Woda w kościele i łańcuch na ambonie

 

imagesOpowiadał mi to Roman Buchta, człowiek powszechnie w Knurowie znany, wielki społecznik, esteta i plastyk a przy tym obdarzony niezwykłą pamięcią historii Knurowa i nie tylko. Kiedy był małym chłopcem, wraz z kolegami przechodził przez dziurę za ołtarzem głównym w kościele św. Cyryla i Metodego i wpatrywał się w głęboką wodę w piwnicach kościoła uważając, by do niej nie wpaść. Kościół był wtedy w budowie i stał w stanie surowym. Pan Roman wspomina, że oprócz głębokiej wody w piwnicach, na całej, surowej posadzce kościoła suszyło się siano ! Widok to musiał być zaprawdę niespotykany!.
Wspomnienie o łańcuchu wiąże się z moimi /Grzegorza C./ czasami, kiedy byłem ministrantem w naszym kościele. Były to lata 1965 -67. Był wtedy w parafii ks. Klocek. Pamiętają go zapewne starsi parafianie. Miał w gardle srebrną rurkę i mówił bardzo cicho. Nauczył nas, ministrantów grać w halmę, ciągnął za pejsy, gdyśmy coś przy ołtarzu źle zrobili. Mnie się dostało kiedyś za to, że w czasie mszy pogrzebowej za szybko przenosiłem mszał z prawej strony ołtarza na lewą. Mszał był dla mnie wtedy za ciężki i chciałem to szybko zrobić, bo bolały mnie ręce. Po mszy poszarpał mnie za włoski na skroniach i powiedział, że krewnym zmarłego obecnym w kościele trzeba okazać szacunek i powagę, a nie biegać z mszałem. Pamiętam jedno z jego kazań, nie wiem o czym było ale miał wtedy na ambonie łańcuch. I powiedział, pamiętam to dokładnie, że po latach nie będziemy pamiętać o czym było kazanie, ale nie zapomnimy, że miał na ambonie łańcuch. Dziś ambona nie jest używana, stoi na niej jeden z grzejników centralnego ogrzewania. Nie ma już księdza Klocka, księdza Lewana, Klimosza i księdza Gnidy, który na religii kazał mnie i Tadkowi Kopcowi bronić i oskarżać dziesięcioro Bożych przykazań. Nic z tego wtedy nie rozumieliśmy a to był wspaniały ksiądz. Mówił, że jak przyjeżdża do nowego miasta, to aby wyrobić sobie o nim zdanie zamawia w kawiarni kawę, idzie do miejskich szaletów, by sprawdzić ich czystość i jeszcze w jakieś miejsce, którego dziś już nie pamiętam. Z nauk ks. Klocka wyniosłem taki pożytek na moich lekcjach fizyki, że najprymitywniejsze doświadczenie, nawet kawałek drutu trzymany w rękach czy obcęgi, ucinające patyk , gdy mówię o zastosowaniu dźwigni są więcej warte, niż godzinny wykład. Dzieci zapamiętują doświadczenia, rekwizyty i pomoce, użyte w czasie lekcji. To więcej warte, niż najbardziej nawet jasne tłumaczenie zjawiska na tablicy i tzw. ”doświadczenia myślowe”.
Dziś nie ma już wody w kościele, nie ma jej nawet w kropielnicach w bocznych wejściach. Nie umiem tego przewalczyć, chyba sam tam naleję wodę źródlaną, może stanie się święta…Nie ma łańcucha na ambonie. Co pozostało?  Pamikoziełekindeksęć o tym co było, pamięć o zdarzeniach minionych. No i jesteśmy my i nasze dzieci. Nowe pokolenia, nowe pokłady ziemi, może i żyznej. Niech na nas wyrosną kwiaty i drzewa. One będą pamiętać.