Myślenie o śmierci, które dopełnia ludzkie trwanie na ziemi, nabiera nowego wymiaru wówczas, gdy jest nasycone wiarą.
Gustaw Morcinek w opowiadaniu „Listy spod morwy” opisuje bohaterską śmierć młodego więźnia Dachau, aresztowanego na uniwersytecie w Insbrucku: „Wiedział, że będzie powieszony. Ale z takim spokojem rozmawiał o oczekującej go śmierci, że zacząłem go podejrzewać o jakiś osobliwy objaw obłędu. W przeddzień śmierci przyszedł do mnie: 'Jutro będę powieszony, więc przychodzę się z panem pożegnać – zaczął spokojnie. U spowiedzi już byłem. Do widzenia. Dziękuję panu za wszystko.’
Zatrzymałem go wzruszony jego postawą.
– Czy nie boi się pan śmierci?
– Cóż to jest śmierć? – zagadnął. Śmierć jest tak ogromnie prosta. Dla mnie jest ona tym samym co przejście z jednego pokoju do drugiego. Na progu trochę się zatrzymam, bo nie wiem co zastanę w drugim pokoju. Lecz wierzę, że coś stokroć radośniejszego, co zresztą słowami trudno wyrazić…’
Poszedł. Wieczorem tego samego dnia zabrano go do bunkra, a nazajutrz rankiem wyprowadzono wraz z innymi i powieszono koło krematorium…”Chrześcijański sens śmierci ukazuje się w pełni dopiero w świetle tajemnicy Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Gdy oglądamy obrazy i napisy na nagrobkach w katakumbach – cmentarzach pierwszych chrześcijan – zadziwia nas zawarty w nich nastrój nadziei, ufności, radości i pewności zwycięstwa nad śmiercią. Jedno z malowideł w katakumbach św. Kaliksta przedstawia okręt na wzburzonym morzu, o którego burtę uderzają potężne fale. Na tym okręcie widać twarz w aureoli chwały (Chrystus) oraz rękę, która ochraniając i błogosławiąc zniża się nad głową modlących się tam chrześcijan.
Głęboko wierzący Żyd, pisarz francuski, Franciszek Werfel, autor książki pt. „Pieśń o Bernadecie”, pisał: „Jak narodziny są bolesną tajemnicą matki i dziecka, tak śmierć jest bolesną tajemnicą Boga i człowieka”.
Badacz przyrody, myśliciel, jezuita, Teilhard de Chardin, mówił: „Śmierć jest Komunią świętą, która nas jednoczy z Bogiem. Przez śmierć Bóg wstępuje w nas jako pełen miłości ogień, by nasze dążenia ku Niemu zamienić w zespolenie się z Nim”.
Ksiądz Hermann Lange, skazany w okresie Trzeciej Rzeszy na śmierć, pisał do rodziców: „Dziś nadchodzi największa godzina mojego życia. Jestem radośnie ożywiony i oczekuję jej z najwyższym napięciem”.
Kornel Ujejski, na pogrzebie Grottgera, we Lwowie 4 lipca 1868 r., powiedział: „Wierzymy, że trumny są kołyskami nowych żywotów.”
Z wiary w zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa św. Paweł wołał: „Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?” (1 Kor 15, 55).
Piramidy, katakumby, kurhany, kopczyki, różne formy grobów i cmentarzy, które występowały w historii cywilizacji ludzkiej, są wyrazem szacunku żyjących wobec umarłych.
Odpowiedni stosunek wobec zmarłych to nieustanna modlitwa za nich i gorące prośby do Chrystusa – Pana Życia, poparte dobrymi uczynkami, jałmużną i codziennym miłosierdziem.
Postawa modlitwy za zmarłych wiąże się z budzeniem żywej świadomości o wartości życia, z którą wiąże się postawa gotowości „zdania rachunku” z niego. Bowiem dzisiaj żyjemy, a jutro – jesteśmy w grobie! opr. aw/aw