Nie wiem, jak to naukowo wytłumaczyć, ale w nocy widzi się w Afryce dalej niż w innych miejscach. A gwiazdy świecą tu jaśniej.
Nie zawsze chcę wiedzieć, dokąd podążam.
Kiedy bogowie chcą cię ukarać, spełniają twoje prośby.
Pożegnanie niesie ze sobą dziwne uczucie. Jest nim zawiść. Mężczyźni odchodzą, by sprawdzić swoją odwagę, ale największą próbą jest próba cierpliwości. Cierpliwości do obywania się bez kogoś.
To cytaty z „Pożegnania z Afryką”, z filmu o tym tytule. Wypowiada je Karen Blixen / Meryl Streep/ i Denys Finch Hatton / Robert Redford/. Nie wiem, co ma piernik do wiatraka, bo kiedy to piszę, jestem w czystym i pachnącym pokoju, w klasztorze Ojców Franciszkanów w Pińczowie. Dochodzi 19.00 i za chwilę rozpocznie się modlitwa o uzdrowienie. Spędzam tu czas w ciszy, w której słyszę tylko Boga. Tak bardzo chciałbym Go słyszeć i nikogo więcej.
To koniec moich wakacji. A kiepsko się zapowiadały. Jeszcze o tym kiedyś napiszę. Najlepiej po wyborach.