Wiesia czy Wisia ?

To wiersz Wisławy Szymborskiej /Wisia ?/. My z 4B znamy go jednak jako wiersz Wiesi B. Tyle razy go recytowała na różnych Przeglądach Teatralnych, akademiach i spotkaniach… A z nią wraca pamięć o pani prof. Podlodowskiej, niezapomnianej naszej polonistce / od śp. Romka Buchty dowiedziałem się, że w jego czasach nazywano ją „Florą”  –  od zawsze pięknego kwiatu wpiętego do sukienki…/.

A więc…

 

Bez tej miłości można żyć,

mieć serce puste jak orzeszek, malutki los naparstkiem pić z dala od zgryzot i pocieszeń, na własną miarę znać nadzieję, w mroku kryjówkę sobie uwić, o blasku próchna mówić „dnieje”, o blasku słońca nic nie mówić.

Jakiej miłości brakło im, że są jak okno wypalone, rozbite szkło, rozwiany dym, jak drzewo z nagła powalone, które za płytko wrosło w ziemię, któremu wyrwał wiatr korzenie i jeszcze żyje cząstkę czasu, ale już traci swe zielenie i już nie szumi w chórze lasu?

Ziemio ojczysta, ziemio jasna, nie będę powalonym drzewem. Codziennie mocniej w ciebie wrastam radością, smutkiem, dumą, gniewem. Nie będę jak zerwana nić. Odrzucam pusto brzmiące słowa.

Można nie kochać cię – i żyć, ale nie można owocować.