Mam ją na środkowym palcu lewej ręki. Mój tata, gdy miałem pięć lat, dał mi do ręki brzytwę, gdy się nią golił. Sam go o nią poprosiłem, ale kto spełnia takie prośby małego chłopczyka ? On ją spełnił. I ciach, przeciąłem się. Brzytwa była piękna, firmy Solingen, z początku stulecia, wykonana z masy bursztynowej, inkrustowana sceną z polowania. Do dziś tę bliznę widzę na swoim palcu,teraz, gdy to piszę, choć skończyłem byłem właśnie sześćdziesiąt jeden lat.
Druga blizna to ta, po zmianie uczelni w 1976. Do dziś odczuwam dalekie jej echa, tak jakby słabe grzmoty za zamglonymi górami. Ta blizna jest gdzieś w sercu, gdzieś w pamięci.
A ta trzecia blizna /…/, pal ją sześć – to już tyle lat…