klęsce śląskich partii regionalnych / Ruch Autonomii Śląska, Śląska Partia Regionalna, Ślązoki Razem / w wyborach do sejmiku województwa śląskiego. Dziś wiemy, że będzie tam rządził PiS i na autonomię, choćby kulturową, szanse są niewielkie. Jakie są przyczyny tej klęski, przeczytacie w Ślunskim Cajtungu / a propos – w Knurowie do kiosku przychodzi 5 egzemplarzy tej gazety, a pani kioskarka zwraca 3 sztuki – zawsze się dziwi, że nikt tego nie kupuje /. Też nie popieram wszystkich poglądów redaktora Dyrdy, którego gazeta jest pełna nienawiści do tych, którzy sprawy śląskiej nie popierają.
Krytycznie wypowiada się tam także Szczepan Twardoch.
Kończę. Na dworze zima, liście z kasztanowca moja dmuchawa zepchnęła do kąta, gdzie rosną cisy. Cisy przez to przezimują, a ja mam czyste podwórze. Odwiedź mnie czasem, mamy tyle wspólnych tematów…